AKTUALNOŚCI 2015 (2)
Spis treści
Wzleciał…
o. Jan Wojciech Góra OP
08.02.1948 — 21.12.2015
Pogrzeb na Polach Lednickich
30 grudnia 2015 r.
W dniu 30 grudnia 2015 r. na Polach Lednickich odbył się pogrzeb ojca Jana.
Jan Góra to dominikanin, wieloletni poznański duszpasterz akademicki, a wcześniej szkół średnich. Pomysłodawca ogólnopolskich Spotkań Młodzieży «Lednica 2000»”. Prywatnie — człowiek, który wywarł znaczący wpływ na moje życie.
Tytułem komentarza cytat z artykułu o. Jana „Król ptaków i ptak królów” z 2004 roku:
Dzisiaj, to jest w czwartek 19 lutego 2004 r. o godz. 10.00 spod Bramy III Tysiąclecia nad Lednicą wzleciał w przestworza orzeł biały — symbol naszego narodu. Męczący mnie od trzech lat sen został wreszcie urzeczywistniony: znad Pól Lednickich wzleciał w przestworza orzeł!
Lot orła białego, naszego herbowego, znad Pól Lednickich potęguje symbolikę miejsca i znaku w sposób wielokrotnie. Przede wszystkim to tutaj, na Polach Lednickich, u źródeł chrzcielnych Polski, król Mieszko I bardziej zaufał Chrystusowi niż polityce. To Pole to miejsce dla Polaków szczególne. Miejsce naszej tożsamości. Miejsce siedmiu już ogólnopolskich spotkań młodzieży. Miejsce wybrzmiewające wielowiekową treścią i sensem. Światła chrześcijaństwa zapalone nad Lednicą przed wiekami płoną tam po dziś dzień. Te światła to nowa przestrzeń wiary, na którą wkroczył naród prowadzony przez władcę umiejącego myśleć perspektywicznie. Jego akt wyboru Chrystusa jak potężny gejzer woli i pragnienia po dziś dzień wylewa spod tamtej ziemi i tamtego jeziora strumienie energii zasilającej ducha naszego narodu.
Nad Lednickimi Polami, ponad Bramą III Tysiąclecia wzniósł się orzeł bielik. Ten królewski ptak imponował zawsze dostojeństwem głowy, długością szponów i rozpiętością skrzydeł. Stał się symbolem m.in. naszego narodu.
W Psalmie 103, w wierszu 5 jest mowa o orle, którego młodość stale się odnawia. Otóż starożytni wierzyli, że orły — królewskie ptaki — nie umierają ani się nie starzeją, ale gdy poczują ociężałość skrzydeł i gdy ich oczy zasnuwają się mgłą, szukają czystego źródła, a następnie wzlatują wysoko do słońca. Słońce spala im skrzydła i wypala oczy. Wtedy spadają w dół do źródła, a trzykrotnie się w nim zanurzywszy — odzyskują młodość. Skąd takie przekonanie? Najprawdopodobniej stąd, że orły umierały wysoko w górach i nikt nie widział ich martwych. Orzeł stał się symbolem wiecznej młodości i wiecznego trwania. […]*
[P] 30.12.2015
Naród suwerenem państwa — orzeł z „dopisaną” koroną
„Nowela grudniowa”
Ustawa o zmianie Konstytucji PRL
29 grudnia 1989 r.
Z zapisów ustawy:
Art. 1. W Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (Dz.U. z 1976 r. Nr 7, poz. 36, z 1980 r. Nr 22, poz. 81, z 1982 r. Nr 11, poz. 83, z 1983 r. Nr 39, poz. 175, z 1987 r. Nr 14, poz. 82, z 1988 r. Nr 19, poz. 129 i z 1989 r. Nr 19, poz. 101) wprowadza się następujące zmiany:
1) tytuł otrzymuje brzmienie:
"Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej"; […]
4) art. 1—8 otrzymują brzmienie:
Art. 2.1. W Rzeczypospolitej Polskiej władza zwierzchnia należy do Narodu. […]
19) w art. 103 ust. 1 otrzymuje brzmienie:
"1. Godłem Rzeczypospolitej Polskiej jest wizerunek orła białego w koronie w czerwonym polu.".”*
Komentarz:
Wbrew powszechnemu przekonaniu grudniowa nowelizacja Konstytucji PRL w 1989 roku nie wprowadziła nowego wzoru graficznego godła państwowego, zmieniony został natomiast jego opis — korona na głowie orła przywrócona została jedynie słownie. Prace nad ostatecznym wizualnie kształtem herbu Rzeczypospolitej Polskiej dopiero się rozpoczęły.
Nowelizacja Konstytucji wprowadziła przede wszystkim zmianę ustrojową, przywracając władzę Narodowi, jako suwerenowi. Zmieniona też została nazwa państwa z „Polska Rzeczpospolita Ludowa” na „Rzeczpospolita Polska” oraz wizerunek godła państwowego. Po 45 latach zapisami Konstytucji przywrócono herb Rzeczypospolitej Polskiej — „Orzeł Biały” odzyskał koronę.
Nowy wizerunek godła państwowego wprowadzony został dopiero 9 lutego 1990 roku ustawą o zmianie przepisów o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej. Była to także nowelizacja ustawy z dnia 31 stycznia 1980 r. o godle, barwach i hymnie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Zmienione zostały wzory graficzne godła państwowego oraz flagi państwowej z godłem RP. Nie opublikowano natomiast wzoru pieczęci państwowej. Nie przywrócono także przedwojennego insygnium, jakim była Chorągiew Rzeczypospolitej Polskiej, przynależna Prezydentowi RP.
Warto ponownie przypomnieć, że do dziś konstytucyjne godło państwa nie doczekało się oficjalnego opracowania użytkowego, pozwalającego na stosowanie spójnych wizualnie elementów wizerunkowych państwa oraz jego administracji.
[P] 29.12.2015
Ta zła… „wilcza Polska”
Powstanie wielkopolskie
27. grudnia 1918 r.
Z opisu satyry:
Ranny orzeł i polskie wilki. Jak tylko przestanie uderzać skrzydłami, skaczemy na niego.
Komentarz:
27 grudnia 1918 roku w Poznaniu, po przyjeździe Ignacego Paderewskiego, wybuchło wyzwoleńcze powstanie. Trzeba jednak wiedzieć, że nie było ono wyłącznie skutkiem „zbrojnego ekscesu”, lecz wynikiem długotrwałej pracy, prowadzonej przez Wielkopolan na obszarze zaboru pruskiego.
Warto przypomnieć, że w dniach 3-5 grudnia odbył się Polski Sejm Dzielnicowy, który zgromadził ponad 1000 posłów z Wielkopolski, Pomorza, Śląska oraz Warmii i Mazur. Jego wynikiem było powołanie Naczelnej Rady Ludowej — uznanej przez Polaków za ich jedyną legalną władzę na terenach podległych państwu niemieckiemu.
Samodzielne przywracanie przez Polaków utraconej suwerenności i tworzenie własnego państwa z zagrabionych uprzednio ziem, było dla zaborców zupełnie niezrozumiałe. Tym bardziej, że przecież w 1916 roku „zagwarantowali” Polakom autonomię w ramach «Aktu 5 listopada» (patrz: Aktualności 5 listopada 2015 — „Akt 5 listopada”).
Proklamowane Królestwo Polskie miało być utworzone co prawda z ziem zaboru rosyjskiego, ale w mniemaniu cesarskich Prus i Austrii, Polacy powinni być choć i za to wdzięczni.
Karygodną niewdzięcznością było zatem podjęcie próby odzyskiwanie pozostałych ziem w drodze roszczeń politycznych:
Miła roślinka! Mateczka Austria: Czego byś chciał jeszcze, moje kochanie? Niegrzeczny Władysławek: „Chcę Chełmu i Gdańska, inaczej cała ta wojna światowa mnie nie bawi.”
Za zbrodnię natomiast uznane było zbrojne odzyskiwanie przez Polaków ziem zagrabionych przez zabór pruski:
Znowu te drapieżniki!
Od tych wydarzeń mija prawie 100 lat, przez Polskę przetoczyła się w tym czasie z winy Niemiec kolejna wyniszczająca wojna światowa oraz jej trwające prawie pół wieku skutki.
Wbrew przestrogom premiera polskiego rządu w Londynie z 1943 roku, odrodzone Niemcy odbudowały status europejskiego hegemona (patrz: Aktualności z 14.12.2015 — „Schulzerei — niemiecki bezwstyd”).
Pod płaszczykiem dbałości o „europejskie wartości” dyktują swoje warunki wszystkim — w szczególności słabszym partnerom. Gdy tylko naruszone zostają w jakiś sposób niemieckie interesy, przez niemieckie media przetacza się zgiełk.
Przypomina to zalecenie Fryderyka II dla pruskiego rezydenta w Warszawie:
Moim życzeniem jest, by jeśli Polacy będą przeciw nam krzyczeć, Pan winien krzyczeć jeszcze głośniej przeciw nim.
Obecnie jak echo powraca stara narracja — polski rząd przedstawiany jest w niemieckich mediach w jak najgorszym świetle, jako ten zły wilk — oczywiście „fa-fa-fanatyczny” i „fa-fa-faszystowski”.
PS. Niemiecka karykatura rysowana była jako pastisz znanego motywu polskiego malarza Alfreda Wierusza-Kowalskiego — „Napad wilków”.
[P] 27.12.2015
Orzeł Biały „serdeczny”
Orzeł Biały — zapinka
Dar Władysława IV Wazy dla żony
Kolekcja Ludwika XIV
Muzeum — Pałac Luwr, Paryż
Powstanie: ok. 1632 r.
Z opisu muzealnego:
Polski Orzeł — pierwsza połowa XVII wieku. Emaliowane złoto, granat, rubin, szmaragd, perły. Kolekcja Ludwika XIV; prawdopodobnie nabyte z majątku Ludwiki Marii Gonzaga, królowej Polski.*
Komentarz:
Choć niekoniecznie musiał być to „prezent pod choinkę”, jednakże bez wątpienia mógł sprawić dużą radość. Pięknie zdobiony srebrny orzeł, z wielkim czerwonym sercem, dowodził atencji władcy do królewskiej wybranki. Nie wiemy jednak, czy był to podarunek „zaręczynowy” lub ślubny, czy może wręczony dopiero po koronacji.
Pomimo jednoznacznego opisu muzealnego, nie do końca rozstrzygniętą jest kwestia, której ze swoich żon król Polski Władysław IV Waza ofiarował ów klejnot. Fakt, że znalazł się w kolekcji francuskiego króla Ludwika XIV świadczyłby za tym, że trafił tam najprawdopodobniej w spadku po Marii Ludwice Gonzaga — drugiej żonie Władysława IV.
Jednakże podobieństwo wykonania ozdoby do klejnotu Anny Austriaczki — matki Ludwika XIV — znajdującego się w zamkowym skarbcu w Monachium, mógłby wskazywać także na pierwszą żonę Władysława IV — Cecylię Renatę Habsburżankę.
Można jednakże wysnuć przypuszczenie, że królewski dar Władysława IV „wędrował” od pierwszej małżonki, poprzez drugą, która po jego śmierci stała się też żoną jego brata — Jana Kazimierza.
Gdy królowa zmarła, a sam król zrzekł się polskiego tronu, klejnot „wywędrował” wraz z nim do francuskiego opactwa Saint-Germain-des-Prés, skąd po jego śmierci mógł trafić w końcu do kolekcji Ludwika XIV.
Ilustracje: • Aigle de Pologne © Musée du Louvre• Reichsadler © Alicia De Vildosola Garmendia / Schatzkammer Münchner Residenz
[P] 23.12.2015
Przekazanie insygniów II RP
Ryszard Kaczorowski — Prezydent RP na Uchodźstwie
Lech Wałęsa — Prezydent RP
Zamek Królewski, Warszawa
22 grudnia 1990 r.
Z informacji prasowej Senatu RP:
22 grudnia 2015 r. w Senacie otwarto wystawę „Insygnia Wolności”, zorganizowaną w 25. rocznicę przekazania symboli władzy państwowej II Rzeczypospolitej Polskiej Lechowi Wałęsie, pierwszemu po 1989 r. prezydentowi wybranemu w pełni demokratycznych wyborach.*
Komentarz:
Insygniami władzy prezydenckiej były m.in. tłoki pieczętne Prezydenta Rzeczypospolitej, Chorągiew Rzeczypospolitej, Order Orła Białego, Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski oraz oryginał konstytucji kwietniowej z 1935 roku.
Wydaje się jednak, że przekazanie insygniów Rzeczypospolitej Polskiej miało jedynie symboliczny charakter, gdyż trzeba zauważyć, że przez 25 lat nie podjęto prawnych prac nad rzeczywistym uregulowaniem skutków prawnej ciągłości państwa.
Znamiennym jest między innymi fakt, że na stronach najwyższych organów państwa nie ma aktów prawnych legalnego rządu II RP z lat 1939-1945, natomiast zamieszczone są dokumenty z lat 1944-45 niekonstytucyjnego organu jakim była Krajowa Rada Narodowa oraz PKWN.
Wygląda na to, że podstawą ich zamieszczenia nie jest legalność konstytucyjna aktu prawnego, lecz wyłącznie sam fakt jego ogłoszenia na ziemiach polskich.
Warto w tym kontekście przypomnieć uchwałę senatu RP z 1998 roku „o ciągłości prawnej między II a III Rzecząpospolitą Polską”:
Senat uznaje państwo utworzone w wyniku II wojny światowej na ziemiach polskich i funkcjonujące w latach 1944–1989 za niedemokratyczne państwo o totalitarnym systemie władzy, będące elementem światowego systemu komunistycznego, pozbawione suwerenności i nie realizujące zasady zwierzchnictwa Narodu.
Senat uznaje ciągłość prawną II i III Rzeczypospolitej Polskiej, wyrażającą się w ich suwerennym i niepodległym bycie. Tym samym stwierdza, że narzucona w dniu 22 lipca 1952 r. konstytucja niesuwerennego państwa nie podważyła legalnie mocy prawnej Ustawy Konstytucyjnej Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 23 kwietnia 1935 r. oraz opartego na niej porządku prawnego.
Senat wyraża wdzięczność organom państwa polskiego na uchodźstwie, które działając na podstawie Konstytucji Kwietniowej z 1935 r. umożliwiły zachowanie ciągłości prawnej między II i III Rzecząpospolitą Polską, a także tym wszystkim, którzy swą walką w kraju i na obczyźnie przyczynili się do przywrócenia niepodległości i suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej.
Senat stwierdza, że akty normatywne stanowione przez niesuwerennego prawodawcę w latach 1944–1989 pozbawione są mocy prawnej, jeśli godziły w suwerenny byt państwa polskiego lub są sprzeczne z zasadami prawa uznawanymi przez narody cywilizowane, znajdującymi swój wyraz w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Dotyczy to w szczególności aktów normatywnych naruszających podstawowe prawa i wolności obywatelskie. Zaliczyć do nich należy akty pozbawiające obywatelstwa polskiego, czyniące z prawa karnego narzędzie prześladowania ludzi walczących o niepodległość lub różniących się przekonaniami światopoglądowymi, a także akty, na których podstawie dokonano niesprawiedliwego pozbawienia własności. Nieważność wspomnianych aktów normatywnych rangi ustawowej wymaga stwierdzenia ustawowego, a innych aktów normatywnych – decyzji właściwych organów władzy państwowej. Zapewnić równocześnie należy przywrócenie praw niesłusznie odebranych oraz ochronę praw nabytych, na podstawie uznanych za nieważne aktów normatywnych, chyba że nabycie było niegodziwe.**
Największym jednak skandalem jest to, że akty określone jako bezprawne są nadal honorowane przez administrację państwową oraz sądy, a ich następstwa do dziś obowiązują.
Ilustracje: • bbn.gov.pl• zrzut ekranowy strony dziennikiustaw.gov.pl
[P] 22.12.2015
Czarny Czwartek — 17 grudnia 1970 r.
„Grudzień '70”
45. rocznica pacyfikacji protestów robotniczych na Wybrzeżu
Gdynia, Gdańsk, Elbląg, Szczecin
Ofiary śmiertelne akcji oddziałów MO i LWP
17 grudnia 1970 r.
„Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni,
Dzisiaj milicja użyła broni.
Dzielnieśmy stali, celnie rzucali,
Janek Wiśniewski padł. […]” *
Komentarz:
W wyniku pacyfikacji robotniczych protestów w grudniu 1970 roku zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych. Tysiące osób były latami prześladowane przez służbę bezpieczeństwa PRL. Jedną z ofiar był Zbigniew Godlewski, zastrzelony 17 grudnia przy stacji Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia Stocznia. Jego postać stała się symbolem ofiar Grudnia '70 i została uwieczniona w wierszu „Ballada o Janku Wiśniewskim”, napisanym przez Krzysztofa Dowgiałło.
Do roku 1989 nie wszczęto żadnych postępowań karnych wobec osób odpowiedzialnych za masakrę na Wybrzeżu. Pierwszy akt oskarżenia skierowano do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku dopiero w 1995 roku. Objęci nim zostali:
generał armii Wojciech Jaruzelski — szef MON;
Kazimierz Świtała — szef MSW;
Stanisław Kociołek — wicepremier rządu PRL;
generał broni Tadeusz Tuczapski — wiceszef MON;
generał broni Józef Kamiński — dowódca Pomorskiego Okręgu Wojskowego;
generał brygady Stanisław Kruczek — dowódca 8. Dywizji Zmechanizowanej;
generał brygady Edward Łańcucki — dowódca 16. Dywizji Pancernej;
podpułkownik Mirosław Wiekierka — dowódca 3. Batalionu 55. Pułku Zmechanizowanego;
major Wiesław Gop — dowódca plutonu 10 Pułku Wojsk Obrony Terytorialnej;
pułkownik Władysław Łomot — dowódca 32. Pułku Zmechanizowanego;
podpułkownik Bolesław Fałdasz — zastępca płk. Łomota ds. politycznych;
pułkownik MO Karol Kubalica — komendant Szkoły Podoficerskiej MO w Słupsku.
Wieloletni proces prowadzony był z przerwami wymuszanymi przez oskarżonych m.in. zaświadczeniami o złym stanie zdrowia. W 2013 roku na kary w zawieszeniu skazani zostali jedynie ppłk. Mirosław Wiekierka — dowódca 3. Batalionu 55. Pułku Zmechanizowanego oraz ppłk. Bolesław Fałdasz — zastępca ds politycznych dowódcy 32. Pułku Zmechanizowanego.
W 2014 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie uniewinnił wicepremiera rządu PRL Stanisława Kociołka.
W kwietniu 2015 roku Sąd Najwyższy z powodów formalnych pozostawił bez rozpoznania kasację złożoną w sprawie skazanych 2 dowódców jednostek wojskowych. W rozpoznaniu pozostaje kasacja od prawomocnego uniewinnienia wicepremiera Stanisława Kociołka.
Przez 20 lat wymiar sprawiedliwości polskiego państwa nie doprowadził do pełnego rozliczenia wszystkich, którym przedstawiono zarzut w zakresie „sprawstwa kierowniczego”.
Ilustracja: • Pochód z ciałem Zbyszka Godlewskiego, Gdynia, ul. Czerwonych Kosynierów © IPN
[P] 17.12.2015
A.D. 1575 — elekcja Stefana Batorego
Wolna elekcja
Warszawa
15 grudnia 1575 r.
Komentarz:
Książę siedmiogrodzki Stefan Batory wskazany został 15 grudnia 1575 roku przez sejm elekcyjny na męża Anny Jagiellonki, wybranej 13 grudnia na króla Korony i wielkiego księcia Litwy, stając się tym samym konkurentem cesarza Maksymiliana II Habsburga, wybranego przez prymasa i senatorów w dniu 12 grudnia.
[P] 15.12.2015
Schulzerei — czyli: niemiecki bezwstyd
Martin Schulz
Przewodniczący parlamentu Europejskiego
Wywiad dla Deutschlandfunk
Doris Simon DLF
14 grudnia 2015 r.
Martin Schulz:
To co się dzieje w Polsce ma charakter zamachu stanu i jest dramatyczne.*
Komentarz:
Wydaje się, że przedstawiciel Niemiec — członek Socjaldemokratycznej Partii Niemiec — pełniący aktualnie funkcję przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, jest ostatnim człowiekiem, który powinien zabierać głos kwestii polskiej polityki wewnętrznej. I to nie tylko dlatego, że najwyraźniej nie rozumie przyczyn problemu.
Warto bowiem przypomnieć, że 13 grudnia 1981 roku kanclerz Niemiec Helmut Schmidt — także przedstawiciel socjalistycznej SPD — w rozmowach z komunistycznym przywódcą NRD Erichem Honeckerem, nie tylko wyrażał zrozumienie dla wprowadzenia stanu wojennego w Polsce przez komunistyczny reżim Wojciecha Jaruzelskiego, ale jak najbardziej go popierał.
We wcześniejszych wypowiedziach, dotyczących sytuacji w Polsce oraz solidarnościowego oporu społeczeństwa, oceniał ją jako polską „inklinację do romantyzmu” oraz brak „zdolności organizacyjnych narodu polskiego”.
Od dawna pobrzmiewa w wypowiedziach przedstawicieli państwa niemieckiego przekonanie o jego wyjątkowym statusie w Europie. Można śmiać się z nieuprawnionego przejęcia przez enigmatycznych „deutschów” spuścizny cesarza franków — Karola Wielkiego — ojca Europy.
Uśmiech politowania budzić może fetowanie obalenia muru berlińskiego, wskazywanego jako symbolu upadku komunizmu we Wschodniej Europie. Ale już nie do śmiechu jest uprawiana przez Niemcy polityka historyczna.
Oficjalna narracja prowadzona w ramach tzw. „docutainment”, czyli popularno-naukowej dokumentalistyki, stworzonej dla potrzeb niemieckiej telewizji publicznej ZDF przez niemieckiego dziennikarza Guido Knoppa, od lat zaczyna rozmywać niemiecką odpowiedzialność za wywołanie światowej wojny.
Polacy przestają być przedstawiani jako ofiara, a zaczynają być określani mianem sprawców. Co więcej — definicja „holokaustu” zarezerwowana została jedynie dla zbrodni dokonanej na Żydach, choć tak naprawdę byli oni obywatelami wyznania mojżeszowego poszczególnych państw, a nie przedstawicielami własnego.
Jak mgła natomiast rozpłynęła się zapowiedź ludobójstwa Polaków, wygłoszona przez Adolfa Hitlera tuż przed rozpoczęciem wojny:
„Naszą siłą jest nasza szybkość i brutalność. Dżyngis Chan pognał miliony kobiet i dzieci na śmierć, świadomie i z radosnym sercem. Historia widzi w nim wyłącznie wielkiego założyciela państw. To, co sądzą o mnie słabe cywilizacje zachodnioeuropejskie, jest obojętne. Wydałem rozkaz — i każę rozstrzelać każdego, kto wyrazi choć jedno słowo krytyki — że celem wojny nie jest osiągnięcie jakiejś określonej linii, lecz fizyczna eliminacja przeciwnika. Dlatego umieściłem, chwilowo tylko na wschodzie, moje oddziały SS-Totenkopf z rozkazem bezwzględnego i bezlitosnego zabijania mężczyzn, kobiet i dzieci polskiego pochodzenia i języka. Tylko tak zyskamy przestrzeń życiową, której potrzebujemy. Kto dziś mówi jeszcze o zagładzie Ormian?” ***
Kto dziś mówi o zagładzie Polaków?
Symptomatyczne jest, że nawet w tak specyficznej sferze, jaką są tożsamościowe symbole państwa, dokonało się w Niemczech „wybielenie”. Czarny orzeł — urzędowy znak państwa — stosowany podczas oficjalnych spotkań o randze międzynarodowej, a w szczególności unijnych, od dłuższego czasu jest coraz bielszy.
Skandaliczność tej postawy nie wynika tylko z faktu, że państwo niemieckie przyczyniło się do rozpętania II wojny światowej — najstraszliwszej w skutkach dla Polski — ale także to, że w wyniku powojennego układu tak naprawdę stało się największym beneficjentem nowego europejskiego ładu.
W kontekście niemieckich komentarzy prasowych, w tym m.in. o polskim „jedzeniu do syta i wstawaniu od stołu z głośnym bekaniem” — przy okazji informacji o konferencjach prasowych polskiego rządu na tle wyłącznie biało-czerwonych flag — czas chyba wystawić Niemcom rachunek, za ich powojenny dostatek.
W 2004 roku wyliczone zostały straty materialne samego miasta Warszawy, których wartość ustalono na ponad 45 miliardów dolarów — bez wyliczenia strat muzealnych. Warto zapoznać się z raportem opracowanym przez urząd miasta Warszawy, gdy jej prezydentem był ś.p. Lech Kaczyński.
Brak pełnego finansowego rozliczenia Niemiec po wojnie, doprowadził do sytuacji, gdy ponownie stały się hegemonem Europy. Można w tym miejscu przytoczyć nieomal proroczą wypowiedź premiera Rządu RP Stanisława Mikołajczyka, wygłoszoną w Londynie jeszcze w 1943 roku, przy okazji Święta Niepodległości 11 Listopada:
„Zasadniczym zagadnieniem jest uchronienie świata od nowej agresji niemieckiej. Pragnę szczególnie podkreślić konieczność obrony Europy powojennej przed hegemonią gospodarczą Niemiec, która stwarza podstawy hegemonii politycznej i wojskowej.
Chcąc uniknąć hegemonii gospodarczej Niemiec w Europie, na którą Niemcy liczą nawet na wypadek przegranej wojny, sądząc, że ewentualna niezgoda wśród zwycięzców, przestawienie gospodarcze dokonane przez Niemców w czasie wojny w krajach okupowanych i t.p. stworzą te możliwości, trzeba będzie spełnić dwie rzeczy:
Przyjść z szybką pomocą krajom okupowanym, które na korzyść Niemiec ograbiono, by przynajmniej dać im równość startu. Wyniki konferencji U.N.R.R.A. w Waszyngtonie mogą rozwiązanie tego zagadnienia znakomicie przyśpieszyć.
Pójść w Europie na stworzenie federacji państw, które tworząc zespoły państw mogą korzystniej się bronić przed hegemonią i ekspansją Niemiec, a przy współpracy ze Zjednoczonymi Narodami podnosić stopę życiową swych obywateli. Obranie tej drogi będzie tym bardziej konieczne, że z jednej strony nie może być powrotu w żadnym kraju do autarkii gospodarczej, z drugiej zaś strony zapowiadana współpraca na gruncie międzynarodowym może być łatwiej zrealizowana przy istnieniu federacji mniejszych narodów, dla wypełnienia luki jaka zaistnieć by musiała przy rozbiciu świata na większe mocarstwa i mniejsze organizacje państwowe.” **
Można być pewnym, że niemieccy politycy mają pełną świadomość stanu finansowego Polski, która przez 8 lat „POlskiej złotej epoki” pod rządami Platformy Obywatelskiej, doprowadzona została do gigantycznego zadłużenia.
Być może niemieccy politycy i bankowcy liczą na to, że Polsce przynależny jest w Europie wyłącznie status klienta — i to 2 kategorii. Należy zdecydowanie wybić im to z głowy, jednoznacznie wskazując ich miejsce nie tylko przy unijnym wspólnym stole, ale w historii .
Państwo niemieckie jest wieczystym moralnym i finansowym dłużnikiem Europy.
Ilustracje: • Erich Honecker i Helmut Schmidt, Ernst-Barlach-Gedenkstätte, NRD — 13.12.1981 © Engelbert Reineke/Bundesregierung• Angela Merkel, © Klaus-Dietmar Gabbert dpa/lbn/Bildfunk• Raport o stratach wojennych Warszawy, prof. Wojciech Fałkowski, Miasto Stołeczne Warszawa, listopad 2004
[P] 14.12.2015
13 grudnia
A.D. 1575 — elekcja Anny Jagiellonki na króla Polski i wielkiego księcia Litwy
A.D. 1927 — ustanowienie godła państwowego RP według projektu Zygmunta Kamińskiego
A.D. 1981 — wprowadzenie stanu wojennego w Polsce przez Radę Państwa PRL
[P] 13.12.2015
A.D. 1501 — Aleksander Jagiellończyk królem Polski
Koronacja królewska
Aleksander Jagiellończyk
arcybiskup Fryderyk Jagiellończyk
Kraków, Katedra na Wawelu
12 grudnia 1501 r.
[P] 12.12.2015
Bezwstydnik powszechny
„Partia zamiast państwa”
Tygodnik Powszechny Nr 50
Katolickie pismo społeczno-kulturalne
13 grudnia 2015 r.
Projekt okładki: Marek Zalejski
Komentarz:
Można by w sumie przejść do „porządku dziennego” nad jedną z wielu okładek periodyków, pojawiających się co tydzień na rynku prasowym. W śmiertelnej walce o kieszeń czytelnika, chwytają się wszelkich sposobów, aby wizualnym krzykiem zwrócić na siebie bezpośrednią uwagę.
W tym jednak przypadku trudno pozostawić przedmiotową publikację bez komentarza. I wcale nie dlatego, że to nominalnie katolicki „Tygodnik Powszechny”. Nie dlatego też, że użyto karykatury wizerunku godła państwowego, z doprawioną głową orła ze znaku graficznego PiS i „krwawymi” pazurami.
Otóż 4 grudnia zostałem zapytany przez „Tygodnik Powszechny” o możliwość udostępnienia grafiki O'żeu z wizerunkiem białego orła, przesłaniającego skrzydłem oczy — w klasycznym „facepalm'ie” — na potrzeby kolejnego numeru.
Uzasadnieniem było przygotowywanie przez redakcję bloku tekstów o aktualnej problematyce ustrojowej. Dla jasności pełen cytat zapytania:
Przygotowujemy w Tygodniku Powszechnym blok tekstów związanych z obecnym kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego; tekstów w założeniu ponadpartyjnych, próbujących stanąć na straży powagi instytucji państwa. Wydaje nam się, że zawstydzony orzeł byłby znakomitym symbolem tego, co chcemy powiedzieć: rodzajem apelu do polityków wszystkich opcji, żeby w swoich grach o władzę uszanowali to, co powinno zostać z nich wyłączone - prawo, zabezpieczające także wolność obywateli, w tym konstytucję.
Ponieważ od bardzo długiego czasu nie zaglądałem do tego pisma, dlatego przed podjęciem decyzji o wyrażeniu, bądź też nie wyrażeniu zgody, postanowiłem 5 grudnia nabyć świeże wydanie — numer 49, datowany na 6 grudnia — aby przekonać się, jaką faktycznie linię publicystyczną prezentuje ten tygodnik.
Już z półki wołała do mnie okładka tygodnika, jednoznacznie brzmiącym tytułem: „PiS w składzie porcelany”.
Nie poddając się pierwszemu wrażeniu zapoznałem się z treścią numeru. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że dwa główne artykuły tematyczne numeru „Pierniki Czwartej RP” — autorstwa Pawła Bravo oraz „Granie Trybunałem” — prof. Antoniego Bojańczyka, wbrew swoim niejednoznacznym tytułom, już w pierwszych słowach trafnie wskazywały na negatywny charakter działań w sferze ustrojowego psucia państwa… poprzednich rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego:
Przyczyną burzy, która szaleje dziś wokół wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego, jest wprowadzona pod koniec rządów PO-PSL drobna poprawka do ustawy o Trybunale. Gdyby nie przeprowadzona przez poprzedni Sejm i sprzeczna z konstytucją akcja zawłaszczania Trybunału Konstytucyjnego przez jedną opcję polityczną, dziś zapewne nikt by się nie emocjonował wyborem członków do sądu konstytucyjnego. („Granie Trybunalem”, A. Bojańczyk)*
Największy „słoń w pokoju”, jak nazywają Anglicy przemilczaną smrodliwą sprawę, stoi oczywiście za plecami ludzi krzyczących dziś: „Ręce precz od Trybunału!”. Mianowicie jakiego? Tego w składzie uzupełnionym w czerwcu, z naruszeniem prawa i dobrego obyczaju. Na którym chodniku ulicy Wiejskiej stała wówczas pikieta, gdzie podziały się uchwały dumnie brzmiących komitetów? W imię czego mam uwierzyć, że dzisiejsze protesty nie są tylko stronniczą obroną stanu posiadania? („Pierniki Czwartej RP”, P. Bravo)**
Skoro zdecydowano się na zaprezentowanie takich opinii, dlaczego na okładce numeru nie zamieszczono np. tytułu „PiS w stajni Augiasza”? Byłoby to nawet adekwatne do — uznanych za „gwałtowne” — poczynań nowego rządu wobec zastanej rzeczywistości, którą przecież sam minister rządu PO zdiagnozował jako „****, **** i kamieni kupa”.
Dając niejako tygodnikowi szansę wyraziłem w odpowiedzi przekonanie, iż przesłany ogólny opis treści, nie pozwala niestety wyrobić sobie w pełni właściwego zdania o faktycznym wydźwięku treści planowanego numeru TP i dlatego proszę o możliwość zapoznania się z przygotowywanymi tekstami.
W odpowiedzi poinformowano mnie, że główny esej, autorstwa prof. Tadeusza Sławka, będzie gotowy dopiero w niedzielę 6 grudnia. Na 6 grudnia wyznaczony był jednak wydawniczy „deadline”.
Pozostawało zatem zaufać „w ciemno” zadeklarowanej przez katolicki tygodnik ponadpartyjnej bezstronności lub… własnej intuicji.
Uznałem jednak, że odpowiedź winna być odmowna, gdyż na podstawie analizy aktualnego numeru odniosłem nieodparte wrażenie, iż główny komunikat wizualny w połączeniu z tytułem nie oddaje rzeczywistej wymowy, skądinąd trafnych ocen artykułów tematycznych, a wręcz — w moim odczuciu — je przeinacza.
Przekazałem zatem redakcji następującą wiadomość:
Zważając na szerszy kontekst, mam niestety uzasadnioną obawę, że stworzona przeze mnie grafika odczytana zostanie jednoznacznie jako kolejny medialny atak na obecnego Prezydenta RP oraz nowy rząd, a także wyłącznie jako krytyka działań PiS. Z uwagi na to muszę odmówić Państwu możliwości wykorzystania z grafiki mojego autorstwa.
9 grudnia pojawiła się zajawka nowego numeru. Po zapoznaniu się z treścią wydawnictwa, promowanego okładką z grafiką autorstwa Marka Zalejskiego, z przykrością stwierdzam, że intuicja mnie nie zawiodła.
Bezstronności w bloku artykułów trudno się doszukać, a zastosowany przekaz wizualny nie ma nic wspólnego z zadeklarowaną przez tygodnik ponadpartyjnością.
Trudno się zatem dziwić, że na portalu Gazety Wyborczej pojawił się natychmiast tekst:
Mocna okładka "Tygodnika Powszechnego". Godło Polski, ale zmienione w bardzo znaczący sposób... Najnowsza okładka "Tygodnika Powszechnego" to mocny, ale nie przekraczający granic dobrego smaku komentarz do rządów PiS. Grafik Marek Zalejski dokonał w polskim godle dwóch zmian: Głowę orła zamienił na logo PiS, a czerwień tła na odcień niebieskiego, którego rządząca partia używa w swojej identyfikacji wizualnej. Jeśli ta metafora jest dla kogoś nie dość czytelna, wszystko wyjaśni napis nad zmienionym godłem: «Partia zamiast państwa. Dobro narodu według Kaczyńskiego».*
Z powyższym, ewidentnie łopatologicznym tłumaczeniem obrazka „for dummies” (inteligentnych inaczej), kontrastuje wizytówka własna Tygodnika Powszechnego:
„TYGODNIK POWSZECHNY” — PIERWSZY WYBÓR NOWOCZESNEGO INTELIGENTA. CAŁY TYDZIEŃ W JEDNYM TYGODNIKU Tygodnik Powszechny — katolickie pismo społeczno-kulturalne, prestiżowy tygodnik opinii, a od kilku lat, dzięki działalności pozawydawniczej, także instytucja kultury. Skierowany do osób szukających publicystyki na najwyższym poziomie.
Niech podsumowaniem polskiej rzeczywistości medialnej, godnej miana stajni Augiasza, będzie właśnie cytat z przywołanego już wcześniej artykułu Pawła Bravo, zamieszczonego w 49 numerze TP:
„Sęk w tym, żeby środowiska czy stronnictwa apelujące do ludzi o niepisowskim temperamencie politycznym (sam nim jestem, choć dziś gram trochę rolę adwokata diabła) potrafiły zrozumieć, jak i dlaczego instytucje przechodzą kryzys, a nawet wykorzystać czasami potencjał PiS-u jako słonia tłukącego trochę niepotrzebnej już porcelany. Na razie zachowują się jak najgorsza burbońska reakcja, broniąca stanu posiadania — czego piękny wyraz dał niedawno Sławomir Sierakowski, wzywając lewicę, by nie wyłamywała się z frontu odmowy, bo inaczej rozczaruje inteligencki elektorat, czyli jedyny, z jakim posiada kontakt.” **
Nic dodać, nic ująć. Cura te ipsum — powszechny tygodniku inteligenta ponowoczesnego.
A poza tym — wstydźcie się.
Cytaty:* Granie Trybunalem, A. Bojańczyk, TP 49** Pierniki Czwartej RP, Paweł Bravo, TP 49
[P] 10.12.2015
Znak graficzny Służby Kontrwywiadu Wojskowego
Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego
Zarządzenie nr 140/215
1 grudnia 2015 r.
Z treści zarządzenia:
Ustala się znak graficzny Służby Kontrywiady Wojskowego, zwany dalej znakiem. Wzór znaku określa załącznik do zarządzenia
Komentarz:
Z uwagi na brak cyfrowej wersji oficjalnego wzoru ustawowego wizerunku godła państwowego, najczęściej stosowany jest wzór przygotowany dla potrzeb pieczęci urzędowych. Jego wektorowa wersja — opisana jako «wizerunek orla w koronie» — zamieszczona została na winietach Dzienników Ustaw na podstawie rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów.
Niestety nieumiejętna technicznie implementacja wektorowego pliku graficznego na innych polach eksploatacji sprawia, że niektóre przestrzenie w rysunku orła, zamiast stanowić prześwit tła, połączone zostały z całością orła, przyjmując barwę białą. Widnieją one w dolnej części ogona, w przestrzeni między skrzydłami a nogami oraz w prześwitach korony.
Mści się niestety cały czas grzech zaniechania w zakresie opracowania pełnej standaryzacji głównego symbolu państwa. Odwlekanie wdrożenia odpowiedniego projektu sprzyjać będzie powielaniu błędów przez kolejne podmioty uprawnione do stosowania enigmatycznego „wizerunku orła ustalonego dla godła”.
Dla pocieszenia można wspomnieć, że bywa gorzej, o czym świadczyć może wzór orła od lat widniejący na winiecie Dziennika Urzędowego Ministerstwa Obrony Narodowej.
[P] 09.12.2015
A.D. 1506 — Elekcja Zygmunta I Starego
Sejm w Piotrkowie Trybunalskim
8 grudnia 1506 r.
8 grudnia 1506 roku, po wcześniejszym objęciu tronu wielkiego księcia litewskiego w Wilnie 20 października, Zygmunt I Stary wybrany został jednomyślnie polskim królem przez sejm w Piotrkowie Trybunalskim.
[P] 08.12.2015
1 grudnia 1918 — szachownica lotnicza
Rozporządzenie Nr 38
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego
1 grudnia 1918 r.
Z treści rozporządzenia:
Samoloty Wojsk Polskich będą w przyszłości zaopatrzone w miejscach dotychczas obowiązujących znakiem kwadratowym szerokości 60 cm, dzielącym się na cztery równe pola. Lewe górne i prawe dolne pole będzie barwy karmazynowej, lewe dolne i prawe górne pole barwy białej.*
Komentarz:
Podczas I wojny światowej — w ramach niepisanej „rycerskiej tradycji” — nanoszono na samolotach, poza wojskowymi znakami rozpoznawczymi państw, także tzw. znaki osobiste.
Pomimo, że powszechnie przyjmuje się, iż twórcą znaku biało-czerwonej szachownicy był pilot Stefan Stec, zauważyć należy, że symbol ten był używany także przez innych pilotów, walczących w austro-węgierskich „Cesarskich i Królewskich Siłach Powietrznych” (K.u.k. Luftfahrtruppen) — por. Mariana Stanisława Gawła oraz por. Franka Linke-Crafworda.
Stefan Stec służył w lotnictwie c.k. Monarchii w latach 1916-1918. Od lutego 1918 roku w randze porucznika przydzielony został do eskadry myśliwskiej Flik 3/J, bazującej w Romagnano na froncie austriacko-włoskim.
Pilotował tam myśliwiec Albatros D III, na którego kadłub naniósł swój osobisty znak rozpoznawczy — biało-czerwoną szachownicę. Samolot z takim oznakowaniem pilotowali także por. Stanisław Maria Tomicki oraz por. Michał Solski.
Innym znakiem rozpoznawczym por. Stefana Steca była położona horyzontalnie litera S z biało-czerwoną różą wiatrów.
Po przybyciu do Lwowa w październiku 1918 roku, Stefan Stec uczestniczył w walkach obronnych, w ramach polskiej grupy lotniczej. W publicystyce wskazuje się jego przylot do Warszawy w dniu 15 XI 1918 roku, wykonany z misją poszukiwania pomocy dla walczącego Lwowa, jako moment wyboru szachownicy na symbol polskiego lotnictwa.
Dowódca lotnictwa podpułkownik Hipolit Łossowski uznał szachownicę za symbol spełniający wszystkie kryteria, jakie powinien mieć znak przynależności państwowej. Rozporządzeniem Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z 1 grudnia 1918 roku wprowadzono ją jako oficjalną odznakę samolotów Wojsk Polskich.
Z uwagi na równoległe powstawanie lokalnych oznaczeń, na przełomie lat 1918-1919, obok znaku biało-czerwonej szachownicy, w polskim lotnictwie wojskowym stosowano także tzw. znaki lwowskie (pasy), warszawskie (skos w tarczy) oraz krakowskie (litera Z).
Ocena właściwego heraldycznie układu barw szachownicy naniesionej na samolot, może być zależna od uznania, która strona samolotu jest stroną „zaszczytna”. Pomocnym zdaje się być właśnie wizerunek znaku osobistego pilota.
Czytelny układ litery S w znaku osobistym, umieszczonym na samolocie por. Steca widocznym na zdjęciach z roku 1918, pozwala przyjąć za takową stronę lewą. Przeciwległa strona oznakowana jest natomiast „lustrzanym” odbiciem symbolu.
Warto też zauważyć, że biało-czerwona róża wiatrów w osobistym znaku por. Steca, posiada układ barw rozpoczynający się od barwny białej.
Rozwiązaniem kwestii pozornej odmienności układu szachownicy na skrzydłach wydaje się być przyjęcie założenia, że oznakowanie samolotu ustala się stojąc z jego boku, stąd także kolejność barw szachownic umieszczonych na skrzydłach, a widzianych w kierunku do kadłuba, rozpoczyna się barwą białą.
Wygląda zatem na to, że pierwotnie naniesiony na samolocie wzór szachownicy, namalowany został w prawidłowym układzie barw.
Dlaczego jednak w rozporządzeniu przyjęto odwrotny układ barw, pozostaje kwestią domniemań — być może „zapoznanie się” ze wzorem szachownicy, widocznej na samolocie obecnym na lotnisku w dniu 15 listopada 1918 roku, nastąpiło po jego „niezaszczytnej”, prawej stronie.
Ciekawostką zatem jest przykładowe zdjęcie wodnopłatowca Nieuport Macchi M 9, będącego w służbie polskiego lotnictwa morskiego w latach 1920-26, ukazujące szachownicę na przodzie kadłuba — a więc w części nie podlegającej zasadzie „lustrzaności” — które jednoznacznie wskazuje zastosowanie układu barwnego z bielą, jako barwą pierwszą.
Doprecyzowanie wizerunku szachownicy nastąpiło na przeciągu kolejnych lat na podstawie instrukcji Wojsk Lotniczych z 1921 roku oraz rozporządzenia Prezydenta RP w sprawie flag i innych znaków wojskowych z roku 1930. Wzór szachownicy uzupełniony został o obwódki, zwane skrajem.
Obowiązujący obecnie wzór polskiej szachownicy lotniczej reguluje ustawa z dnia 19 lutego 1993 r. o znakach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej:
„Znakiem wojskowych statków powietrznych jest biało-czerwona szachownica lotnicza o barwach Rzeczypospolitej Polskiej, podzielona na cztery równe pola ze skrajami o naprzemiennych barwach. Stosunek szerokości skraju do długości krawędzi pola szachownicy lotniczej wynosi 1:5.”*
Ilustracje:• wizualizacja samolotu Albatros D III Oef 253.08 w oznakowaniu K.u.k. Luftfahrtruppen © 2003 Dalibor Feuereisl• wizualizacja samolotu Albatros D III Oef 253.117 w oznakowaniu K.u.k. Luftfahrtruppen oraz osobistym oznakowaniem porucznika pilota Stefana Steca © 2003 Dalibor Feuereisl• Odznaki samolotów, Ku czci poległych lotników. Księga pamiątkowa, Marian Romeyko, Warszawa 1933• Samolot Fokker E V 187/18 z biało-czerwoną szachownicą oraz osobistym oznakowaniem porucznika pilota Stefana Steca, Ku czci poległych lotników. Księga pamiątkowa, Marian Romeyko, Warszawa 1933• Samolot Nieuport Macchi M 9, Gdynia 1922, Wikipedia• Art. 22.1 — Ustawa z dnia 19 lutego 1993 r. o znakach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej
[P] 01.12.2015
185. rocznica wybuchu powstania listopadowego
Noc listopadowa
Bunt podchorążych
29/30 listopada 1830 r.
Czwartacy — Sztandar 4 Pułku Piechoty Liniowej Królestwa Polskiego (Kongresowego).
[P] 29.11.2015
„Nasza konstytucja” z niekonstytucyjnym godłem
„Nasz sprzeciw — konstytucją”
Jarosław Kurski
Gazeta Wyborcza
28 listopada 2015 r.
Ze wstępu artykułu:
Drukujemy naszą konstytucję. Powstała dzięki kompromisowi wszystkich stronnictw politycznych. Przyjęliśmy ją w referendum. PiS chce ją obalić. Chce ją nam odebrać, bo jest ona gwarantem naszej wolności. Ostatnim prawnym bastionem przed nieograniczoną władzą monopartii. Dlatego udostępniamy konstytucję każdemu obywatelowi, by był świadom pełni swoich praw i wolności.*
Komentarz:
To nie jest nawet kompromis — to jest kompromitacja. Trudno nie zauważyć wybitnie oszczędnościowej formy wydrukowanej przez Gazetę Wyborczą „Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”.
Czarno-biały egzemplarz Konstytucji RP wrzucony do gazety, wygląda pośród pozostałych, kolorowych reklam, jak tani insert. Dodatkowo opatrzony został ewidentnie niekonstytucyjnym, tandetnym wizerunkiem godła.
Wygląda na to, że redaktorom Gazety Wyborczej nie robi różnicy, nie tylko jakość stosowanego wizerunku godła państwowego, ale przede wszystkim jego ustawowa zgodność. To naprawdę nie jest wszystko jedno.
Ilustracja: Konstytucja RP — insert Gazety Wyborczej, 28.11.2015 r.
[P] 28.11.2015
Red Eagle is bad eagle
„Cała Polska czyta konstytucję”
Gazeta Wyborcza
twitter.com/GazetaStoleczna
27. listopada 2015 r.
Z „tłita” wyborcza.pl Warszawa:
Pełny tekst Konstytucji w sobotę z „Wyborczą”!
Komentarz:
Wydaje się wręcz niezbędnym, aby przy okazji wywołanej przez siebie „akcji uświadamiającej”, dziennikarze Gazety Wyborczej parokrotnie przeczytali sobie — najlepiej na głos — artykuł 28 Konstytucji RP:
Godłem Rzeczypospolitej Polskiej jest wizerunek orła białego w koronie w czerwonym polu.
Jakkolwiek zrozumiała może być ideologicznie głęboko zakorzeniona atencja środowiska Gazety Wyborczej do czerwonego koloru to jednak takiemu zrozumieniu nie powinno podlegać stosowanie wizerunku polskiego symbolu narodowego w postaci czerwonego orła.
[P] 28.11.2015
Czerwone jest… piękne inaczej
„Prezydent Duda leciał do Chin w koszulce marki Red is Bad”
Gazeta Wyborcza
24 listopada 2015 r.
Z „njusa” gazety.pl:
Prezydent Duda leciał do Chin w koszulce marki Red is Bad. Reklama, "żenada", czy dobry pomysł? Podczas lotu na oficjalną wizytę w Chińskiej Republice Ludowej prezydent Andrzej Duda miał na sobie koszulkę polskiej marki Red is Bad (ang. "czerwone jest złe"). Ukazujące prezydenta zdjęcie wywołało w sieci lawinę komentarzy.*
Komentarz:
W kontekście permanentnej medialnej marginalizacji oficjalnych działań Prezydenta RP — od jego pierwszej wizyty w Estonii — kuriozalny staje się nagły „njus” Gazety Wyborczej o prywatnej koszulce Andrzeja Dudy, założonej na czas przelotu samolotem do Chin. Dla jasności — na koszulce widoczna jest biało-czerwona naszywka.
Dla gazety problematycznym zdaje się być nie tyle patriotyczne oznakowanie, lecz fakt, że producentem koszulek jest firma o nazwie „Red is Bad”. Dla gazety wydawanej pod czerwoną flagą zdaje się być to niezrozumiałe, bo przecież… „красный — значит красивый”.
Prezydent Andrzej Duda od momentu ogłoszenia swej kandydatury na urząd prezydenta, konsekwentnie nosi w klapie marynarki miniaturkę polskiej flagi. Zarówno w czasie oficjalnych wizyt odbywanych w Polsce, jak i za granicą.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że przedstawiciele poprzedniego rządu — a w szczególności premier Donald Tusk, marszałek sejmu Bogdan Borusewicz oraz minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, nie nosili żadnych oznaczeń (patrz: Aktualności 15.06.2014 r. — „Rządowa klapa — czyli państwo teoretyczne”).
Natomiast byli wicepremierzy — Waldemar Pawlak oraz Janusz Piechociński, nawet w czasie przyjmowania zagranicznych gości lub własnych podróży zagranicznych, z upodobaniem nosili partyjną, zieloną koniczynkę. Można było to sobie „wygooglać”:
Były prezydent Bronisław Komorowski podczas oficjalnych wizyt także nie używał polskich symboli. Jedyny przypadek, gdy podczas podróży na daleki wschód w październiku 2013 roku, polska delegacja pod przewodnictwem Prezydenta RP, założyła „patriotyczną” oznakę, skończył się gafą (patrz: Aktualności 23.10.2015 r. — „Nowe godło państwowe?”).
Na klapach marynarek i żakietów polskiej delegacji pojawił się co prawda „godłopodobny” znaczek z białym orłem, lecz o zmienionym kształcie tarczy. Na domiar złego, twórca „nowoczesno-patriotycznego” symbolu, dodatkowo umieścił na orle dwie flagi — polską oraz południowo-koreańską.
Ilustracje:• zrzut ekranowy — m.wiadomosci.gazeta.pl• Wicepremier Pawlak — Chiny 2012 r. © Ministerstwo Gospodarki• Prezydent Bronisław Komorowski — Korea Południowa 2013 r. © KPRP• znaczek okazjonalny — wizyta delegacji państwowej w Korei Południowej — odtworzenie własne
[P] 28.11.2015
Orle gniazdo — czas na porządki
Gniazdo bielika
Durbe, Łotwa
16 listopada 2015 r.
Po okresowej nieobecności bieliki powróciły do gniazda i zaczęły porządki przed nadchodzącą zimą.
Wydaje się, że warto wziąć przykład z natury i podjąć konkretne działania, dotyczące regulacji stosowania godła państwowego — herbu „Orzeł Biały” — w powszedniej praktyce administracji państwowej.
[P] 27.11.2015
Argumentum ad Orbánum
„PiS likwiduje unijne flagi z konferencji premier. Największy polityczny błąd od wyborów"
wyborcza.pl
Poranek Radia TOK FM
Prowadzący: Piotr Kraśko
Gość: Roman Imielski
25 listopada 2015 r.
Roman Imielski w TOK FM:
I teraz jeszcze co do tej decyzji samej… — bo to rozumiem nie była decyzja tylko pani premier Beaty Szydło, jak rozumiem to zapadło w większym gronie — musiał w tym również, jak sądzę, uczestniczyć również prezes Jarosław Kaczyński. Bo to jest taki bardzo otwarty gest — co my chcemy z tą Unią robić. Bo na taki gest nie odważył się nikt w Europie. Ani Cameron — znaczy symbolicznie, w sferze symbolicznej. To znaczy Cameron, David Cameron, który jak wiadomo obiecał Brytyjczykom i pewnie doprowadzi do tego, żeby doszło do referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, zawsze występuje na tle flagi i brytyjskiej i unijnej.
Tak samo Viktor Orban — proszę zobaczyć, no to znaczy można sobie to „wygooglać”.*
Komentarz:
Wyniki „wygooglania” 26.11.2015 — g.23:28:
Po wysłuchaniu kategorycznej opinii Romana Imielskiego trudno nie odnieść wrażenia, że redaktor Gazety Wyborczej nie posiada nie tylko umiejętności rozumienia tekstu słuchanego — jakim była wypowiedź premier Beaty Szydło w odniesieniu do organizowania prasowych konferencji po posiedzeniu polskiego rządu na tle biało-czerwonych flag — ale także ma dość specyficzne rozumienie znaczenia „zawsze”.
Choć wyszukiwanie obrazkowe w Google zależne jest od wielu czynników i w różnym czasie daje różne wyniki to nie da się jednak ukryć, że w oparciu o uzyskane następnego dnia po audycji wyniki, wyrażona przez pana Romana Imielskiego teza „zawsze” w odniesieniu do Victora Orbana, nie znajduje oparcia w faktach.
Audycja swoim wydźwiękiem miała ewidentnie propagandową wymowę. Interpretacja słów premier Beaty Szydło w żaden sposób bowiem nie była adekwatna do faktycznej treści jej wypowiedzi. Z uwagi na to trudno nie dziwić się posądzaniu o złą wolę nie tylko dziennikarzy komentatorów, zaproszonych do programu, ale także samego prowadzącego — redaktora Piora Kraśkę. Wydaje się, że specyfika takich audycji w mediach prywatnych może mieć niewątpliwy wpływ na sposób redagowania i prowadzenia programów w publicznej telewizji.
A tak przy okazji — intrygująca jest odpowiedź na pytanie: jak szef „Wiadomości” publicznej TVP, godzi dorabianie sobie w prywatnym medium, jakim jest Radio TOK FM**, którego właścicielami są Agora SA (69 %) oraz Polityka (34 %)?
Ilustracje: • zrzut ekranowy — wyniki wyszukiwania grafik przez Google w oparciu o frazę: Victor Orban, 26.11.2015, godz. 23.28• zrzut ekranowy — Poranek Radia TOK FM, 25.11.2015 — wyborcza.pl• zrzut ekranowy — Wiadomości 19:30, TVP, 25.11.2015 — wiadomości.tvp.pl
[P] 27.11.2015
Uderz w stół — Wyborcza się odezwie…
Spotkanie i debata nt.
strategii polityki historycznej państwa
Kancelaria Prezydenta RP
Belweder
17 listopada 2015 r.
Gazeta Wyborcza 17 listopada 2015:
Andrzej Duda bierze się za historię. Flagi UE wyszły do szatni. Dziennikarzy wyproszono...*
Konferencja prasowa
Posiedzenie Rady Ministrów
Kancelaria Premiera RP
24 listopada 2015 r.
Gazeta Wyborcza 24 listopada 2015:
Konferencje KPRM od teraz bez flag UE. Dlaczego? Jeśli liczyliście się rzeczową odpowiedź, zapomnijcie**
Komentarz:
Najpierw Paweł Wroński, dziennikarz Gazety Wyborczej, pod wybitnie tabloidowym tytułem zajawki artykułu, streścił zainicjowane przez prezydenta Andrzeja Dudę spotkanie, dotyczące Strategii Polityki Historycznej Państwa. Po tytule można sądzić‚ że dla dziennikarza Gazety Wyborczej znaczącym nie była ważkość tematu, lecz fakt, iż spotkanie na temat polskiej polityki historycznej przeprowadzono wyłącznie na tle polskich flag.
Następnie po tygodniu, przy okazji konferencji premier Beaty Szydło, podobnie „rzeczową” zajawką artykułu Mateusza Włodarczyka, skomentowano decyzję posługiwania się polskimi flagami, podjętą przez Kancelarię Premiera RP.
Dla jasności przytoczyć warto cytat z wypowiedzi premier Beaty Szydło:
Ja bardzo cieszę się, że dzisiaj, w tych trudnych czasach, również jesteśmy członkami Unii Europejskiej i NATO. Jak Państwo sami widzicie i słyszycie, sytuacja jest bardzo mało interesująca — można by tak bardzo ogólnie powiedzieć. Natomiast przyjęliśmy taką zasadę, tak to będzie realizowane, że posiedzenie polskiego rządu, wypowiedź po posiedzeniu polskiego rządu, będziemy realizować te konferencje na najpiękniejszych — moim zdaniem — biało-czerwonych flagach.
W kontekście negatywnego przekazu Gazety Wyborczej, podjętego w stosunku do oficjalnych działań głowy państwa oraz nowego rządu, noszącego znamiona nierzetelności poprzez informacyjne marginalizowanie, przemilczanie bądź też przeinaczanie faktów, trudno nie odnieść wrażenia, że jest to kolejny przykład ewidentnego judzenia czytelników, obliczony z premedytacją na ich niewiedzę.
O ile bowiem jest możliwe, że większość — nie tylko czytelników Gazety Wyborczej, ale i społeczeństwa — nie zna podstaw prawnych oraz zasad dotyczących stosowania symboli własnego państwa oraz odpowiedniego dla nich ceremoniału i protokołu, o tyle nie wydaje się możliwe, aby redaktor Gazety Wyborczej nie wiedział o braku formalnego umocowania w polskim prawie statusu flagi Unii Europejskiej.
Problem wywołany został już wcześniej podobnie „ekspercką” krytyką wystąpienia prezydenta elekta Andrzeja Dudę wyłącznie na tle polskich flag, zgłoszoną FAKT'owi przez Janusza Siborę (patrz: Aktualności 21.06.2015 — „Faktoidy ceremonialne”).
Warto zatem ponownie przypomnieć, że oficjalną, ustawową flagą państwową Rzeczypospolitej Polskiej jest „Biało-Czerwona”. Flaga Unii Europejskiej, jako bytu stowarzyszeniowego, ma rangę niższą od flagi państwowej. W precedencji stoi nawet niżej niż flaga województwa, flaga powiatu, flaga gminy i miasta. Jej stosowanie ma charakter wyłącznie kurtuazyjny i okazjonalny. Nie istnieje bowiem żaden akt prawny nakazujący jej używanie.
Co więcej — Rzeczpospolita Polska do dziś nie podpisała deklaracji nr 52 w sprawie symboli Unii Europejskiej, dołączonej do aktu traktatu lizbońskiego, oświadczającej, że:
Flaga przedstawiająca krąg dwunastu złotych gwiazd na niebieskim tle, hymn pochodzący z Ody do radości z IX Symfonii Ludwiga van Beethovena, dewiza „Zjednoczona w różnorodności”, euro będące walutą Unii Europejskiej oraz Dzień Europy obchodzony 9 maja, pozostają symbolami wyrażającymi poczucie wspólnoty obywateli Unii Europejskiej oraz ich związek z nią.
Deklaracji tej w 2007 roku nie podpisały także Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Holandia, Irlandia, Łotwa, Szwecja oraz Wielka Brytania.
Nie tylko panowie Paweł Wroński i Mateusz Włodarczyk z Gazety Wyborczej, ale także dziennikarze TVN, powinni pamiętać, że w 2012 roku prezydent Bronisław Komorowski podpisywał nowelizację ustawy o godle i barwach narodowych wyłącznie na tle polskich biało-czerwonych flag. Nie słychać było wtedy z ich strony żadnych pytań.
Skoro jednak wywołano temat stosowania odpowiedniej symboliki nie do pominięcia jest fakt, iż parę lat po odebraniu Gazecie Wyborczej znaczka Solidarności, na jej winiecie umieszczony został znamienny, czerwony prostokąt. Ci, którzy w 1995 roku „wyparli do podświadomości” jego proweniencję, dziś nie powini już mieć żadnych problemów z odpowiedzią na pytanie — do jakiej tradycji odwołała się wówczas Gazeta Wyborcza.
Czerwona flaga przy tytule kojarzy się bowiem jednoznacznie z winietami komunistycznych gazet PRL'u — propagandowymi organami Komitetu Centralnego PZPR — na których to widniał czerwony sztandar.
Ilustracje:• zrzut ekranowy — gazeta.pl, 17.11.2015• zrzut ekranowy — gazeta.pl, 24.11.2015
[P] 24.11.2015
Strategia Polskiej Polityki Historycznej
Spotkanie i debata nt.
strategii polityki historycznej państwa
Kancelaria Prezydenta RP
Belweder
17 listopada 2015 r.
Z informacji KPRP:
W Belwederze zainaugurowano prace nad stworzeniem Strategii Polskiej Polityki Historycznej. Obok prezydenta w spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele instytucji państwowych, świata akademickiego, organizacji społecznych, pism, które zajmują się polityką historyczną oraz publicyści.*
Komentarz:
Cieszy podjęcie publicznej i eksperckiej dyskusji, dotyczącej zbudowania podstaw polskiej polityki historycznej. Tym bardziej, że „ziarno” rzucone zostało jeszcze w 2007 roku.
Warto przytoczyć treść wystąpienia Władysława Stasiaka przy okazji inauguracji Dnia Flagi RP:
„Kiedy rozpoczynamy rozmowę na temat znaczenia symboli narodowych, warto pamiętać co one wyrażają, bowiem z symbolami jest tak, że gdy są tylko pustymi znakami, to niewiele ze sobą niosą. Pusty znak, który nie wyraża istotnej treści, siłą faktu nie ma większego znaczenia. niemniej ja jestem przekonany, że polskie symbole narodowe — polska flaga, orzeł biały w koronie, nasz hymn — wyrażają bardzo wiele. Wyrażają naszą wspólnotę, tożsamość, pamięć, ale także — co szczególnie istotne — wyrażają nadzieję na przyszłość.
W latach 90. doszło do pewnego nieporozumienia. Otóż, po latach komunistycznych, kiedy polska nie była krajem suwerennym, przejawiał się niejednokrotnie swoisty postmodernizm w postsowieckiej otoczce. Wygląało to tak, że podczas oficjalnych uroczystości wywieszano symbole narodowe, odgrywano hymn narodowy i wiele bardzo znaczących melodii, ale z takim kontekstem, iż tak naprawdę nie mają one większego znaczenia, i są właśnie takimi znakami, pustymi symbolami, które niewiele, albo może nawet nic nie wyrażają. Trudno było się z tym identyfikować. Co więcej, symbolom nadawano kontekst nie do końca jasny i czytelny, nie wiążący ich z tym, co jest szczególnie istotne. Nastąpiło swoiste oderwanie symboli od tego, co znaczą, z tendencją do ich funkcjonowania całkowicie bez konekstu — jako jedne z wielu ozdobników. Rzeczą szczególnie istotną jest powiązanie symboli narodowych z tym co dla nas najważniejsze.
Myślę, że podobnie jest z rozumieniem znaczenia symboli narodowych. Jeżeli oderwiemy te znaczenia od ich treści, to rzeczywiście staną się symbolami pustymi, które niewiele nam mówią, niewiele wyjaśniają, z niczym specjalnym się nie wiążą. Myślę, że poprzez aktywne podejście do tematyki znaczenia symboli narodowych, poprzez nastawienie sięgające głębiej, zarówno do historii, i co pragnę podkreślić, do nadziei na przyszłość, można im nadać właściwą rangę. Symbole narodowe są dobrem, poprzez które możemy rzetelnie, uczciwie i odpowiedzialnie wyrażać swoją tożsamość jako wspólnota, która ma swoje lepsze i gorsze chwile. Oczywiście to trzeba rozumieć i nie popadać z tego powodu w skrajności. Jako naród możemy się wyrażać z naszym lepszym, gorszym, czy często trudnym dorobkiem, właśnie poprzez symbole narodowe. Myślę, że jest przed nami wielka praca, nie tyle polegająca na tym, żeby polskie symbole narodowe po prostu widzieć, ale na powiązaniu ich z ich istotą.” **
Liczyć zatem należy, że po 25 latach „wolności” podjęte zostaną konkretne działania także w obrębie uporządkowania obszaru wizerunkowego — w tym zasad stosowania i użytkowania symboli narodowych, w szczególności godła państwowego — herbu Polski „Orzeł Biały”.
Przy okazji zauważyć można, że Kancelaria Prezydenta, używająca dotychczas w swoich działaniach wizerunkowych samego logotypu prezydent.pl, połączyła go z wizerunkiem polskiego herbu. Nadal jednak jest to niestety wzór pozyskany z internetowego źródła.
Pewne kwestie wymagają nie tylko określenia właściwych kierunków ideowych, ale także wskazania praktycznych rozwiązań. Zacząć można choćby od ustalenia właściwego wzoru godła państwowego, opracowanego na użytek administracji państwowej. Oferta złożona w 2009, 2011, 2014 oraz w marcu bieżącego roku, jest nadal aktualna.
Pozdrowienia dla coraz częściej zaglądających tu przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Ilustracje:• zrzut ekranowy — Spotkanie nt. Strategii Polityki Historycznej Państwa — prezydent.pl• zrzut ekranowy — plansza prezydent.pl• Orzeł Biały — Herb Rzeczypospolitej Polskiej — Wprowadzenie do standaryzacji godła państwowego © Aleksander Bąk 2009-2015
[P] 17.11.2015
Go north! — czyli: O jak… b'Ocian narodowy
Google doodle
11 Listopada
Narodowe Święto Niepodległości Polski
Autor: Robinson Wood
Z informacji Google:
Co roku, kiedy zima zbliża się na południową półkulę, bociany białe wyruszają na północ. Ich przelot jest monumentalny. Przemierzają tysiące mil ponad dzikimi morzami, goniąc ciepło słonecznego lata. I w końcu jedna czwarta z nich kończy lot w jednym szczególnym miejscu: w kraju, którym jest Polska.
Polska, której niepodległość wspominamy każdego listopada, gości co roku 40 tysięcy par bocianów. To więcej niż gdziekolwiek na świecie! Dziś świętujemy różnorodność, wolność i naturalne bogactwa Polski z doodle autorstwa Robinsona Wood'a.*
Komentarz:
Z okazji Narodowego Święta Niepodległości Polski Google udostępniło w swojej wyszukiwarce okolicznościową grafikę — tzw. „Google doodle” — z wizerunkiem bociana białego. Wyjaśnieniem jego użycia, jako polskiego symbolu, był według specjalistów z Google fakt, iż Polska kojarzy się na świecie właśnie z bocianami.
Oczywistym jest, że Polska ma wiele symboli powszechnie, tj. poza jej granicami, z nią kojarzonych — Wałęsę, Jana Pawła II, jabłko, żubra, wódkę, a także bociana. Sęk jednak w tym, że „googlowo-bociani” przekaz skierowany był wyłącznie do Polaków, gdyż zasięg wizualnego oddziaływania okazjonalnego doodla ograniczony został do regionu Polski.
Skoro zależało Google na kreowaniu pozytywnego wizerunku Polski na arenie międzynarodowej to należało raczej udostępnić świąteczną grafikę ogólnoświatowo. A tak przecież nie było.
Dlaczego zatem Google postanowiło zasugerować listopadowe świętowanie pod symbolem bociana tylko Polakom? Wydaje się, że w tym na pozór niewinnym przekazie coś się nie zgadza. Po pierwsze — zima na południowej półkuli zaczyna się w czerwcu i lipcu.
Po drugie — bociany zaczynają swój „powrót” na północ dopiero w styczniu i lutym. Nie chodzi zatem ani o wylot, ani o przelot, lecz o „dolot” — a w zasadzie o jedno szczególne miejsce docelowe: „host place”.
Symbolem, o którym Polacy są wewnętrznie przeświadczeni, że jest z nimi tożsamy — jest „polska gościnność”. Dopiero w takim kontekście zrozumiałym staje się symbol bociana oraz przedstawione przez Google uzasadnienie świętowania niepodległości — ze szczególnym uwzględnieniem wymienionej na pierwszym miejscu „różnorodności”.
Czyżby Google dołączyło do propagandowego nacisku na Polskę, w związku z napływającą do Europy falą uchodźców z Bliskiego Wschodu? Z pozoru niewinne „doodle” byłoby niczym innym, jak podprogowym komunikatem.
Migrujące bociany stałyby się symboliczną figurą setek tysięcy migrantów, przepływających dzikie morze, z nadzieją dotarcia do lepszego świata, a liczba 40.000 to ustalona „kwota” uchodźców, odgórnie przydzielonych Polsce.
Innym wyjaśnieniem użycia przez Google „lajtowego” symbolu bociana białego — w odróżnieniu od białego orła — może być wpisanie się w nurt „misyjnej” reedukacji Polaków, prowadzonej przez ostatnie 5 lat pod sztandarem „radosnego patriotyzmu”.
W myśl tej narracji polskimi symbolami świątecznymi mógłby być m.in. „kotylion narodowy”, różowy „Możeł”, albo też zając z czerwonymi uszami i z białym nosem (lub na odwrót) — jak to stwierdził prof. Tomasz Nałęcz, doradca ds. historii i dziedzictwa narodowego w kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego, przy okazji Narodowego Święta Niepodległości w 2012 roku (patrz: Aktualności 2012 — „Jaki znak Twój? Zając Biały!”).
Niestety wydaje się, że ofiarą tych kuriozalnych „operacji” na polskich symbolach padła Kokarda Narodowa, której 11 listopada — ku osobistemu rozczarowaniu piszącego — zabrakło na piersi prezydenta Andrzeja Dudy.
I fakt ten stanowił jedyny smutny akcent tego naprawdę radosnego święta. Jedyny, bo na pochwałę zasłużyło rewelacyjne przemówienie, wygłoszone przez Głowę Państwa, z deklaracją budowy tożsamości narodowej w oparciu o politykę patriotyczną i historyczną.
Intuicja podpowiada wytłumaczenie, ale nie wydaje się ono wystarczającym usprawiedliwieniem rezygnacji z symbolu, którego tradycję noszenia przywrócił nie kto inny, jak prezydent ś.p. Lech Kaczyński, właśnie z okazji Narodowego Święta Niepodległości w 2008 roku i którą kontynuował w 2009.
To, że Bronisław Komorowski, jako jego następca, nie potrafił właściwie jej stosować, odwracając heraldyczny porządek barw i redefiniując ją jako „nowoczesny kotylion narodowy” (patrz: Aktualności 2012 — „Kokardylion — czyli wtórne skotylionowacenie”), ani także to, że doprowadził do jej upolitycznionego „skotylionowacenia”, nie powinno być przyczyną rezygnacji ze stosowania jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich symboli narodowych. Chyba, że postanowiono nałożyć na Kokardę Narodową swego rodzaju… kwarantannę.
Dla tych, którzy chcieli skorzystać z radosnej, choć tradycyjnej symboliki, dostępna była kartka okolicznościowa „Mamy Niepodległą!”, rozsyłana elektronicznie ze strony Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.
Ilustracje: • Poland Independence Day 2015 — Google doodle © Robinson Wood / Google• Zasięg doodla — infografika © Google• Odlot bocianów — sierpień 2012 © Aleksander Bąk• Uroczystości Narodowego Święta Niepodległości 2008 i 2009 — foto © KPRP• Mamy Niepodległą! — kartka pocztowa © Aleksander Bąk / Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku
[P] 11.11.2015
Dla dzieci z okazji Święta Niepodległości
Polskie symbole narodowe
Kokarda Narodowa
Kolorowanka i instrukcja
11 Listopada
Święto Niepodległości, 2015
Wzmożony ruch na stronie internetowej www.jakiznakwoj.pl sygnalizuje zbliżanie się kolejnego święta narodowego. W oparciu o analizę wyszukiwanej treści przygotowane zostało mini opracowanie dla wszystkich poszukujących patriotycznych materiałów edukacyjnych dla najmłodszych.
Do dyspozycji jest kolorowanka z symbolami narodowymi oraz instrukcja wykonania Kokardy Narodowej, udostępnione do pobrania w postaci plików w formacie .pdf:
Miłej zabawy!
Uwaga! Opracowanie udostępnione zostaje na potrzeby użytku prywatnego na następujących zasadach:
dozwolone jest wykorzystanie jedynie w oryginalnej postaci, bez możliwości tworzenia tzw. utworów zależnych — przerabiania lub częściowego wykorzystywania grafik;
niedozwolone jest rozpowszechnianie publiczne — w szczególności w internecie — bez uprzedniego uzyskania zgody autora;
bezwzględnie zakazane jest użycie opracowania w całości lub częściowe dla celów komercyjnych.
[P] 05.11.2015
Akt 5 listopada
„Manifest dwóch cesarzy”
Proklamacja Królestwa Polskiego
Gubernator Hans von Beseler w imieniu cesarza Niemiec
Gubernator Karl Kuk w imieniu cesarza Austro-Węgier
Ogłoszenie: 5 listopada 1916 r.
Z treści aktu:
Przejęci niezłomną ufnością w ostateczne zwycięstwo ich broni i życzeniem powodowani, by ziemie polskie przez waleczne ich wojska ciężkimi ofiarami panowaniu rosyjskiemu wydarte do szczęśliwej przywieść przyszłości, Jego Cesarska Mość Cesarz Niemiecki i Jego Cesarska i Królewska Mość Cesarz Austrii i Apostolski Król Węgier postanowili z ziem tych utworzyć państwo samodzielne z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem. Dokładniejsze oznaczenie granic zastrzega się. Nowe królestwo znajdzie w łączności z obu sprzymierzonymi mocarstwami rękojmię potrzebną do swobodnego sił swych rozwoju. We własnej armii nadal żyć będą pełne sławy tradycje wojsk polskich dawniejszych czasów i pamięć walecznych polskich towarzyszy broni we wielkiej obecnej wojnie. Jej organizacja, wykształcenie i kierownictwo uregulowane będą we wspólnym porozumieniu. Sprzymierzeni monarchowie, biorąc należny wzgląd na ogólne warunki polityczne Europy, jako też na dobro i bezpieczeństwo własnych krajów i ludów, żywią niepłonną nadzieję, że obecnie spełnią się życzenia państwowego i narodowego rozwoju Królestwa Polskiego. Wielkie zaś, od zachodu z Królestwem Polskim sąsiadujące mocarstwa z radością ujrzą u swych granic wschodnich wskrzeszenie i rozkwit wolnego, szczęśliwego i własnem narodowem życiem cieszącego się państwa. *
Komentarz:
Zapowiedziane „Aktem 5 listopada” utworzenie Królestwa Polskiego z ziem zaboru rosyjskiego było niemieckim pomysłem na wygranie wojny. W interesie koalicji państw centralnych było wykorzystanie przeciw Rosji polskiego żywiołu na froncie wschodnim. Dla odciążenia działań na zachodzie Europy postanowiono wypuścić polskiego orła z moskiewskiej klatki. Na wszelki jednak wypadek do wnętrza samej Rosji wpuszczono dodatkowo Lenina — z pełnym dofinansowaniem.
Jakiekolwiek intencje stały za ogłoszoną w 1916 roku proklamacją Królestwa Polskiego, w ogólnym rozrachunku listopadowy manifest można określić jutrzenką odzyskania przez Polskę niepodległości. Dwa lata później odrodzila się Rzeczpospolita Polska. Pełna suwerenność wraz z zagrabionymi ziemiami musiała zostać jednak nie tylko wydarta siłą obu „wspaniałomyślnym” zaborcom-fundatorom, ale także obroniona przed trzecim, zmutowanym w bolszewicką Rosję.
Tytułem uzupełnienia warto przywołać propagandowe treści z karykatur publikowanych w tym czasie w niemieckiech pismach satyrycznych:
Polski biały orzeł. Niemiec i Austriak: „Pozwólmy mu tylko wylecieć z moskiewskiej klatki — latać będzie już umiał sam.” **
Polski orzeł. „Być może nie zapomni nigdy, że to myśmy go wysiedzieli.” ***
Wystarczyło półtora wieku, aby z pamięci Ich Cesarskich Mości wyparował fakt, że polskiego białego orła wsadzili do klatki poprzednicy cesarzy Niemiec i Austrii, sprzymierzeni z carycą Rosji.
A w kwestii „wysiadywania” i wykarmienia nowo utworzonego państwa polskiego to rzeczywiście nie wolno zapomnieć, że okres ten stanowił wyzysk i eksterminację narodu oraz grabież wszelkich zasobów Rzeczpospolitej — nawet tuż przed ogłoszeniem „Aktu 5 listopada” — do dziś zresztą w pełni nie rozliczonego przez oficjalnych spadkobierców trojga zaborców.
Ilustracje:Proklamacja Królestwa Polskiego — niemiecka pocztówka okazjonalna — listopad 1916 r.Kronika filmowa z proklamacji Królestwa Polskiego, Warszawa, 5 listopada 1916 r. © Bundesarchiv, Niemcy** Polski biały orzeł — karykatura z niemieckiego tygodnika Kladderadatsch — listopad 1916 r. © Universitätsbibliothek Heidelberg*** Polski orzeł — karykatura z niemieckiego tygodnika Simplissumus — listopad 1916 r. © Universitätsbibliothek Heidelberg
[P] 04.11.2015
310 lat Orderu Orła Białego
Order Orła Białego
August II Mocny
król Polski
Ustanowienie: 1 listopada 1705 r.
[P] 02.11.2015
1 Listopada — Wszystkich Świętych
Drzwi Gnieźnieńskie
Żywot św. Wojciecha
Skrzydło prawe, kwatera VI
Powstanie: XII wiek
Komentarz: Orzeł przy zwłokach świętego Wojciecha
--
Źródło: Hubert Jerzy Kaczmarski, św. Wojciech — patron duchowej jedności Europy[P] 01.11.2015
POwyborcze „średniowiecze”
Ewa Kopacz
Konwencja wyborcza
Platforma Obywatelska
Kielce, 23.10.2015 r.
Z treści wystąpienia Ewy Kopacz z dnia 23.10.2015 r.:
[…] Dzisiaj cofamy czas o godzinę, ale nie pozwólmy cofnąć Polski o 500 lat, do średniowiecza. […]*
Komentarz:
Pomijając taki drobiazg, że Pani Premier wprowadziła obywateli w błąd, gdyż czas na zegarkach Polacy przestawiać mieli nie z 23. na 24. października, lecz dopiero nocą po dniu następnym, to w kwestii określania ram czasowych epok trzeba Pani Ewie Kopacz przypomnieć, że według szkolnej definicji średniowiecze skończyło się wraz z upadkiem Konstantynopola w 1453 roku. W roku 1515 w Rzeczypospolitej rozkwitało już odrodzenie — zwane też renesansem. Dla Polski oznaczało to „złoty wiek” pod panowaniem Jagiellonów.
I w tym kontekście wypowiedź Pani Premier, która publicznie straszyła swoich współobywateli kulturowym cofnięciem kraju o 500 lat — w przypadku zwycięstwa wyborczego partii opozycyjnej — budzi kolejne zdziwienie.
Od ponad roku bowiem, wedle oficjalnej narracji, nie tylko przedstawicieli PO, ale przede wszystkim rządu, znajdujemy się obecnie w najlepszym okresie, na podobieństwo świetnych jagiellońskich czasów, właśnie sprzed… 500 lat. Na potwierdzenie tego przywoływano raport specjalny „A golden opportunity”, opublikowany przez „The Economist” w czerwcu 2014 roku, w którym stwierdzono:
„Od czasów rządów królów epoki jagiellońskiej w XVI wieku, gdy Polska rozciągała się od Bałtyku aż po Morze Czarne, kraj ten nie prosperował tak dobrze, nie był tak stabilny, zjednoczony i wpływowy jak teraz.” **
Jeśli zatem grozę Pani Przewodniczącej budziło niebezpieczeństwo wygranej w demokratycznych wyborach konkurencyjnej partii, przezentującej odmienne stanowisko aksjologiczne, to warto też przypomnieć, że Rzeczpospolita pod panowaniem rodu Jagiellonów była chrześcijańska, a właśnie w 1515 roku król Zygmunt I Stary na tzw. „Zjeździe wiedeńskim”, przyobiecał katolickim Habsburgom małżeństwo z Anną Jagiellonką.
Po ogłoszonym oficjalnie wyborczym zwycięstwie, odniesionym przez Prawo i Sprawiedliwość, możemy za sprawą Pani Ewy Kopacz czuć się wszyscy nie tylko przeniesieni w tę najświetniejszą dla Rzeczyspospolitej epokę, ale także o 500 lat młodsi… :)
Deo gratias!
Ilustracje:Okładka raportu specjalnego © The Economist, 2014Wywiad Johna Peeta z Vendeline von Bredow, The Economist, www.economist.comRycina — Wiener Doppelhochzeit — Zjazd wiedeński, Albrecht Dürer, 1515 © Albertina, Wiedeń
[P] 29.10.2015
Kandydat — poseł, syrenka i orzeł.
Zbigniew Gryglas
Kandydat na posła na Sejm RP VIII kadencji
Materiały wyborcze
październik 2015 r.
Komentarz: Już w czasie wyborów prezydenckich paru pretendentów do urzędu głowy państwa użyło wizerunku orła dla celów swojej kampanii. Byli to:
Janusz Palikot, z orłem bezumownie pozyskanym z logo Ministerstwa Spraw Zagranicznych;
Janusz Korwin-Mikke z wizerunkiem orła „łudząco podobnego” do wzoru ustawowego;
Adam Jarubas z… „plamą po orle”.
W wyborach parlamentarnych pojawił się natomiast kandydat, którego materiały wyborcze zawierały produkt handlowy z wizerunkiem orła. Jest nim Zbigniew Gryglas — przedsiębiorca, którego firma podjęła się próby restauracji popularnej w czasach PRL „Syrenki”. Promowane w mediach nowe modele „Syrena Meluzyna” i „Syrena Ligea”, posiadają na dachu wzór orła „łudząco podobnego” do wizerunku ustawowego.
Warto to odnotować, gdyż fakt ten stanowi ciekawy casus prawny. Można się bowiem zastanowić nad paroma kwestiami:
czy użyty wizerunek orła jest wzorem prawnie chronionym, czy też formą stylizowaną lub artystycznie przetworzoną?
jeśli ten wizerunek orła jest wzorem ustawowo chronionym to czy ma tu miejsce niezgodnie z prawem, użycie wizerunku godła na przedmiocie przeznaczonym do obrotu handlowego?
jeśli jednak ten wizerunek godła nie jest ustawowym wzorem to dlaczego jest używany przez administrację państwową wszelakiego szczebla dla celów swojej oficjalnej identyfikacji?
W kontekście uzyskania przez Pana Zbigniewa Gryglasa mandatu poselskiego, wydaje się że rozważenie tego problemu w Sejmie może pomóc w uporządkowaniu prawnego bałaganu, panującego od 25 lat w obszarze tożsamości wizualnej państwa i jego administracji.
[P] 28.10.2015
Nowe legitymacje poselskie
Wzór legitymacji poselskiej
Sejm VIII kadencji
Zarządzenie Marszałka Sejmu RP
Publikacja: 30.09.2015 r.
Z treści zarządzenia: „[…] § 1.
1. Ustala się wzór legitymacji poselskiej, stanowiący załącznik do zarządzenia.
2. Legitymacja poselska ma postać karty identyfikacyjnej o wymiarach 53,98 x 85,6 x 0,82 mm, wykonanej z tworzywa sztucznego, zawierającej elementy zabezpieczające dokument.
3. Na awersie legitymacji poselskiej znajdują się:
1) napis „LEGITYMACJA POSELSKA”;
2) napis „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej VIII kadencji”;
3) kolorowe zdjęcie posła;
4) godło Rzeczypospolitej Polskiej;
5) imię (imiona) i nazwisko posła;
6) numer legitymacji;
7) data wydania legitymacji.
4. Na rewersie legitymacji poselskiej znajdują się:
1) imię (imiona) i nazwisko posła;
2) napis „jest posłem na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej”;
3) podpis posła;
4) podpis Marszałka Sejmu;
5) logo Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.
§ 2. Zarządzenie wchodzi w życie z dniem rozpoczęcia VIII kadencji Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.[…]” *
Komentarz:
Nowa kadencja, nowy skład izby, nowe logo, nowa legitymacja… Poprzedni wzór legitymacji poselskiej wyglądał następująco:
Res Publica Polonorum
Wybory do Sejmu RP i Senatu RP
Wstępne wyniki exit poll
25.10.2015 r.
[P] 25.10.2015
Cisza wyborcza
Wybory do Sejmu RP i Senatu RP
25.10.2015 r.
Z treści Kodeksu Wyborczego:
Art. 500. Kto, w związku z wyborami w okresie od zakończenia kampanii wyborczej aż do zakończenia głosowania, podaje do publicznej wiadomości wyniki przedwyborczych badań (sondaży) opinii publicznej dotyczących przewidywanych zachowań wyborczych lub przewidywanych wyników wyborów, lub wyniki sondaży wyborczych przeprowadzanych w dniu głosowania — podlega grzywnie od 500 000 do 1 000 000 złotych.*
[P] 24.10.2015
„Oddaj głos na N°1”
Plakat Wyborczy
Lista N° 1
Wybory parlamentarne 1919 r.
[P] 23.10.2015