AKTUALNOŚCI 2025 (1)
Spis treści
1000-krotne Alleluja!
Tagi: Koronacja Chrobrego; 1000-lecie Królestwa Polskiego; Mille
[P] 20.04.2025
Znak Jonasza
«Wówczas rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów: Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie. Lecz On im odpowiedział: Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza.
Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz.»*
Ilustracja tytułowa na podstawie iluminacji z manuskryptu z XI wieku —Sakramentarz Henryka II © Bayerische Staatsbibliothek, München
Tagi: Wielkanoc; Pascha; Zmartwychwstanie; Znak Jonasza;
[P] 20.04.2025
Królestwo moje nie jest z tego świata
Przy okazji uroczystości Wielkiego Piątku pozwolę sobie — w kontekście jubileuszu 1000 lecia Królestwa Polskiego — zaktualizować nieco swój tekst sprzed paru lat. Jest to bowiem po raz kolejny dobry moment na zadanie pytania — co oznacza dla wierzących w Chrystusa Jego stanowcze stwierdzenie: Królestwo moje nie jest z tego świata? Bynajmniej nie jest ono skierowane do kościelnych „hierarchów”. Do odpowiedzi na pytanie: Jaki znak Twój — Chrześcijaninie? zostaje wywołany każdy, kto przez Chrzest tworzy wspólnotę Kościoła.
Historia 2000 lat pokazuje jaki wpływ na chrześcijaństwo miał „ten świat”. Ze wspólnoty ludu drogi — pielgrzymów dążących do domu Ojca — stał się społecznością osiadłą, ludem o otłuszczonym sercu, zabezpieczającym za wszelką cenę swoje tu i teraz. Pełnienie posługi w ramach pierwotnej sukcesji apostolskiej przemieniło się w hierarchiczne sprawowanie władzy. Przejawem był zarówno rozbudowany ceremoniał liturgiczny, jak i… heraldyka, w której ilość chwostów u symbolicznego kapelusza świadczyła o pozycji właściciela herbu.
Pierwszym „pocałunkiem śmierci” było dla chrześcijaństwa uznanie go za religię państwową Cesarstwa Rzymskiego w 380 roku. W moim przekonaniu w ramach feudalnej konstrukcji przez kolejne tysiąclecie odrodziła się ,Stara Synagoga. Wspólnotę osobistego świadectwa żywej wiary zastąpiła instytucjonalna i sformalizowana pielęgnacja coraz to bardziej zrytualizowanej obrzędowości i prawa zwyczajowego. Można to uznać za mozolne zszywanie rozerwanej Zasłony Przybytku, by na powrót zawiesić ją przed Świątynią ziejącą pustką.
Zapomniano bowiem, iż sam Jezus w rozmowie z Samarytanką przy Studni Jakuba zupełnie inaczej zarysował wizję żywego Kościoła :
Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie.*
Jezus i Samarytanka — fresk z IV wieku, Katakumby Via Latina, Rzym © Bridgeman Images
Dla wspólnoty, która z upływem czasu stawała się coraz bardziej „królestwem z tego świata”, oznaczało to śmierć duchową. Trudno się zatem dziwić, że w ramach różnych nurtów odnowieniowych podejmowano co jakiś czas próby powrotu do źródeł. Nie zawsze stały za nimi czyste intencje, a niekiedy nawet szlachetne pobudki reformacyjne wykorzystano do celów sprzecznych z misją Kościoła Chrystusowego. Także dziś chętnie stawia się tezę, iż Kościół rzymskokatolicki, którego czysto ludzki wymiar obnażyły wielorakie skandale, jest „bankrutem”.
Zapomina się jednak przy tym, że to właśnie ludzka ułomność stanowi jego immanentną cechę, gdyż Jezus swój Kościół założył przede wszystkim dla ludzi na wskroś grzesznych. Stawiający zarzut „wynaturzenia” Kościoła słusznie piętnując pojawiające się w nim zło, zdają się jednocześnie negować fakt, iż jest on także rzeczywistością transcendentną. Prawdziwa, rzeczywista i substancjalna obecność Chrystusa sprawia, że jest to wspólnota grzeszników, nawracających się ustawicznie przez Łaskę, a nie dzięki „naprawczym” wysiłkom ludzkiej natury.
Ze smutkiem stwierdzam, że od dłuższego czasu w sferze publicznej zdaje się dominować narracja „rewolucjonistów”, którzy miast podjąć wysiłek wewnętrznej przemiany, nie tylko przeinterpretowali własne wynaturzenie w tożsamościową „dumę”, ale nawołują, by najpierw zburzyć mury „zatęchłej” instytucji, a później na jej gruzach zbudować całkiem nowy — idealny Kościół. Jednak „nowe przymierze” szyte na ludzką miarę nie będzie już Kościołem Chrystusa, ale kolejnym „królestwem z tego świata”, stworzonym na własny obraz i podobieństwo.
Wbrew pozorom to nie jakaś odległa przyszłość, ale teraźniejszość. Antykulturowy przewrót ideologiczny dokonywany jest od lat w sposób jawny i w majestacie prawa. Tym razem to nie zmiana bytu będzie dokonywać zmiany świadomości, ale zmiana świadomości dokona zmiany bytu. Pod osłoną współczesnego humanizmu przeprowadzana jest nieludzka rewolucja dążąca do zmiany mentalnej. Przejęcie pełnej kontroli nad językiem społeczności, za pomocą manipulacji znaczeniami pojęć i symboli, prowadzić ma do zawładnięcia jej duchem.
„Nabożeństwo ekumeniczne” — Parada Równości, Warszawa 2019 (GW) | „Tęczowa flaga Polski” — Parada Równości, Kielce 2019 (MNW)
lustracja tytułowa fabularyzowana na podstawie miniatury z XI wieku, Kodeks Uty © Bayerische Staatsbibliothek München
Tagi: Ukrzyżowanie; Wielki Piątek; Śmierć Jezusa; Pascha
[P] 18.04.2025
Bolesław Słowianin Król Polaków
1000 lat temu na skroniach Bolesława Chrobrego spoczęła królewska korona. Tym samym polski władca otrzymał należną mu od lat godność, a Regnum Sclavorum Gothorum sive Polonorum uzyskało „formalny” status chrześcijańskiego królestwa. Niestety nie zachowały się ani wizerunki polskich władców z tego okresu, ani też — poza Włócznią Świętego Maurycego — pozostałe insygnia władzy. Nawet powszechnie prezentowana tzw. Korona Chrobrego nie jest koroną użytą przezeń do koronacji.
Rzeczywista korona miała raczej postać segmentowego diademu, złożonego z połączonych złotych płytek, być może zwieńczonych liliowatymi kwiatonami. Wizerunki koron typowych dla tego okresu widnieją na iluminacjach portretowych Ottona III, Henryka II czy też nawet Mieszka II. Kwestia daty pierwszej polskiej koronacji królewskiej także nie jest przesądzona. Dzień 18 kwietnia 1025 roku przyjęto z uwagi na tradycję przeprowadzania koronacji podczas najważniejszych uroczystości religijnych — w tym przypadku byłaby to Wielkanoc.
Otto III — Ewangeliarz Ottona III — Bayerische Staatsbibliothek | Mieszko II — Wikipedia / Ch. Stiegemann, M. Kroker, Für Königtum und Himmelreich, 2009
Podczas religijnej ceremonii Bolesław Chrobry namaszczony został przez biskupa świętym olejem. Sakralne pomazanie dopełniło świeckiego aktu przyznania królewskiej godności, dokonanego przez cesarza Ottona III w roku 1000 podczas Zjazdu w Gnieźnie. Nałożenie wówczas Chrobremu diademu jako „przyjacielowi cesarza i sprzymierzeńcowi narodu rzymskiego” oraz wręczenie Włóczni Świętego Maurycego — ceremonialnego atrybutu sprawowania władzy — było jednoznaczne z przyznaniem królewskiego statusu.
Koronacja z roku 1025 dopełniła starań rozpoczętych w roku 996 po objęciu tronu cesarskiego przez Ottona III. Jednak w roku 1000 królewska korona, przeznaczona pierwotnie dla Chrobrego, przekazana została przez papieża władcy Węgier — Stefanowi I. Nagła śmierć cesarza Ottona III zmieniła ówczesny „klimat polityczny”. Jego następca — cesarz Henryk II. z niemieckiej dynastii Ludolfingów — przez prawie ćwierć wieku skutecznie blokował polskiemu władcy możliwość uzyskania korony.
Konrad II — Ekkehardus Uraugiensis Chronicon universale, XII wiek, Staatsbibliothek zu Berlin
Możliwość sakralnej koronacji Bolesława Chrobrego pojawiła się w 1024 roku po śmierci cesarza Henryka II oraz jego stronnika na papieskim tronie Benedykta VIII. O tym, komu najbardziej było to nie w smak, świadczy zapis niemieckiego kronikarza Wippona:
«Eodem anno quem supra notavimus Bolizlaus Sclavigena, dux Bolanorum, insignia regalia et regium nomen in iniuriam regis Chuonradi sibi aptavit, cuius temeritatem cito mors exinanivit. / W tym samym roku, który to wymieniłem już wcześniej, Słowianin Bolesław, książę Polaków, zdobył z krzywdą króla Konrada insygnia królewskie i tytuł królewski, lecz jego zuchwalstwo przyćmiła nagła śmierć.»
Kronikarz przemilczał jednak, że koronację słowiańskiego władcy przez lata blokowały właśnie niemieckie wpływy na politycznym „forum” ówczesnej Europy. Przypomnijmy, że Chrobry był władcą o statusie „przyjaciela cesarza i sprzymierzeńca narodu rzymskiego”. Jak widać po reakcji sąsiedniego ośrodka politycznego królewska koronacja Słowianina Bolesława wywołała tzw. „święty oburz”. Jednak jej statusu nie odważono się zakwestionować. Koronacja była bowiem jednoznaczną manifestacją suwerennej władzy.
Denary Bolesława Chrobrego — Gnezdvn Civitas (MNK) | Dvx Inclitvs (ANN) | Rex Bolizlavus (SMB) | Denar ruski (SMB)
Polityka Chrobrego negowała narzucone przez Cesarstwo Rzymskie status quo, w którym słowiańskich władców sprowadzono do roli trybutariuszy nie tylko cesarza, ale także niemieckich królów. Dlatego na długo przed koronacją Bolesław bił monetę z tytułem «REX», jako manifestację realnej i suwerennej władzy. Kwintesencją wizualizacji królewskiego statusu był denar ruski w typie basileus wybity po zdobyciu Kijowa. Emitowane okazjonalnie monety były jednoznacznym sygnałem wysyłanym do ówczesnego centrum politycznego Europy.
Do posiadania takiego statusu trzeba mieć jednak nie tylko ambicje, ale także realną siłę — militarną i gospodarczą. Ówczesne Królestwo Polskie, leżące na skrzyżowaniu regionalnych szlaków handlowych Europy, taką posiadało. Sytuacja geopolityczna państwa polskiego od tego czasu niewiele się zmieniła. Jak przed 1000 lat Polska zmuszona jest dziś do konfrontacji nie tyle z Unią Europejską, co z polityką wasalizacji, prowadzoną pod osłoną europarlamentu przez niemieckich kanclerzy, uzurpujących sobie status co najmniej „Überkróla”.
Warto zatem wyciągać właściwe wnioski z historycznej lekcji, skoro powszechnie twierdzi się, że historia jest nauczycielką życia.
lustracja tytułowa fabularyzowana na podstawie iluminacji z portretem władcy w majestacie w Sakramentarzu Henryka II. z XI wieku © Bayerische Staatsbibliothek
Tagi: Koronacja Chrobrego; 1000 lat Królestwa Polskiego; Korona Chrobrego
[P] 18.04.2025
Z tego się nie strzela…
3 kwietnia 2025 roku w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej ogłoszone zostało Rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej z dnia 27 marca 2025 r. w sprawie trybu oraz terminów wydawania zezwoleń na fotografowanie, filmowanie lub utrwalanie w inny sposób obrazu lub wizerunku obiektów, osób lub ruchomości, o których mowa w art. 616a ust. 1 ustawy z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny, wzoru znaku zakazu fotografowania oraz sposobu jego uwidocznienia, utrwalenia i rozmieszczenia. Przepisy wejdą w życie 18 kwietnia 2025 roku.
Rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej stanowi wykonanie upoważnienia ustawowego zawartego w art. 616a ust. 6 ustawy z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny. Przepisy rozporządzenia określają tryb oraz terminy wydawania zezwoleń na fotografowanie, filmowanie lub utrwalenie w inny sposób obrazu obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa. Akt prawny zawiera także załącznik graficzny ze wzorem Znaku zakazu fotografowania.
Zgodnie z treścią zamieszczoną w załączniku Znak zakazu fotografowania stanowić ma:
biała tablica w kształcie kwadratu o boku 60 cm z czerwoną obwódką o szerokości 3,35 cm z umieszczonym w środku na górze tablicy napisem „ZAKAZ” w czarnym kolorze liter o wysokości 7,45 cm oraz umieszczonym pod nim na środku napisem „FOTOGRAFOWANIA” w czarnym kolorze liter o wysokości 3,35 cm, z umieszczonymi poniżej trzema rysunkami w kolorze czarno-białym na białym tle obrazującymi aparat fotograficzny, kamerę oraz telefon komórkowy, znajdującymi się w trzech okręgach o średnicy 16 cm z czerwoną obwódką o szerokości 1,5 cm, przekreślonymi po skosie od lewej górnej części okręgu do prawej dolnej części okręgu linią o szerokości 1,5 cm. Poniżej rysunków umieszcza się napisy w czterech obcych językach w kolorze czarnym o wysokości 2,24 cm, oznaczające w języku angielskim, niemieckim, rosyjskim i arabskim tłumaczenie napisu „ZAKAZ FOTOGRAFOWANIA”.
Wzór znaku zakazu fotografowania — wzór z załącznika do projektu rozporządzenia MON 5.02.2025 | mankamenty graficzne
Ponieważ wzór ten w moim przekonaniu zawierał mankamenty natury graficznej (ilustracja powyżej z prawej) pozwoliłem sobie w trybie konsultacji publicznych skierować do projektodawcy następujące uwagi:
Wzór graficzny Znaku zakazu fotografowania zamieszczony w załączniku nr 1 nie odzwierciedla właściwie wzorca źródłowego, lecz został zdeformowany. Należy zadbać o jego właściwe przedstawienie w finalnym akcie prawnym.
Wzór graficzny Znaku zakazu fotografowania obarczony jest warsztatowymi mankamentami w zakresie projektowania plastycznego. W szczególności dotyczy to opracowania typograficznego. W projekcie użyty został powszechnie stosowany krój liternictwa Arial w odmianie Bold, stanowiący rodzaj pisma jednoelementowego bez szeryfów. Spełnia on swoje zadanie dla napisów z użyciem znaków z alfabetu łacińskiego lub cyrylicy, jednak zapis treści w języku arabskim sprawia, że jego forma wizualna odstaje od pozostałych napisów umieszczonych na znaku. Dla napisu w języku arabskim należy zatem zastosować odpowiedni krój dopasowany do użytego kroju Arial Bold. Należy także zadbać o właściwy wizualnie sposób umieszczenia napisów, a w szczególności zachowanie odpowiedniego światła międzyliterowego oraz justowania kolejnych wersów.
Zauważyć należy, że zastosowane w Znaku zakazu fotografowania symbole graficzne odbiegają od ustalonych techniczną normą Międzynarodowej Organizacji Normalizacyjnej (ISO) — symbol znaku zakazu fotografowania odbiega od wzoru znaku P29 wg PN-EN ISO 7010. Skoro zatem zdecydowano się na wprowadzenie „własnych” wzorów symboli należy dążyć do opracowania odpowiednio uproszczonych grafik.
Do przedmiotowego pisma załączony został projekt graficzny z propozycją odpowiedniego skorygowania wzoru Znaku zakazu fotografowania — w tym zmianę kroju fontu dla tekstu w języku arabskim (ilustracja poniżej z lewej).
Wzór znaku zakazu fotografowania — wzór z korektą graficzną Aleksander Bąk 15.02.2025 | wzór z załącznika do rozporządzenia MON 27.03.2025
Jak wynika z zestawienia uwag dotyczących konsultowanego projektu rozporządzenia „zapoznano się” z przedstawionymi przeze mnie zastrzeżeniami. Po zakończeniu ścieżki legislacyjnej przedmiotowe rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej wraz ze stosownym załącznikiem graficznym (ilustracja powyżej z prawej) zostało wprowadzone do obiegu prawnego. Przedstawiony w załączniku wzór Znaku zakazu pozostał jednak bez zmian.
Rozumiem, że podniesione kwestie merytoryczne (czyli np. dostosowanie typografii) uznane zostały przez „wojskowych” za nieistotne — znana jest mi także „rzemieślnicza” maksyma: Z tego nikt strzelać nie będzie. Nie pojmuję jednak dlaczego MON'owscy „cywile” nie zadbali choćby o odpowiednie odwzorowanie Znaku zakazu fotografowania w oficjalnie opublikowanym akcie prawnym. Znak nadal nie odtwarza kwadratu, gdyż jest zdeformowany (spłaszczony), a grafiki zakazu fotografowania, filmowania i „smartfonowania” nie są okręgami.
Być może na etapie wydruku tablice odzyskają przypisany im prawnie format, a barwa czerwona będzie oparta o parametry CMYK. Jako że sąsiaduję z jednostką wojskową będę miał okazję organoleptycznie sprawdzić wygląd fizyczny tablicy ze Znakiem zakazu fotografowania. Oczywiście nie będę fotografować, lecz za pomocą miarki budowlanej sprawdzę proporcje tabliczki. Mam nadzieję, że nikt mnie przy tym nie zastrzeli, bo przecież sama tabliczka bez wątpienia nie stanowi obiektu szczególnie ważnego dla bezpieczeństwa lub obronności państwa.
POST SCRITPUM:
Poprzedni przypadek swoistego niezrozumienia problemu przez „wojskowych” poruszyłem w artykule Nieheraldycznie, ale tradycyjnie (patrz: Aktualności 2024-2), przy okazji prowadzonej w ubiegłym roku przez MON procedury przywrócenia historycznego wzoru proporca marynarki wojennej. Co prawda w przypadku załącznika graficznego przywrócono podobnie zdeformowane proporcje wzoru proporca, ale już wniesionych przeze mnie pozostałych uwag nie uwzględniono. Ustawa weszła w życie 26 marca 2025 roku.
- Projekt rozporządzenia Ministra Obrony Narodowej w sprawie trybu oraz terminów wydawania zezwoleń na fotografowanie, filmowanie lub utrwalenie w inny sposób obrazu obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów resortu obrony narodowej nieuznanych za obiekty szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa oraz obiektów infrastruktury krytycznej z dnia 10.01.2024 roku — Rządowe Centrum Legislacyjne
- Uwagi do wzoru Znaku zakazu fotografowania — załącznik nr 1 projektu rozporządzenia MON z 10.01.2024 r. — Aleksander Bąk 15 lutego 2025 r.
- Zestawienie uwag zgłoszonych w ramach I tury konsultacji publicznych do projektu rozporządzenia Ministra Obrony Narodowej w sprawie trybu oraz terminów wydawania zezwoleń na fotografowanie, filmowanie lub utrwalenie w inny sposób obrazu obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa państwa, obiektów resortu obrony narodowej nieuznanych za obiekty szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa oraz obiektów infrastruktury krytycznej , wzoru znaku zakazu fotografowania oraz sposobu jego uwidocznienia, utrwalenia i rozmieszczenia — Rządowe Centrum Legislacyjne
- Rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej z dnia 27 marca 2025 r. w sprawie trybu oraz terminów wydawania zezwoleń na fotografowanie, filmowanie lub utrwalanie w inny sposób obrazu lub wizerunku obiektów, osób lub ruchomości, o których mowa w art. 616a ust. 1 ustawy z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny, wzoru znaku zakazu fotografowania oraz sposobu jego uwidocznienia, utrwalenia i rozmieszczenia (Dz.U. 2025 poz. 432)
Ilustracja tytułowa na podstawie zdjęcia z zasobów PIXABAY / Didgeman
Tagi: Zakaz fotografowania; Wojsko Polskie; Ministerstwo Obrony Narodowej
[P] 16.04.2025
Chrzest księcia Mieszka
Od 6 lat w Polsce dzień 14 kwietnia obchodzony jest jako Święto Chrztu Polski. Zgodnie z zapisami uchwały Sejmu RP państwowe święto ustanowione zostało „w celu upamiętnienia chrztu piastowskiego księcia Mieszka I, którego osobista decyzja uznawana jest jednocześnie za chrzest Polski oraz początek Państwa Polskiego”.* Bez wątpienia bowiem, za sprawą chrztu władcy Polan, zarządzane przez niego państwo weszło w roku 966 na arenę polityczną ówczesnej Europy.
Najstarszy zachowany ślad pisany, dotyczący chrztu Mieszka, widnieje w powstałym około roku 1112 Roczniku świętokrzyskim — tzw. Roczniku Dawnym. Wpis pod rokiem CCCC LXVI (966) odnotowuje przybycie Dobrawy do Mieszka. Przy dacie CCCC LXVII (967) umieszczono zapis: MYSCO DUX BAPTIZATUR. Rok 966 jako datę chrztu księcia Mieszka zamieszcza późniejszy Rocznik Kapituły krakowskiej z XIII wieku.
Mysco dux baptizatur — Rocznik świętokrzyski dawny, 1112-1236, Biblioteka Narodowa w Warszawie
Do dziś kwestią sporną wśród specjalistów jest miejsce chrztu. Dowodem na chrzest w książęcym grodzie w Poznaniu mają być pozostałości po kamiennym budynku z baptysterium z II połowy X wieku, odkryte na terenie przykatedralnym. O miano Mieszkowej chrzcielnicy walczy także baptysterium na Ostrowiu Lednickim. Z koncepcją chrztu krajowego konkuruje zagraniczna wskazująca na Magdeburg (965) lub Kwedlinburg (966).
Chrzest Mieszka był w kategoriach religijnych osobistym aktem wiary. Sakrament stanowił też bez wątpienia dopełnieniem wymogu zawarcia ślubu z Dobrawą. Chrzest władcy Polan można zatem traktować również jako akt polityczny. Był to bowiem jednoznaczny sygnał skierowany do Cesarstwa Rzymskiego, a w szczególności do niemieckich władców Marchii Wschodniej, konsekwentnie i agresywnie dążących do podboju „pogańskich” Słowian.
Zważając na historyczne losy tego regionu Europy wydaje się, że nawet najzagorzalsi przeciwnicy państwowego „świętowania” religijnych wydarzeń muszą przyznać, iż chrzest Mieszka uratował nie tylko ówczesną — polańską — teraźniejszość, ale w konsekwencji także przyszłość rodzącego się państwa Piastów oraz dzisiejszej Polski. Parafrazując „klasyka”: «Kto w naszych czasach jeszcze mówi o eksterminacji Słowian Połabskich?».**
Ilustracja tytułowa fabularyzowana na podstawie iluminacji na Flabellum z Hohenbourg , XII wiek © British Library
Tagi: Chrzest Mieszka; Chrzest Polski; 966
[P] 14.04.2025
500 lat królewskiej wspaniałomyślności
500 lat temu w Krakowie książę w Prusach Albrecht Hohenzollern złożył hołd lenny władcy Królestwa Polskiego Zygmuntowi I Staremu. Zgodnie z zawartym 8 kwietnia traktatem ziemie Prus Zakonnych stały się lennem Królestwa Polskiego i jego władców. Prawomocność dokumentu poświadczyli swoimi pieczęciami margrabia brandenburski Jerzy Hohenzollern-Ansbach oraz książę Fryderyk II Legnicki. Dwa dni później przed ratuszem miejskim odbyło się uroczyste przyjęcie hołdu.
Przed królewski majestat stawił się książę Albrecht Hohenzollern, który na znak przekazania mu ziem Prus we władanie lenne otrzymał z rąk Zygmunta Starego proporzec z wizerunkiem orła Prus Książęcych, noszącego królewską cyfrę «S» na piersiach. Książę ukląkł na stopniach królewskiego tronu i zrzuciwszy płaszcz zakonny, położył rękę na Ewangeliarzu trzymanym na kolanach króla Zygmunta I Starego przez arcybiskupa gnieźnieńskiego oraz biskupa krakowskiego, składając uroczystą przysięgę:
Ja, Albrecht, Książę Prus, Margrabia Brandenburgii przyrzekam i przysięgam Bogu Wszechmogącemu, że odtąd będę na zawsze wierny, uległy, podporządkowany i posłuszny, wraz ze wszystkimi moimi poddanymi, duchownymi i świeckimi, Jego Najjaśniejszej Wysokości, najpotężniejszemu i najwspanialszemu księciu i panu Zygmuntowi, królowi Polski, i jego potomkom, jak i całej Koronie Polskiej, tak jak przystoi i należy czcigodnemu i dostojnemu księciu, według sposobu i w sprawach, jakie zostały ustanowione. Niech mi Bóg i święta Ewangelia dopomoże.*
Po złożonej przysiędze król Zygmunt dokonał pasowana księcia Albrechta na rycerza, uderzając go symbolicznie królewskim mieczem oraz zawieszając na jego piersiach złoty łańcuch 400 dukatowy. Współczesną wartość łańcucha darowanego księciu Albertowi przez króla Zygmunta Augusta można wyceniać na ok. 34.560.000 złotych. Szacunkowa kwota stanowiłaby czterokrotną wartość najdroższej polskiej monety — 100 dukatów Zygmunta III Wazy — którą sprzedano w 2018 roku za 2.160.000 dolarów.
Wręczenie proporca lennego — 10 kwietnia 1525 r. — Kronika Prus, Heinrich Reden 1553, Staatsbibliothek zu Berlin
Po uroczystym obiedzie król Zygmunt I Stary obdarował swojego siostrzeńca dodatkowymi drogocennymi podarunkami. Stanowiły je m.in. trzy srebrne czary ze złoceniami, szata ze złotymi wykończeniami, 3 komory (120-180) skór sobolich i 1000 złotych florenów węgierskich. Także margrabia brandenburski Jerzy Hohenzollern-Ansbach oraz książę Fryderyk II Legnicki, którzy pośredniczyli w zawarciu pokoju, otrzymali w prezencie od polskiego władcy po 500 florenów węgierskich, szatę zdobioną złotem oraz 3 komory skór soboli.
Wspaniałomyślność polskiego władcy odmierzają jednak nie bogate prezenty, ale iście po królewsku miłosierne potraktowanie nielojalnego siostrzeńca. Warto pamiętać, że zgodnie z postanowieniami pokoju toruńskiego z roku 1466, Albrecht jako mistrz zakonu, winien był złożyć hołd lenny polskiemu królowi oraz udzielać pomocy zbrojnej. Po wybuchu wojny moskiewsko-polskiej w 1512 roku nie tylko nie wypełnił traktatowego zobowiązania, lecz w 1517 roku zawarł z moskiewskim władcą Wasylem III antypolskie przymierze.
Dodatkowo wystąpił wobec Królestwa Polskiego z roszczeniami terytorialnymi oraz żądaniem odszkodowań za „polską okupację” Prus Królewskich i Warmii, co spowodowało wypowiedzenie wojny w 1519 roku. Termin podpisanego po 3 latach rozejmu rozejmu upływał w 1525 roku. Tylko dzięki osobistej decyzji Zygmunta I Starego pozbawiony pomocy cesarstwa niemieckiego Albrecht Hohenzollern otrzymał szansę honorowego wyjścia. Hołd pozwolił także przetrwać państwu zakonnemu przepoczwarzonemu w protestanckie księstwo.
200 lat później król Prus Fryderyk II Wielki „odwdzięczy się” Rzeczypospolitej niszczeniem polskiej gospodarki przez wprowadzanie do obrotu sfałszowanej polskiej monety. W 1772 roku, wespół z cesarzem Austrii oraz imperatorową Rosji, dokona rozbioru Polski. W 1795 roku kolejny władca Prus Fryderyk Wilhelm II dokona rabunku polskich regaliów koronnych. Jego następca Fryderyk Wilhelm III, dla spłacenia napoleońskich kontrybucji, wyda w roku 1809 rozkaz ich rozbicia i przetopienia na złote monety.
Tym samym Polska, jak żaden inny kraj w Europie, została w barbarzyński sposób pozbawiona swoich historycznych insygniów.
Ilustracja tytułowa na podstawie miniatury z manuskryptu „Kronica der Preussen” 1553, Staatsbibliothek zu Berlin
Tagi: Hołd Pruski, Zakon Krzyżacki, Prusy,
[P] 10.04.2025
Układ barw narodowych w formie kokardy
9 kwietnia 2014 roku, na mocy Zarządzenia Nr 5 Ministra Obrony Narodowej, określono sposoby i okoliczności stosowania symboli Rzeczypospolitej Polskiej w jednostkach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Zarządzenie ministra stanowiło między innymi, że barw biało-czerwonych można używać w jednostkach w formie kokard narodowych używanych podczas uroczystości.*
Zgodnie z przepisem kokardy narodowe w barwach biało-czerwonych mogą być używane w Siłach Zbrojnych RP w szczególności z okazji Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, Święta Narodowego Trzeciego Maja, Święta Wojska Polskiego i Narodowego Święta Niepodległości. Kokarda Narodowa składać się ma z dwóch okręgów o średnicy 40 do 60 mm — białego centralnego oraz okalającego go czerwonego — przy czym promień okręgu białego powinien stanowić ½ promienia kokardy. Kokardy mają być wpinane z lewej strony w klapę munduru lub ubioru cywilnego.
Wręczenie awansów generalskich w Siłach Zbrojnych RP — 3 maja 2023 r., fot. Maciej Nędzyński / CO MON
Zarządzenie ministra to akt prawny o charakterze wewnętrznym, który obowiązuje tylko jednostki organizacyjnie podległe organowi wydającemu te akty. Zgodnie z Konstytucją RP zarządzenia nie stanowią podstawy decyzji wobec obywateli, osób prawnych oraz innych podmiotów. W obecnym stanie prawnym Kokarda Narodowa nie posiada zatem statusu ustawowego symbolu narodowego RP, gdyż nie ma umocowania w postaci powszechnie obowiązującego aktu prawnego wyższego rzędu. Jest jedynie „formą barw narodowych” stosowaną poza Siłami Zbrojnymi jako tradycyjny „ozdobnik”.
Szansą unormowania tradycji noszenia biało-czerwonej kokardy był projekt ustawy o symbolach państwowych, przygotowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w roku 2019. Z mojej inicjatywy do ustawy wprowadzono wówczas dodatkowy załącznik graficzny z roboczym wizerunkiem Kokardy Narodowej. Do ustalenia pozostała definicja i forma przedstawienia symbolu. Choć przygotowany w roku 2022 akt prawny zawierał już opracowany wzór Kokardy Narodowej to nie przewidywał ustanowienia jej odrębnym symbolem narodowym, lecz definiował ją wyłącznie jako barwy Rzeczypospolitej Polskiej upięte w koło z bielą w środku.
Polska Kokarda Narodowa — Załącznik do projektu Ustawy o symbolach państwowych RP © 2022 Aleksander Bąk
Ponieważ w moim przekonaniu Kokarda Narodowa posiada historyczną rangę polskiego symbolu tożsamościowego pozwoliłem sobie w 190. rocznicę jej ustanowienia wnieść do Sejmu RP petycję w sprawie włączenia Kokardy narodowej do katalogu symboli narodowych i państwowych. Polska Kokarda Narodowa jest bowiem polskim symbolem narodowym — kolejnym po herbie państwowym — o randze równej polskiej fladze. Moją intencją było zatem przywrócenie należnej jej pozycji wśród symboli narodowych, wynikającej z nie tylko z tradycji historycznej, ale także prawnej — jaką stanowi Uchwała z 7 lutego 1831 roku.
Ilustracja tytułowa na podstawie zdjęcia Kokardy Narodowej © 2011 Aleksander Bąk
Tagi: Kokarda Narodowa; Barwy Rzeczypospolitej Polskiej; symbole narodowe Polska; Rzeczpospolita;
[P] 09.04.2025
Quo vadis — Polonia?!?
1. Demoralizacja
2. DESTABILIZACJA
3. Kryzys
4. „Normalizacja”*
Ilustracja tytułowa na podstawie zdjęcia z zasobów Pixabay / Sinousxl
Tagi: Polska; Rzeczpospolita;
[P] 05.04.2025
Śmierć sumienia III RP
Jan Paweł II — IV pielgrzymka do Ojczyzny, 3 czerwca 1991 r.
«[…] Nie można tutaj mówić o wolności człowieka, bo to jest wolność, która zniewala. Tak, trzeba wychowania do wolności, trzeba dojrzałej wolności. Tylko na takiej może się opierać społeczeństwo, naród, wszystkie dziedziny jego życia. Ale nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia. Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej! […]
I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć!»
Ilustracja tytułowa na podstawie zdjęcia z zasobów Pixabay
Tagi: Jan Paweł II; papież; III RP
[P] 02.04.2025
Godłem RP jest Orzeł Biały
2 kwietnia 1997 roku Zgromadzenie Narodowe uchwaliło Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej. W treści ustawy zasadniczej znalazły się także zapisy definiujące polskie symbole państwowe. Zgodnie z brzmieniem artykułu 28. są nimi godło, barwy oraz hymn. Od wielu lat niektórzy eksperci, stając na pozycjach wąsko rozumianej definicji heraldycznej — „godło to sam orzeł bez tarczy, a orzeł na tarczy to herb” — utrwalają w społeczeństwie przekonanie, iż zamieszczone w Konstytucji RP pojęcie jest błędne.
Ich zdaniem treść zapisu zamieszczonego w ustępie 1. artykułu 28. w brzmieniu: «Godłem Rzeczypospolitej Polskiej jest wizerunek orła białego w koronie w czerwonym polu» powinna zostać zmieniona. Stanowisko prezentowane przez heraldycznych „purystów” uzasadnianie jest najczęściej zarzutem zamiany pojęcia «herb» na «godło» zapisami stalinowskiej konstytucji z 1952 roku, dokonanej przez komunistów z pobudek ideologicznych.
Pozwalam sobie zatem ponownie wspomnieć, iż twierdzenie takie z jednej strony wynika z użycia niewłaściwych narzędzi do weryfikowania nomenklatury prawnej, a z drugiej obnaża brak elementarnej wiedzy o polskich symbolach państwowych. Należy bowiem wskazać, że pojęcie «godło», w jego szerszym i właściwym dla prawodawstwa rozumieniu, oznacza bowiem najwyższy symbol, znak szczególny — najwartościowsze insygnium narodowe — i stanowi właściwą nazwę naczelnego znaku państwa.
Godło państwowe RP i Chorągiew Rzeczypospolitej 1927-1939 (55) — Załączniki graficzne do Obwieszczenia Prezesa RM 1938 (Dz.U. 1939 nr 2 poz. 8)
Zgodnie z historyczną tradycją i nomenklaturą prawną II RP do kategorii «godeł» należały zarówno herb państwowy, jak i Chorągiew Rzeczypospolitej, przysługująca pierwotnie Naczelnikowi Państwa, a następnie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej. Dobrym porównaniem może być Konstytucja Republiki Francuskiej, której art. 2 stwierdza, iż godłem narodowym — jedynym zresztą — jest sztandar trójkolorowy: niebiesko- biało- czerwony: L'emblème national est le drapeau tricolore, bleu, blanc, rouge.
W moim przekonaniu właściwe byłoby wprowadzenie do konstytucyjnych i ustawowych zapisów nazw własnych polskich symboli państwowych. Warto przypomnieć, że sytuacja taka ma już miejsce w przypadku polskiego hymnu. Jego nazwę własną stosują zarówno Konstytucja RP, jak i Ustawa z dnia 31 stycznia 1980 r. o godle, barwach i hymnie RP:
Hymnem Rzeczypospolitej Polskiej jest «Mazurek Dąbrowskiego».
Zamiast usuwania z aktów prawnych pojęcia «godło» należałoby konsekwentnie zastosować heraldyczną nazwą własną, przynależną historycznemu herbowi Królestwa Polskiego — Aǫᴜɪʟᴀ ᴀʟʙᴀ. Prawny opis znaku naczelnego państwa polskiego mógłby zatem brzmieć następująco:
Godłem Rzeczypospolitej Polskiej jest «Orzeł Biały».
POST SCRITPUM:
Warto przy tej okazji przypomnieć, że 26 czerwca przypadnie 730. rocznica koronacji Przemysła II. Z objęciem tronu przez wielkopolskiego Piasta na pieczęć majestatową władcy po raz pierwszy wprowadzony został heraldyczny znak Królestwa Polskiego — herb ORZEŁ BIAŁY — czyli wizerunek orła zwieńczonego królewską koroną otwartą umieszczony w polu tarczy herbowej.
Pieczęć majestatowa Przemysła II 1295 — © AD Pelplin / Aleksander Bąk
Tagi: Konstytucja; godło; herb; symbole państwowe
[P] 02.04.2025
20 marca 2025 roku Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej udzielił świadectwa ochronnego dla znaku towarowego BĄK HERALDYZER-WEKSYLOGRAF. Wygląda zatem na to, że przez najbliższe 10 lat będę „bezkonkurencyjny” na rynku projektowania herbów samorządowych jako jedyny w Polsce heraldyzer. A potem to już na pewno pójdę na zasłużoną emeryturę. No, chyba że jaśnie oświecona Ojropa podwyższy mężczyznom wiek emerytalny do 70-tki i zmusi mnie do uiszczenia kolejnej opłaty za przedłużenie rejestracji znaku.
Do tego czasu jednak w ramach swoich kompetencji oferować będę jednostkom samorządu terytorialnego profesjonalne opracowania heraldyczno-weksylograficzne, a także wsparcie eksperckie w procedurach ustanawiania symboli. Jestem jednym z nielicznych twórców grafiki użytkowej w Polsce, łączących wiedzę heraldyczną z autorską praktyką projektową. Opracowania wzorów symboli samorządowych wykonywane są zgodnie z zasadami heraldyki i weksylologii oraz sztuką współczesnego projektowania graficznego.
Projektuję nie tylko nowe wzory herbów, flag, pieczęci, insygniów władzy, sztandarów czy też odznaczeń honorowych, ale dokonuję także restylizacji heraldyczno-graficznej symboli samorządowych negatywnie zaopiniowanych przez Komisję Heraldyczną, celem podniesienia ich wzorów na wyższy poziom sztuki heraldycznej oraz plastycznej. W uzasadnionych przypadkach sporządzam także ekspertyzy w zakresie oceny wzorów herbów, uchwalonych aktami prawa miejscowego, na okoliczność naruszeń praw autorskich.
Heraldyzacja graficzna źródła sfragistycznego — herb gminy Budzyń © 2021 Aleksander Bąk
A teraz krótkie wyjaśnienie unikatowej i zastrzeżonej nazwy HERALDYZER, wykreowanej przeze mnie dla wykonywanej osobiście profesji. Projektowanie herbu, rozumianego jako znak wizualny i stanowiącego utwór plastyczny, przynależy do obszaru grafiki użytkowej. Co prawda dość powszechnie wykonawców herbów nazywa się „heraldykami”, jednak uważam to za pewne nadużycie. Heraldyka jest bowiem z definicji nauką pomocniczą historii, zajmującą się badaniem rozwoju i znaczenia herbów oraz zasadami ich kształtowania się.
Niestety w języku polskim nie funkcjonuje znaczące rozróżnienie między heraldyką rozumianą jako wiedza o herbach (niem. Wappenkunde), a sztuką projektowania herbów (niem. Wappenkunst). Heraldyka w zakresie teoretycznym dotyczy znajomości blazonowania (opisu herbów), przyporządkowywania herbów ich właścicielom oraz badania historii ich kształtowania się. W tym kontekście zawodowy tytuł heraldyka przysługiwać winien jedynie absolwentom studiów historycznych — od stopnia magistra wzwyż.
Heraldyka w zakresie praktycznym przynależy do rzemiosła artystycznego, którego szczególnym obszarem jest grafika użytkowa. Przetwarzanie ideowych założeń heraldycznych lub też źródła ich obrazowania do postaci godła herbowego z zastosowaniem technik graficznych jest — moim zdaniem — procesem wizualnej heraldyzacji. W wyniku twórczego procesu grafizacji heraldycznej, realizowanego w oparciu o znajomość heraldyki i jej zasad, możliwa jest kreacja godła heraldycznego, które odznacza się autorską stylizacją.
Stąd też jako twórca wzorów herbów samorządowych uznałem za słuszne zdefiniowanie wykonywanej przez siebie profesji unikalnym określeniem HERALDYZER. Ponieważ projektuję także graficzne wzory flag i sztandarów — czyli weksyliów (łac. vexillum) — stąd drugim tytułem zawodowym jest miano WEKSYLOGRAF. Oznacza ono projektanta weksyliów, w odróżnieniu od weksylologa, który jest specjalistą z zakresu weksylologii, należącej do dziedziny dyscypliny pomocniczej historii.
POST SCRITPUM:
Google nie kłamie: Heraldyzer jest tylko jeden! :)
Tagi: heraldyzer; weksylograf; projektowanie herbów; heraldyka; weksylografia; projektant herbów; symbole samorządowe; herb; flaga; pieczęć
[P] 01.04.2025
Wiosenna ekspozycja wystawy o herbie Poznania
Co prawda dwa tygodnie temu anonsowałem w telewizji WTK, iż plenerowa wystawa Poznaj herb Poznania zostanie ponownie udostępniona w pierwszej połowie czerwca, to okazało się, że jej ekspozycja została przyspieszona. Od dziś zatem na Wolnym Dziedzińcu Urzędu Miasta można zapoznawać się z treściami dotyczącymi współczesnego herbu Poznania oraz średniowiecznych źródeł jego symboliki. Liczę na to, że wczesnowiosenna aura będzie sprzyjać ich percepcji.
Ustanowiony w roku 1996 współczesny wzór herbu Poznania — autorstwa artysty-plastyka Jerzego Bąka — nie został na szczęście „odarty” z symboliki wywiedzionej z obrazowania obecnego na zachowanym do dziś XIV-wiecznym tłoku najstarszej znanej pieczęci miejskiej. W odróżnieniu bowiem od herbów innych miast polskich nie odcisnęła na nim swego piętna tzw. heraldyzacja, która wedle współczesnych historyków dowodzić ma wykształcenia się pełnoprawnego herbu miejskiego poprzez zamknięcie symbolu w tarczy herbowej.
Tłok pieczęci miejskiej Poznania XIV w. — fot. Jerzy Bąk | Herb Poznania — Jerzy Bąk
Historyczne obrazowanie nie zostało zmacerowane procesem noszącym raczej znamiona — oczywiście w moim osobistym przekonaniu — barbarzyńskiego „uherbienia”, na podobieństwo barokizacji romańskich lub gotyckich kościołów. Herbu Poznania nie ogołocono z symboliki patronalnej i nie sprowadzono wyłącznie do obrazowania murów — jako „manifestacji autonomii samorządu miejskiego” — ani też nie zubożono jego wizerunku uproszczeniem do postaci samych kluczy, mających wyrażać „sprawowanie władzy nad miastem”.
Należy więc cieszyć się, iż włodarze miasta, nieświadomi wykoncypowanych współcześnie reguł heraldyki, przez 450 lat nie dokonali „kastracji” przedstawienia napieczętnego, będącego jednym z najbogatszych treściowo obrazowań heraldycznych. W herbie Stołecznego Miasta Poznania widnieje zatem do dziś zachowany znak Królestwa Polskiego — koronowany orzeł w czerwonym polu tarczy — otoczony przez postaci Apostołów — św. Pawła oraz św. Piotra — stojących na wieży bramnej, w której przejeździe widnieją skrzyżowane klucze Sanctæ Sedis.
Wystawa będzie eksponowana od 26 marca do 13 kwietnia na Wolnym Dziedzińcu Urzędu Miasta Poznania przy placu Kolegiackim 17.
Zapraszam.
Tagi: Wystawa; Poznań; herb Poznania; patronowie Poznania; św. Piotr; św. Paweł; pieczęć Poznania; heraldyka; sfragistyka; projektowanie herbów
[P] 26.03.2025
Tempus vernum
Wstań, przyjaciółko moja,
piękna moja, przyjdź!
Przecież minęła już zima,
deszcze ustały i przeszły.
Pokazują się kwiaty na ziemi,
nadeszła pora przycinania winnic
i głos turkawki rozbrzmiewa
w naszych stronach.*
Ilustracja na podstawie miniatury z Biblii Maciejowskiego, XIII wiek © The Morgan Library & Museum
Tagi: Wiosna
[P] 21.03.2025
Tajemna moc nieprawości
Tagi: Polska; 2025; śmierć; prawo; nieprawość
[P] 17.03.2025
Z herbem pod strzechy
«Słowo się rzekło, herb u płota» — tak by można sparafrazować znane przysłowie staropolskie. W ramach obiecanych przeze mnie w zeszłym roku działań na rzecz niesienia wiedzy o herbie „pod strzechy” tym razem miałem okazję zawitać w poznańskich domach w towarzystwie poznańskich historyków: prof. Pawła Stróżyka oraz Piotra Dyżlą, doktoranta UAM.
Na pytanie „Co jest symbolem Poznania?” odpowiadaliśmy w programie Otwarta Antena poznańskiej telewizji WTK prowadzonym przez Kubę Wielińskiego.
Tagi: herb Poznania; Poznań; heraldyka; projektowanie herbów
[P] 11.03.2025
Dies natalis
«Ty bowiem ukształtowałeś moje wnętrze,
utkałeś mnie w łonie matki.
Wysławiam Cię za to,
że mnie cudownie stworzyłeś.
Twoje dzieła są godne podziwu
— moja dusza wie o tym bardzo dobrze.
Moje kości nie były Ci obce,
gdy byłem tworzony w ukryciu,
tkany w głębi ziemi.»*
Ilustracja tytułowa na podstawie miniatury z sakramentarza gregoriańskiego z XI wieku © Biblioteka Uniwersytetu w Heidelbergu
Tagi: urodziny; dies natalis; 1965
[P] 08.03.2025
Skąd wyskoczyły poznańskie koziołki?
Tytułem zapowiedzianego publikowania w cyklu «Poznaj herb Poznania» autorskich treści o jego historii oraz symbolice, tym razem pozwolę sobie poruszyć temat związany z innymi „tradycyjnymi” symbolami miasta. Okazja wydaje się być wyśmienita, gdyż zbliża się dzień zakończenia karnawału zwany w poznańskiem „Podkoziołkiem”. A skoro tak to w tym wesołym klimacie będzie o… — oczywiście o poznańskich koziołkach.
Podczas niedawnej rozmowy, która miała miejsce 26 lutego na spotkaniu w Bibliotece Raczyńskich, prowadzonej w gronie poznańskich historyków z moim udziałem, poruszona została także kwestia znaków „promocyjnych”, użytkowanych przez poznański magistrat równolegle z ustanowionym w roku 1996 współczesnym wzorem herbu miasta. Przy tej okazji pokazałem krótki przegląd znaków, które przynależą do specyficznego obszaru związanego z marketingiem miejsc lub marketingiem terytorialnym (place marketing, place branding).
Ich powstanie jest wynikiem strategii wizerunkowej (bardziej lub mniej przemyślanej), związanej z budowaniem marki miasta w procesie brandingu. Niestety bywa tak, że w sytuacji, gdy główny symbol miasta — czyli jego herb — chowany jest do szuflady, znaki te urastają do rangi miejskich symboli tożsamościowych. Tak było również w Poznaniu, które „brandowano” pod różnymi hasłami: «Poznań gra Fair» 2000 / «Poznań. Miasto warte Poznania» 2001 / «Poznań. Tu warto żyć» 2006 / «Poznań. Miasto know-how» 2009, a w końcu «Poznań. Jesteś u siebie» 2024.
Proces usuwania herbu Poznania z przestrzeni miejskiej został co prawda lekko zahamowany w styczniu 2012 roku, kiedy to mieszkańcy Poznania gwałtownie oprotestowali jego ściąganie z tramwajów. Sprawa stosowania herbu i podjęcia prac nad jego standaryzacją stanęła wówczas na posiedzeniu Komisji Kultury i Nauki. Jednak przez kolejne lata wdrażania strategii wizerunkowej Poznań. Miasto know-how z żelazną konsekwencją „ogwiazdkowano” tzw. mrożonką wszystko, co się dało — nawet miejskim radnym zafundowano wizytówki z nowym logo.
Herb Poznania. Znaki i symbole miasta Poznania — Biblioteka Raczyńskich 26.02.2025 | Herb Poznania a znaki promocyjne miasta 2000-2024 — Aleksander Bąk
Choć osobiście uznaję za słuszne działania marketingowe, wprowadzające w komunikacji wizualnej związanej z promocją miasta znaki odrębne od jego herbu, to nie ukrywam, że określanie ich symbolami tożsamościowymi budzi już mój zdecydowany sprzeciw. Niezmiennie będę zatem „na nie” w stosunku do wizerunkowych erzacy, roszczących sobie pretensje do zastąpienia herbu miasta w tym wymiarze. W moim przekonaniu dowodzi to bowiem naruszania „ontologicznej” rozdzielności znaków identyfikujących jednostki samorządowe.
Moim zdaniem herb jest bowiem urzędowym znakiem tożsamościowym miasta jako wspólnoty samorządowej mieszkańców, a jego stosowanie winno odbywać się zarówno w obszarze związanym z szeroko rozumianą działalnością administracyjną, jak i informacyjną. Natomiast znak promocyjny dotyczy ściśle określonego obszaru, wskazanego w ramach strategii budowy marki. Co więcej, przewidzianego do stosowania w określonych ramach czasowych — czyli aż do osiągnięcia założonych celów. Ale nie o tym miał być dzisiejszy wpis.
Zeszłotygodniową rozmowę o herbie grona historyków i grafika anonsował plakat przygotowany przez organizatora spotkania — koziołek w przysiadzie towarzyszący postaci św. Piotra. I trzeba przyznać, że jest coś na rzeczy, bo wedle przeprowadzonych w swoim czasie badań, na pytanie, z czym się kojarzy się Poznań, najwyższy odsetek miała odpowiedź respondentów: z koziołkami! Tak, tak — pyry, ratusz, targi i… porzundek to już przeszłość. Choć pewną szansę mają rogale marcińskie to koziołki z poznańskiego ratusza pozostają bezkonkurencyjne.
Herb Poznania. Znaki i symbole miasta Poznania — Biblioteka Raczyńskich 2025 | Dyskusja o koziołkach — foto: Joachim Bąk
Skąd zatem wziął się ów fenomen poznańskich koziołków? Bez wątpienia koziołki wrosły na stałe w lokalny folklor. Kolejne pokolenia młodych poznaniaków czerpią o nich wiedzę już w przedszkolach. Jej źródłem jest „miejska legenda”, w której dwa młode koźlaki przeznaczone na ucztę uciekły kuchcikowi spod noża i znalazły schronienie na wieży poznańskiego ratusza. Jak w każdej legendzie także i w tej tkwi ziarno prawdy. Wzmianka o ratuszowych koziołkach pojawia się bowiem w historycznych dokumentach miasta.
Po pożarze jaki dotknął Poznań w roku 1536 — w tym także gotycki ratusz — renesansową przebudowę powierzono włoskiemu architektowi Janowi Baptyście Quadro w roku 1550. Wtedy też zlecono Bartelowi Wolffowi — zegarmistrzowi z Gubina — wykonanie zegara wieżowego. Magistrat zażyczył sobie zegar o trzech tarczach 24 godzinnych i czwartą wskazującą 12 godzin oraz tarczą ukazującą miesiące. Wskazówki zegarowe miały mieć zakończenie w kształcie dłoni, a cyfrom zegarowym miano nadać częściowo formę „kościelną” (cyfry rzymskie) oraz „niemiecką” (gotycka stylizacja cyfr arabskich).
Jednak najważniejsze dla poznańskiej tradycji jest to, iż wraz z zegarem zamówiono u gubińskiego zegarmistrza także… urządzenie błazeńskie. Stanowić je miały ruchome figurki dwóch koziołków, które trykały się rogami przed wybiciem pełnych godzin. Zegarowy mechanizm umieszczono na ratuszu we wrześniu 1551 roku. Po jakimś czasie uległ najprawdopodobniej zniszczeniu — jeśli nie wcześniej to na pewno podczas uderzenia piorunem w roku 1675 — i w końcu zapomnieniu. Jeszcze w 1887 roku wieżyczka zegarowa jest pusta, a zamiast uchylnych drzwiczek widnieje okienko.
Ratusz w Poznaniu 1887 | Ratusz w Poznaniu 1913-1939 — foto © Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków w Poznaniu / CYRYL
Dopiero pod koniec XIX wieku dr Rodgero Prümers — dyrektor Królewsko-Pruskiego Archiwum Państwowego (Königlich-Preussisches Staatsarchiv in Posen) i przewodniczący Towarzystwa Historycznego Prowincji Poznańskiej (Historische Gesellschaft für die Provinz Posen) — dotarł do archiwalnych dokumentów związanych z przebudową ratusza w XVI wieku. Jednym z nich był kontrakt na wykonanie mechanizmu z „urządzeniem błazeńskim”.
Koziołki „wskrzeszone” zostały podczas renowacji ratusza w roku 1913 i — mimo perypetii związanych z częstymi awariami mechanizmu — dotrwały do lutego 1945 roku. Po odbudowie ratusza pojawiły się ponownie w 1954 roku. W roku 2002 wybrano dla nich imiona — Pyrek (od pyry) i Tyrek (od tyrania, czyli ciężkiej pracy). Do dziś stanowią główną atrakcję turystyczną Poznania, gdy w samo południe pojawiają się na gzymsie nad zegarem widniejącym na fasadzie ratusza.
Literatura przedmiotu, poza wskazaniem istnienia dokumentacji związanej z zamówieniem zegara dla poznańskiego ratusza — stanowiącej „twarde” źródło historyczne związków koziołków z historią miasta Poznania — nie zawiera jednak żadnych informacji o przyczynach, dla których poznański magistrat postanowił o połączeniu zegara ratuszowego z figurkami koziołków. W powszechnym przekonaniu to legenda miejska o niedoszłych ofiarach kuchcika stanowi jedyną genezę lokalnej tradycji. A jednak może być inaczej.
Panorama Poznania — Civitates orbis terrarum 1612 — Library of Congress
Jak wiadomo historia lokacji miasta Poznania na lewym brzegu Warty związana jest z pozyskaniem przez księcia Przemysła I terenów należących do majątku biskupa poznańskiego Bogufała II. W zamian za osadę Święty Wojciech — dziś teren zwany Wzgórzem św. Wojciecha — biskup odstąpił ówczesną osadę Święty Gotard (okolice ulicy Dominikańskiej). Także obrazowanie umieszczone na tłoku najstarszej zachowanej pieczęci wielkiej miasta Poznania wydaje się potwierdzać związki nowo powstałego miasta z kościołem poznańskim.
Wedle powszechnego przekonania na związek ten wskazuje obecność na pieczęci postaci dwóch apostołów — św. Piotra oraz św. Pawła. Źródłem ma być ich patronat nad miastem oraz katedrą — pierwszym kościołem biskupstwa misyjnego, powstałym na ziemiach państwa wczesnopiastowskiego w roku 988. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem pierwszemu biskupstwu w danym kraju przysługiwało prawo do posiadania świątyni pod tym samym wezwaniem, co rzymskiej bazylice — czyli św. Piotra Apostoła.
W tym kontekście wprost „odkatedralny” patronat św. Pawła nie jest już tak oczywisty, gdyż od powstania diecezji do roku 1821 jej tytularnym patronem był jedynie św. Piotr. Pierwotny „oficjalny” patronat św. Piotra nad katedrą poznańską potwierdzają pieczęcie jej kapituły, przywieszone do dokumentów z XIII oraz XIV wieku. Starsza pieczęć przedstawiać miała: „wyobrażenie św. Piotra w stojącej postawie z kluczem w ręku”, natomiast późniejsza „pod gotyckiem podniebiem o trzech wieżyczkach, wspartem na dwóch słupach, postać św. Piotra z kluczem”.
Pieczęcie poznańskiej kapituły katedralnej 1234 i 1358 — KDW © PAN BK | Pieczęć 1425 — Der Deutsche Herold 1879 © MDZ
O ile odcisk starszej pieczęci poznańskiej kapituły katedralnej pochodzący z XIII wieku zachował się jedynie w uproszczonym odrysie z XIX wieku to już odciski pieczęci powstałej w okresie współczesnym sprawieniu tłoka najstarszej znanej pieczęci miejskiej Poznania są dostępne w zbiorach Archiwum Państwowego w Poznaniu oraz Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie. Na obu odciskach widać wyraźnie zarysowany wizerunek św. Piotra Apostoła, który w prawej ręce trzyma klucz wsparty na ramieniu, a w lewej dłoni księgę Ewangelii.
To co odróżnia pieczęć młodszą od starszej to wzbogacenie obrazowania napieczętnego o element architektoniczny. Postać św. Piotra umieszczona została wewnątrz arkady wspartej na dwóch kolumnach i zwieńczonej trzema wieżyczkami z otworami okiennymi. Arkadę flankują przedstawienia blankowanych murów z zarysowanym wątkiem kamiennym, na których również osadzono mniejsze wieżyczki. Obrazowanie na wskroś symboliczne zdaje się przedstawiać bramę Niebiańskiej Jerozolimy, do której wejścia strzeże św. Piotr.
Wyobrażenie apostoła na pieczęci umieszczono na postumencie przypominającym kamień. Źródłem takiej symboliki może być znana z Ewangelii scena zmiany imienia apostoła Szymona z hebrajskiego na aramejskie Kefas — od כֵּיפָא (kēp̄ā) czyli skała lub głaz — greckie Πέτρος zlatynizowane na Petrus:
I ja ci mówię: Ty jesteś Piotr i na tej Skale zbuduję Mój Kościół, a potęga śmierci go nie zwycięży. Tobie dam klucze Królestwa Niebios i cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. (Mt 16, 18-19)
Pieczęć kapituły poznańskiej 1425 — APP | Pieczęć kapituły poznańskiej 1505 — AGAD
Tym jednak, co przy okazji zeszłorocznych prac nad wystawą o herbie Poznania i źródłach jego symboliki, szczególnie przykuło moją uwagę, są ozdobne zwieńczenia obu kolumn podtrzymujących arkadę typie gotyckim. Kapitel każdej z nich zwieńczony jest bowiem specyficznym zoomorficznym zdobieniem. Są nimi zwrócone na zewnątrz głowy zwierzęce o rozchylonych paszczach oraz zwieńczone… rogami. Głowa po prawej stronie św. Piotra wydaje się mieć rogi dłuższe, natomiast głowa po jego lewej stronie ma rogi krótsze i jest owełniona ponad linią oczu.
Nie ukrywam, że nie znalazłem w literaturze przedmiotu opisu pieczęci kapituły katedralnej poznańskiej, który zawierałby szczegółową informację o widniejących na niej animalistycznych zdobieniach. Nawet Franciszek Piekosiński, który nie dostrzegł był korony królewskiej na głowie orła na pieczęci wielkiej miasta Poznania, zamieszczając w tej samej publikacji wizerunek odlewu pieczęci kapitulnej, nie zauważył elementów dekoracyjnych znacznie wyraźniej uwidocznionych.
Źródłem przestawienia „rogatych łbów” na pieczęci kościelnej może być zarówno przekaz starotestamentalny, jak i ewangeliczny. W tradycji żydowskiej dwa kozły były ofiarą przebłagalną za grzechy ludu, składaną w Świątyni Jerozolimskiej podczas Święta Pojednania. Jednego kozła zabijano, a drugiego — po przeniesieniu nań wszystkie grzechów Izraela — wypędzano na pustynię. Adekwatnym źródłem może być także przypowieść o owcach i kozłach z Ewangelii wg św. Mateusza. Zapowiada ona Sąd Ostateczny, na którym dobrzy ludzie zostaną oddzieleni od złych (Mt 25, 31-46).
Pieczęć kapituły poznańskiej 1425 — APP
Gdy podczas rozmowy o symbolach miasta Poznania, w której uczestniczyli poznańscy historycy, pozwoliłem sobie „dołożyć do pieca” wskazując, iż ślad ratuszowych koziołków może wieść nawet do średniowiecznej pieczęci kapituły poznańskiej, nastąpiła konsternacja. Przyznam, że wcale mnie to nie dziwi, nie takie rzeczy bywały bowiem niedostrzegane. Dowodem na to może być choćby kwestia negowania obecności królewskiej korony na głowie orła na typariuszu pieczęci wielkiej miasta Poznania, odkrytej dopiero przez mojego Tatę w roku 1992.
Nie ukrywam, że po bądź co bądź publicznym ujawnieniu najwyraźniej nieznanego faktu czekam teraz na pierwszy komentarz środowiska historycznego — nie tylko poznańskiego. Bez względu jednak na możliwe interpretacje zoomorficznych przedstawień widocznych na pieczęci kapituły poznańskiej — każdy zwierz tylko nie koziołki — zarówno kwestia ich fizycznej obecności na odciskach pieczęci, jak i pierwszeństwa w ich powiązaniu z poznańskimi koziołkami, jest bezsporna.
A teraz życzę wszystkim radosnego świętowania nadchodzącego w podskokach „Podkoziołka”.
Ilustracja tytułowa na podstawie zdjęcia koziołków z poznańskiego ratusza z zasobów miasta Poznania — poznan.pl / mediakit
Tagi: Poznań; koziołki; pieczęć kapituły poznańskiej; pieczęć miasta; orzeł w koronie; królewski orzeł; Stołeczne Miasto Poznań
[P] 02.03.2025
Rozmowa o herbie z niespodzianką
26 lutego miało miejsce otwarte dla publiczności spotkanie-rozmowa, zorganizowane przez Bibliotekę Raczyńskich w Poznaniu pod tytułem «Herb Poznania. Znaki i symbole miasta Poznania». W rozmowie o miejskim symbolu tożsamościowym wzięli udział poznańscy historycy: prof. Tomasz Jurek (Polska Akademia Nauk), prof. Paweł Stróżyk (Wydział Historii UAM), prof. Piotr Pokora (Biblioteka Raczyńskich) oraz Aleksander Bąk — poznański grafik i projektant herbów — czyli moja skromna osoba.
Wszystkim, którzy znaleźli czas, aby posłuchać rozmowy o herbie jako źródle budowania poczucia wspólnoty i tożsamości, serdecznie dziękuję za przybycie. Zapowiedzianą przeze mnie niespodzianką była możliwość otrzymania autorskiej książki «Poznaj herb Poznania», wydanej w zeszłym roku nakładem Wydawnictwa Miejskiego Posnania. Niekomercyjna publikacja przygotowana została w ramach anonsowanych przeze mnie działań na rzecz niesienia „pod strzechy” wiedzy o współczesnym herbie Stołecznego Miasta Poznania.
Książka opublikowana została w nakładzie 600 egzemplarzy przeznaczonych przede wszystkim dla szkolnych bibliotek. Dzięki uprzejmości Wydziału Oświaty Urzędu Miejskiego w Poznaniu 50 sztuk udostępniono dla uczestników spotkania zorganizowanego przez Bibliotekę Raczyńskich. Mam nadzieję, że jej lektura zachęci do pogłębiania wiedzy nie tylko o głównym znaku tożsamościowym miasta, ale także o źródłach innych przejawów poznańskiego „folkloru” miejskiego.
Tym bardziej, że na spotkaniu ujawniłem intrygującą środowisko naukowe ciekawostkę, związaną z… popularnymi Koziołkami Poznańskimi. Ale o tym już przy innej okazji.
POST SCRITPUM:
PS. Jako że spotkanie miało miejsce w dzień moich imienin wszyscy uczestnicy spotkania otrzymali także „słodkie” — czyli specjalnie przygotowane krówki.
Tagi: Poznań; herb; pieczęć miasta; orzeł w koronie; królewski orzeł; Stołeczne Miasto Poznań; Poznańskie Koziołki
[P] 26.02.2025
Bałamuctwo stulecia
Dwa cytaty:
W polu pieczętnym widoczny jest ceglany mur z trzema wieżami, z których środkowa jest najwyższa. W przejeździe bramy widnieją dwa skrzyżowane klucze, a między nimi mały równoramienny krzyż. Nad środkową wieżą znajduje się ORZEŁ BEZ KORONY, który wskazuje na to, że Poznań był miastem książęcym. […] 1
W polu pieczęci ceglany, blankowany mur forteczny z trzema wieżami, środkowa wieża blankowana, wyższa od flankujących. Nad środkową wieżą, na gotyckiej tarczy ORZEŁ BEZ KORONY. […] 2
Jeden komentarz:
Wydawać by się mogło, że 55 lat, które minęły od szczęśliwego odnalezienia średniowiecznego tłoka najstarszej znanej pieczęci miejskiej Poznania, wystarczyć powinno do przeprowadzenia na tyle dokładnych badań naukowych, aby w przestrzeni publicznej nie powielano „bałamuctwa” sprzed ponad 100 lat o 𝗢𝗥𝗟𝗘 𝗕𝗘𝗭 𝗞𝗢𝗥𝗢𝗡𝗬.
To właśnie 126 lat temu Franciszek Piekosiński — polski historyk-mediewista i badacz heraldyki, profesor UJ oraz członek Akademii Umiejętności — w swojej publikacji popełnił był następujący zapis:
Miasto Poznań […] Pieczęć okrągła, wielka (6,5 cm), wyobraża mur forteczny z otwartą broną i trzema niskiemi basztami, z których środkowa wyższa, dwie boczne niższe. W otwartej bronie dwa klucze w ukośny krzyż złożone. Nad basztą środkową tarcza, w niej ORZEŁ JEDNOGŁOWY BEZ KORONY, na baszcie bocznej prawej postać św. Pawła z mieczem, na bocznej lewej postać św. Piotra z kluczem. Zboków postaci apostołów połuksiężyc z gwiazdą. W otoku napis: + S' IGILLUM • CIUITATIS • POZNANIE […] 3
Z dużą przykrością muszę skonstatować, że krócej trwały zabory niż „bałamuctwo” dotyczące najstarszego znanego wizerunku heraldycznego Stołecznego Miasta Poznania. Narracja o „orle piastowskim” okazała się na tyle silna, że nawet najświeższe opracowania sugerują, iż obecność orła bez korony potwierdza… „analiza zdjęć czy odrysów pieczęci jak również odnaleziony typariusz pieczęci”.
Trudno w tym kontekście nie odnieść wrażenia, że część badaczy źródeł sfragistycznych oraz popularyzatorów historii Poznania opisuje obrazowanie obecne na matrycy średniowiecznego typariusza nie tylko bez wnikliwszej analizy zdjęć i odrysów poznańskiej pieczęci, ale przede wszystkim bez zapoznania się z obiektem przechowywanym w Archiwum Państwowym w Poznaniu.
Do problemu „bałamuctwa” pozwolę sobie powrócić przy okazji zaplanowanej «Rozmowy o herbie oraz innych symbolach miasta Poznania», w której uczestniczyć będą prof. Tomasz Jurek (Polska Akademia Nauk), prof. Paweł Stróżyk (Wydział Historii UAM), prof. Piotr Pokora (Biblioteka Raczyńskich) oraz moja skromna osoba.
Spotkanie w formule otwartej dla publiczności będzie mieć miejsce w Bibliotece Raczyńskich przy pl. Wolności 19 — sala nr 1 na półpiętrze — w środę 26 lutego o godzinie 18:00.
Ilustracja tytułowa na podstawie odrysu pieczęci wielkiej miasta Poznania W. Kielisińskiego ze zbiorów Biblioteki Kórnickiej © Polska Akademia Nauk Biblioteka Kórnicka
Tagi: Poznań; pieczęć miasta; orzeł w koronie; królewski orzeł; Stołeczne Miasto Poznań; bałamuctwo
[P] 13.02.2025
Poznań sygnatariuszem I pokoju toruńskiego AD 1411
1 lutego 1411 roku miało miejsce podpisanie traktatu pokojowego między Koroną Królestwa Polskiego i Wielkim Księstwem Litewskim, a Zakonem Krzyżackim. Uroczyste zaprzysiężenie ustaleń pokojowych nastąpiło w Toruniu na wiślanej Wyspie Bazarowej. Tym samym zakończona została wojna toczona w latach 1409-1411. Stronę polsko-litewską reprezentowali król Władysław Jagiełło i wielki książę Witold, natomiast Państwo zakonu krzyżackiego wielki mistrz Heinrich von Plauen.
Wedle zawartych postanowień zdobyczne ziemie, miasta i zamki miały powrócić do ich uprzednich właścicieli. Żmudź przekazana została Litwie do czasu śmierci Władysława Jagiełły i Witolda. Ziemia Dobrzyńska wróciła pod władzę Mazowsza, natomiast miasto Toruń i Ziemia Chełmińska pod panowanie Państwa zakonnego. Ustalono także swobodę użytkowania lądowych i wodnych szlaków handlowych przez kupców państw sygnatariuszy traktatu. Dla każdej ze stron przygotowano osobne dokumenty podpisane i opieczętowane przez ich przedstawicieli.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że sygnatariuszami traktatu pokojowego, zwanego w literaturze I pokojem toruńskim, byli nie tylko władcy Polski i Litwy oraz zwierzchnik zakonu. Byli nimi również książęta, dostojnicy kościelni i królewscy oraz ziemscy, a także najznamienitsi rycerze. Nie jest jednak powszechnie wiadome, iż zaszczytu sygnowania zawartych porozumień dostąpiły także niektóre miasta.
Ze strony zakonnej dokument I pokoju toruńskiego opieczętowały miasta Brodnica, Chełmno, Elbląg, Gdańsk, Królewiec oraz Toruń. Natomiast ze strony polsko-litewskiej traktat uwierzytelniły miasta Brześć Kujawski, Inowrocław, Kalisz, Kraków, Poznań oraz Sandomierz. O tym, że akt ten miał zostać opieczętowany pieczęcią sekretną Poznania dowodzić mają jej opisy zamieszczone w treści transumptów wystawianych w kolejnych latach:
„sekretna pieczęć Poznania, odbita w zielonym wosku; w jej polu znajdują się dwa skrzyżowane klucze, nad nimi tarcza z orłem bez korony.” (Szweda 2010)
Stosowanie pieczęci sekretnej Poznania dla sygnowania aktów prawnych o randzie międzynarodowej potwierdza zachowany dokument II pokoju toruńskiego z roku 1466.
Dokument I pokoju toruńskiego wystawiony przez stronę polsko-litewską nie zachował się. Z historycznych przekazów wynika, iż w późniejszych czasach był on przez zakon krzyżacki wielokrotnie transumowany — formalnie potwierdzany przez stronę trzecią — i używany w sprawach spornych z Polską. Posługiwanie się „wtórnikami” zamiast oryginału było przez stronę polską zaskarżane. Kancelaria zakonu krzyżackiego znana była z fałszowania dokumentów.
Ostatecznie na mocy traktatu krakowskiego z 1525 roku wszystkie przywileje i dokumenty, które Krzyżacy otrzymali od cesarzy, papieży, książąt lub władców Polski, miały zostać zwrócone królowi Zygmuntowi I Staremu. Choć akta te przekazane zostały stronie polskiej w roku 1526 w Gdańsku okazuje się, że oryginał dokumentu I pokoju toruńskiego w niewyjaśnionych okolicznościach później zaginął.
Nie będę chyba w błędzie, gdy stwierdzę, że fakt, iż miasto Poznań było sygnatariuszem historycznych dokumentów o randze międzynarodowej nie istnieje raczej w świadomości jego współczesnych mieszkańców. Informacja ta jest co prawda odnotowana w literaturze przedmiotu, ale trudno nie zauważyć, iż wiedza z niszowych opracowań, przeznaczonych dla wąsko specjalizowanych naukowców, nie przebija się do szerszej świadomości społecznej.
Miasto Poznań było także sygnatariuszem dokumentu zawartego w 1418 roku, w którym król Polski Władysław II Jagiełło i wielki książę litewski Witold przedłużyli rozejm zawarty z wielkim mistrzem Michaelem Küchmeisterem. Przy dokumencie tym przywieszono odcisk wielkiej pieczęci miejskiej Poznania. Jej odcisk widnieje także na dokumencie pokoju mełneńskiego z roku 1422 oraz pokoju brzeskiego z roku 1435.
Tytułem oddania sprawiedliwości innym miastom należy wskazać, że sygnatariuszami dokumentów zawieranych między Królestwem Polski a Państwem Zakonu Krzyżackiego były między innymi także Brześć Kujawski, Gniezno, Gostynin, Inowrocław, Kalisz, Kraków, Lublin, Lwów, Łęczyca, Płock, Sandomierz, Sącz, Sieradz, Wschowa, Wilno, a nawet… Warszawa.
O ile ustalenia historyków dotyczące pieczęci Poznania mogą cieszyć — szczególnie mnie jako Poznaniaka — to niestety muszę w tym miejscu z przykrością zauważyć, że informacje zamieszczane we współczesnej literaturze naukowej nie są opatrywane krytycznym komentarzem. Dotyczy to bowiem powielania błędnego opisu wizerunku napieczętnego obecnego nie tylko na pieczęci sekretnej Poznania, ale — co gorsza — także na jego pieczęci wielkiej:
„W polu pieczęci oddzielonym od pola legendy obrzeżeniem ciągłym i perełkowym, ceglany mur forteczny z trzema wieżami, z których środkowa, blankowana jest wyższa. W przejeździe bramy dwa skrzyżowane klucze piórami ku górze i na zewnątrz, między nimi mały równoramienny krzyż. Nad środkową wieżą na goryckiej tarczy orzel heraldyczny bez korony. […]” (Pokora, Hlebionek 2015)
Wydaje się zatem słuszna potrzeba zweryfikowania dotychczasowych opracowań badawczych, aby kolejne artykuły i publikacje zawierały informacje zgodne ze źródłami. Zachowany typariusz pieczęci wielkiej Poznania dowodzi bowiem, że zamieszczono na niej królewski znak polskiego władcy. W tarczy heraldycznej widnieje wizerunek orła zwieńczonego koroną królewską. Podobnie rzecz ma się z odciskami pieczęci sekretnej, czego dowiodły laboratoryjne badania z roku 1993.
Popularyzacji wiedzy osymbolice herbu miasta Poznania i jej średniowiecznych źródłach — w tym o obecności ukoronowanego orła — służyła opracowana przeze mnie wystawa «POZNAJ HERB POZNANIA». To właśnie w niej przypomniałem, że wieloletni „grzech zaniechania” środowiska historyków naprawiony został przez mojego Tatę — artystę-plastyka Jerzego Bąka — podczas prac nad projektem herbu miasta, prowadzonych od roku 1991.
Na podstawie odcisków wykonanych oryginalnym tłokiem pieczętnym z XIV wieku dowiódł, iż na tłoku pieczęci wielkiej Poznania widnieje obrazowanie heraldyczne, zawierające tarczę z wizerunkiem koronowanego orła. Dzięki temu odkryciu możliwa była recepcja królewskiego orła w herbie ustanowionym w roku 1996. Potwierdzono tym samym niezbywalne prawo Poznania do miana miasta stołecznego jako siedziby Przemysła II, władcy odrodzonego Królestwa Polskiego.
POST SCRITPUM:
Kwestię potrzeby wyartykułowania przez naukowe środowisko historyków — w szczególności poznańskich — silniej brzmiącego stanowiska w sprawie obecności koronowanego orła na najstarszych znanych pieczęciach poznańskich, pozwolę sobie podnieść w ramach publicznej „rozmowy o herbie oraz innych symbolach miasta Poznania”.
W zaplanowanej na 26 lutego dyskusji uczestniczyć będą prof. Tomasz Jurek (Polska Akademia Nauk), prof. Paweł Stróżyk (Wydział Historii UAM), prof. Piotr Pokora (Biblioteka Raczyńskich) oraz moja skromna osoba. Spotkanie będzie mieć miejsce w budynku Biblioteki Raczyńskich przy pl. Wolności 19 w sali nr 1 na parterze, o godzinie 18:00 .
- E. Weise, Die Staatsverträge des Deutschen Ordens in Preußen im 15. Jahrhundert, 1970
- J. Szymański, Herb Poznania; w: Materiały do polskiego herbarza samorządowego, Zeszyt 1, Lublin 1995
- P. Nowak, Dokumenty II pokoju toruńskiego z 1466 roku, Studia Źródłoznawcze, Tom XLIII, 2005
- A. Szweda, Uwagi o dokumentach rozejmowych i pokojowych z okresu wojny 1409-1411, w: Zapiski Historyczne Tom LXXV 2010
- P. Pokora, M. Hlebionek, Zbiór tłoków i stempli pieczętnych w zasobie Archiwum Państwowego w Poznaniu, 2015
- M. Hlebionek, A. Szweda, Die Urkunden des Friedens von Brest (31.12.1435) und ihre Bedeutung für die Siegelkunde und Heraldik – Editorische Herausforderungen, 2016
- M. Hlebionek, Uwagi o pieczęciach przy dokumentach II pokoju toruńskiego, w: Toruń miastem pokoju. II pokój toruński, red. P. Oliński, W. Rozynkowski, 2016
- A. Bąk, Poznaj herb Poznania. Katalog wystawy o współczesnym herbie miasta Poznania oraz średniowiecznych źródłach jego symboliki, 2024
Ilustracja tytułowa na podstawie zdjęcia pieczęci sekretnej miasta Poznania z zasobów Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie
Tagi: Poznań; pieczęć miasta; orzeł w koronie; królewski orzeł; Stołeczne Miasto Poznań
[P] 01.02.2025
Czas leci — czyli: 35 lat działalności zawodowej
Tytułem wspomnień obudzonych przez treści wyłaniające się z odmętów internetu, pozostało mi odnotować 35-lecie zawodowej działalności. A wszystko zaczęło się w… Krakowie w czasach studenckich. Nie było wówczas zbyt wielu możliwości równoległego zarobkowania. Przyznaję, że choć podobała mi się wysokopłatna praca konserwatorów drzew (podglądałem ich na Wawelu) to jednak z uwagi na wykonywanie jej głównie zimą i w alpejskim oprzyrządowaniu, wybrałem pracę też wysokościową, ale nie aż tak „cyrkową” i w cieplejszych warunkach.
Pierwsze pieniądze zarobiłem za mycie szyb w szkolnych salach gimnastycznych. Jednak dość szybko musiałem z tej pracy zrezygnować. Powodem był nie tyle jej psychofizyczny aspekt — mój wspólnik przychodził zwykle już po ustawianiu przeze mnie ciężkiego rusztowania warszawskiego — co krwiożerczy wyzysk „pracodawcy”. Pieniędzy starczało jedynie na połowę porcji pierogów i kubek kwaśnego mleka u Pani Stasi przy ul. Mikołajskiej. Postkomunistyczna studencka spółdzielnia pracy potrącała bowiem 70% wynagrodzenia.
Bodajże w trakcie zimowego semestru 1989/90 „rekrutację” wśród studentów psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego — jako ponoć wybitnie do tego predysponowanych — prowadził przedstawiciel działu reklamy krakowskiego dziennika CZAS Krakowski — Staszek Gąsienica-Szymków, aktor krakowskiego Teatru STU. I ewidentnie było coś na rzeczy. Jako akwizytor reklam miałem „psychologiczną” przewagę nad konkurencją, oferując potencjalnym klientom powierzchnię reklamową wraz z wykonywanym przeze mnie projektem.
Pierwszym sukcesem była reklama dla firmy sprzedającej aparaty słuchowe — grafikę rysowaną piórkiem wykonałem czarnym „Tuszem Chińskim” z NRD, a liternictwo „wycisnąłem” z arkusza Letraset'a. Swoistą „porażką” zawodową natomiast to, iż mimo wielokrotnego nawiedzania Czesława Meusa w jego krakowskiej piekarni nie udało mi się namówić go do restylizacji znaku graficznego pieczywa Makrowit. Pan Czesław zawsze jednak żegnał mnie z uśmiechem i — jako „pewnie głodnemu” studentowi — wciskał ciepłe jeszcze i pachnące ziołami bochenki chleba z życzliwym słowem: Na zdrowie!
Profesjonalną pracę znalazłem pod koniec 1990 roku z… ogłoszenia w gazecie. Krakowska firma szukała grafika ze znajomością języka niemieckiego. Jako absolwent „porzudnego” przedszkola w Poznaniu władałem nim dość dobrze. Na spotkanie kwalifikacyjne przyniosłem rysunek z natury, autoportret w kresce i rzeczoną reklamę aparatów słuchowych. W lutym byłem już na stażu szkoleniowym w Szwajcarii. Zarabiałem 2 razy więcej niż prodziekan mojego Wydziału Filozoficzno-Historycznego UJ, ale nadal jadałem u Pani Stasi. Stać mnie było już na dwudaniowy obiad — zupę i całą porcję pierogów lub sztukę mięsa z ćwikłą z chrzanem.
I tak oto rozpoczęła się moja życiowa przygoda zawodowa, która po dwóch latach skutkowała powrotem „syna marnotrawnego” z Krakowa do Poznania. Rodzinna historia zatoczyła koło. Jako niedoszły filozof-teolog-psycholog stałem się rzemieślnikiem profesji projektowania grafiki użytkowej, od lat wykonywanej z mozołem przez mojego Tatę — artystę-plastyka. A potem było już z górki — i tak zleciało 35 lat. Ale to już zupełnie inna opowieść.
POST SCRITPUM 1:
Pełnoziarniste chleby z pszenicy pieczone w oparciu o opatentowaną w 1988 roku recepturę Czesława Meusa można nadal kupić, a Jadłodajnia u Stasi wciąż działa pod starym adresem przy ul. Mikołajskiej 16.
POST SCRITPUM 2:
Opis doświadczenia zawodowego w pigułce zamieszczam tu: aleksanderbak.pl
Tagi: pierwsza praca; doświadczenie zawodowe; Kraków; Czas Krakowski; MacPrint
[P] 11.01.2025
Heraldyczny baldachim nie/odnaleziony — czyli: Przy herbacie o Orle Białym #16
Co prawda kalendarzowa zima trwa już od ponad 2 tygodni, ale jaka ona jest każdy widzi — taki klimat. Pociesza fakt, że już za 2 miesiące będzie wiosna. Jednak tytułem dochowania tradycji publikowania artykułów z zimowego cyklu „Przy herbacie o Orle Białym”, pozwolę sobie tym razem wyciągnąć na światło dzienne ciekawostkę związaną z wizerunkiem orła na heraldycznym baldachimie wykonanym w roku 1937.
Dlaczego akurat ten orzeł przyciągnął moją uwagę? Gdy we wrześniu 2018 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zleciło mi wykonanie opracowania cyfrowego wzoru godła państwowego sięgnąłem do źródeł jego wizerunku. Podstawowym dokumentem był oczywiście wizerunek z załącznika do ustawy o zmianie przepisów o godle, barwach i hymnie RP z roku 1990.
Warto jednak wiedzieć, że projekt godła państwowego wykonany w styczniu roku 1990 przez Andrzeja Heidricha stanowił de facto opracowanie stylizacyjne autorskiego projektu godła państwowego, zrealizowanego przez Zygmunta Kamińskiego w roku 1927. Jego wzór zamieszczono w załączniku do Rozporządzenia Prezydenta RP o godłach i barwach państwowych oraz o oznakach, chorągwiach i pieczęciach.
Zygmunt Kamiński — grafik, ilustrator, malarz, a jednocześnie ówczesny wykładowca Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej — wykonał parę projektów orła w autorskiej stylizacji różniące się detalami. Przede wszystkim jednak projektant przewidział w projektach dwa podstawowe rodzaje zastosowania: dla herbu, którego kształt oparty jest o formę prostokąta, oraz dla okrągłej pieczęci państwowej.
W tym celu Zygmunt Kamiński odpowiednio ukształtował sylwetkę orła. Dla potrzeb umieszczenia go w herbie lotki skrzydeł zostały wyciągnięte — zarówno piór górnej części skrzydeł, jak i dolnej — zgodnie z heraldyczną zasadą optymalnego wypełniania pola tarczy herbowej. Natomiast orzeł przewidziany dla pieczęci wpisany został w okrąg, poprzez odpowiednią modyfikację końcówek piór.
Jak się później okazało, wzór zaprojektowany na potrzeby wykonania pieczęci został — po przepracowaniu przez Mennicę Państwową dla pieczęci suchej oraz bicia monet — został wdrożony także jako urzędowy wzór godła państwowego RP. Tym sposobem w herbie II RP widniał orzeł nie tylko w postaci nieheraldycznej, czyli światłocieniowo odtwarzający rzeźbiarski model, ale również niedostosowany do jego tarczy.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w użytkowaniu publicznym obecne były wizerunki godła odmienne od ustalonego aktem prawnym. W szczególności był to wzór opublikowany w roku 1928 przez Wydawnictwo Salonu Malarzy Polskich w Krakowie. Charakterystyczne przedstawienie orła o specyficznie ukształtowanym dziobie i zwartych szponach rozpowszechniano w rożnych formach — od pocztówek do wielkoformatowych kartonów.
W zgromadzonej przeze mnie przez lata dokumentacji widnieją zdjęcia powszechnego stosowania tej grafiki jako godło państwowe w urzędach, salach sądowych, kantynach wojskowych, czy też salach szkolnych. O popularności wzoru świadczy fakt, iż użyto go również dla potrzeb wybicia rewersu okazjonalnej plakiety ku czci Ignacego Paderewskiego, wyemitowanej przez Mennicę w Paryżu w roku 1934.
Interesujący przykład wykorzystania tego właśnie wizerunku orła odnalazłem wśród zdjęć zgromadzonych w zasobie Narodowego Archiwum Cyfrowego. Był to baldachim stanowiący element wystroju Polskiego Pawilonu na Wystawie Międzynarodowej zorganizowanej w Paryżu w 1937 roku. Widniał na nim wizerunek orła znany mi z grafik Wydawnictwa Salonu Malarzy Polskich w Krakowie.
Oficjalny katalog wystawy z 1937 roku opisywał go jako „baldachim skórzany nad wyjściem z rotundy do ogrodu, ozdobiony godłem państwowym oraz herbami polskich rodów królewskich”. Autorem projektu był architekt Tadeusz Głogowski wraz z artystą malarzem Mieczysławem Jurgielewiczem i artystą malarzem Bolesławem Hermanem.
Wedle informacji katalogowych ozdobne tłoczenia na skórze w postaci orła i herbów królewskich wykonał introligator Jan Recmanik, a prace rymarskie związane z realizacją baldachimu firma DERMAPOL z Warszawy. Podpory metalowe w formie kopii husarskich zrealizowała Pracownia Wyrobów Artystycznych w Brązie, Srebrze i Złocie w Warszawie Wiktora Gontarczyka.
Analiza literatury przedmiotu ujawniła, iż po zakończonej wystawie baldachim miał zostać przekazany na Wawel. W styczniu 2019 roku zwróciłem się do Działu Inwentarzy i Katalogów Zamku Królewskiego na Wawelu z prośbą o ustalenie, czy poszukiwany przeze mnie obiekt znajduje się w jego zasobach. Celem ułatwienia kwerendy podałem także źródłową publikację oraz załączyłem posiadane zdjęcia.
Ze strony muzeum otrzymałem wówczas odpowiedź, iż nie posiada żadnych informacji na temat baldachimu oraz że prawdopodobnie nigdy w wawelskich zbiorach go nie było. Wydawało się, że zatem „tematu nie ma”. I oto w grudniu 2024 roku przeczytałem w mediach informację o baldachimie z malowanymi herbami królów polskich w notce dotyczącej projektu prowadzonego przez przez zamkowy zespół badawczy.
Okazało się bowiem, że dwa lata po przesłanym przeze mnie zapytaniu muzealnicy realizowali projekt pn. „Badania proweniencji zbiorów i strat wojennych Zamku Królewskiego na Wawelu – Państwowych Zbiorów Sztuki”. Przeprowadzona kwerenda ujawniła, iż baldachim po wystawie w Paryżu został jednak przekazany na Wawel jako dar Komitetu Rządowego Pawilonu Polskiego na Międzynarodowej Wystawie w Paryżu.
Tym samym w 2024 roku, dzięki pracom archiwistycznym krakowskich naukowców „baldachim skórzany z malowanymi herbami królów polskich z Pawilonu Polskiego na Międzynarodowej Wystawie w Paryżu w 1937 roku” został z kolejnymi obiektami wpisany w bazę strat wojennych prowadzoną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pod numerem 66505.
W powyższym kontekście mam osobistą satysfakcję, iż przekazana przeze mnie informacja poskutkowała przynajmniej potwierdzeniem przekazania baldachimu do zbiorów krakowskiego muzeum. Czy podczas wojny został ukryty, czy też skradziony — nie wiadomo. Pozostaje liczyć na to, że solidnie wykonany przez warszawskich rymarzy nie podzielił losu dokumentów fundacyjnych Uniwersytetu Jagiellońskiego.
POST SCRITPUM:
Dla jasności ponownie jednak zaznaczę, że przedstawienie orła umieszczone na baldachimie nie było oficjalnym wizerunkiem orła państwowego, zgodnym ze wzorem zamieszczonym w załączniku do Rozporządzenia Prezydenta RP z roku 1927, lecz odwzorowaniem grafiki rozpowszechnianej nakładem Wydawnictwa Salonu Malarzy Polskich w Krakowie.
- Katalog oficjalny Działu Polskiego na Międzynarodowej Wystawie Sztuka i Technika 1937 w Paryżu, Warszawa 1937
- Kurjer Warszawski, Wystawa Międzynarodowa w Paryżu maj - listopad 1937 r., Warszawa 1937
- H. Faryna Paszkiewicz, Demobil pawilonowy. Powystawowe losy kilku obiektów, w: J.M. Sosnowska, Wystawa paryska 1937, Materiały z sesji naukowej Instytutu Sztuki PAN, Warszawa, 22-23 października 2007, IS PAN, Warszawa 2009
- Korespondencja z Działem Inwentarzy i Katalogów Zamku Królewskiego na Wawelu, 28.01.2019 / 01.02.2019
- Korespondencja z Działem Dokumentacji Wizualnej Zamku Królewskiego na Wawelu, 30.12.2024 / 8.01.2025
- H. Bilik, Składnica (składnice) zagrabionych i przemieszczanych dóbr kultury na Wawelu, Zamek Królewski na Wawelu 2022
- Katalog dzieł zaginionych, Dział: Meble i zegary, Zamek Królewski na Wawelu 2024, cyfrowy.wawel.krakow.pl
- Katalog strat wojennych, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Wydział Restytucji Dóbr Kultury — dzielautracone.gov.pl
IIlustracja tytułowa — zdjęcie baldachimu heraldycznego znad wejścia do Pawilonu Polskiego na Wystawie Międzynarodowej w Paryżu 1937 © Presses de la Photolith / Gorsky Fr.
Tagi: Baldachim z orłem państwowym; Pawilon Polski; Wystawa Międzynarodowa w Paryżu; godło państwowe; herb Rzeczypospolitej; Orzeł Biały
[P] 09.01.2025
Trzech Króli ze Wschodu
Skoro dziś 6 stycznia to mamy święto zwane potocznie Trzech Króli. Tak bowiem polska tradycja określa obchodzoną w Kościele Katolickim liturgiczną Uroczystość Objawienia Pańskiego. Święto zwane też Pokłonem Trzech Króli stanowi w tradycji religijnej wspomnienie pierwszego z trzech wydarzeń, które w szczególny sposób miały ujawnić zbawczą misję Jezusa z Nazaretu. Drugim był chrzest w Jordanie udzielony mu przez Jana Chrzciciela, a trzecim cud przemiany wody w wino podczas wesela w Kanie Galilejskiej.
Objawienie — czyli Epifania (od greckiego επιφάνεια) — było jednym z pierwszych świąt przyjętych przez chrześcijańską wspólnotę. Stanowiło wspomnienie wydarzenia opisanego w Ewangelii św. Mateusza jako przybycie do Jerozolimy «Mędrców ze Wschodu» z darami dla „nowo narodzonego króla żydowskiego”. Dowodzić tego może przedstawienie zachowane na fresku w rzymskich katakumbach Pryscylli z III wieku. Fresk z tzw. kaplicy Greckiej można zobaczyć online na Google Maps.
Kim naprawdę byli owi przybysze nie zostało jednoznacznie wyjaśnione. Greckie określenie μαγοι — w tradycyjnych przekładach Ewangelii tłumaczone jako «mag» — oznaczać może przede wszystkim mędrca, uczonego lub też kapłana. Jednak wiadomo, że w starożytnej Persji istniały klany kapłańskie, które rościły sobie prawa do władzy królewskiej. Królewską rangę przybyszów ze Wschodu utrwaliła średniowieczna tradycja. Najważniejszym jej źródłem był kult relikwii Trzech Królów, czczonych w katedrze w Kolonii od XII wieku. Ich domniemane szczątki zostały sprowadzone przez arcybiskupa kolońskiego Rainalda von Dassel w roku 1164 z Mediolanu, podbitego wcześniej przez cesarza Fryderyka Barbarossę.
W złotym relikwiarzu o kształcie romańskiej bazyliki eksponowane są do dziś trzy czaszki. Przeprowadzone w XIX w. badania dowiodły, iż kości uznawane za szczątki Kacpra, Melchiora i Baltazara należały do mężczyzn w wieku 12, 30 i 50 lat. Natomiast wedle badań z XX w. materiały, którymi owinięto kości, pochodzą z Bliskiego Wschodu i datowane zostały na okres II lub III wieku. Religijny kult stał się także źródłem heraldycznej symboliki miasta. W herbie Kolonii widnieją trzy złote korony umieszczone w górnej części pola tarczy — zwanej głowicą — barwy czerwonej. W srebrnym polu tarczy widnieje 11 czarnych łez (lub kropli, płomieni) nawiązujących do kultu św. Urszuli, która wraz z 10 towarzyszkami miała zostać zamordowana w okolicach Kolonii w V wieku.
Już na przełomie XIII i XIV wieku symbol trzech koron pojawił się na pieczęci wrocławskiego biskupa Jana Muskaty. Po objęciu przezeń biskupstwa krakowskiego umieszczony został na pieczęci większej krakowskiej kapituły katedralnej. Stanowić to miało nawiązanie do pochodzenia biskupa krakowskiego Aarona — przybyłego w XI wieku z Kolonii pierwszego opata opactwa w Tyńcu. Herbem «Aaron» posługuje się do dziś Archidiecezja Krakowska. Heraldyczny symbol trzech koron jest też obecny w polskiej heraldyce samorządowej, w szczególności w ośrodkach, których historycznym właścicielem lub fundatorem była kapituła krakowska — m. in. miasto Pabianice oraz Iłża. Natomiast trzy korony widniejące w herbie gminy Żarnowiec takich związków nie mają.
- Rolf Lauer, Dreikönigenschrein — Hohe Domkirche zu Köln, koelner-dom.de
- Christoph Driessen, Wer wirklich im Sarg der Heiligen Drei Könige liegt — Die Welt, welt.de 2014
- Franciszek Piekosiński, Pieczęcie polskie wieków średnich, 1899 — Biblioteka Narodowa
- Pieczęcie luźne — Archiwum i Biblioteka Krakowskiej Kapituły Katedralnej, aibkkk.pl
IIlustracja tytułowa — zdjęcie relikwii Trzech Króli przechowywanych w katedrze w Kolonii © Hohe Domkirche zu Köln
Tagi: Rok 2025; Trzech Króli; Epifania; Trzy Korony
[P] 06.01.2025
Witaj Roku Królów i Orła Białego!
Rok 2025 to w Polsce rok znamienitych jubileuszy historycznych. Pierwszym będzie 1000. rocznica ponowionej koronacji Bolesława Chrobrego oraz koronacji jego syna Mieszka II — mających miejsce w roku 1025. Drugim będzie 730. rocznica objęcia tronu odrodzonego Królestwa Polskiego przez Przemysła II w roku 1295.
Dlaczego są to daty znamienne? W roku 1025 — mimo, że przynajmniej od roku 1000 władztwo Piastów miało już na tyle silną pozycję, że nawet ówcześni niemieckojęzyczni „cesarze rzymscy” musieli się z nim liczyć — polski władca otrzymał „formalnie” należną mu od lat godność. Tym samym „regnum sclavorum gothorum sive polonorum” dołączyło wreszcie do grona królestw średniowiecznej Europy.
Natomiast rok 1295 to nie tylko moment odrodzenia Królestwa Polskiego, po 200 latach utraty tej rangi przez piastowskie państwo, ale także oficjalne ustalenie jego tożsamościowego znaku. Na pieczęci majestatowej Przemysła II. pojawiło się przedstawienie orła koronowanego królewską koroną otwartą (corona aperta), umieszczone w polu tarczy.
Wizerunek orła — uznawany za rodowy znak Piastów — stał się tym samym nie tylko godłem osobistym króla, ale także symbolem jego władztwa — Regnum Poloniae. Co prawda wzór podlegał z biegiem lat zmianom zależnym od estetyki kolejnych epok to stanowi on historyczne źródło heraldycznego wizerunku godła państwowego Rzeczypospolitej Polskiej.
Jaki dokładnie miały wygląd korony, którymi byli wieńczeni pierwsi władcy polskiego państwa tego dziś nie wiemy. Za pierwszą koronę uznać można diadem cesarski Ottona III, włożony jego ręką na głowę Bolesława podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego w roku 1000. Druga korona, którą w roku 1025 dokonano kościelnej koronacji Chrobrego oraz jego syna Mieszka II, mogła mieć kształt korony bizantyńskiej.
Można domniemywać, że jej umowny wizerunek — segmentowego diademu, złożonego z połączonych złotych płytek, być może zwieńczonych liliowatymi kwiatonami — utrwalony został na portrecie Mieszka II, umieszczonym w Kodeksse Matyldy. Niestety po jego detronizacji w roku 1031 insygnia władzy zostały wywiezione przez jego żonę na dwór niemieckiego cesarza Konrada II, gdzie ślad po nich zaginął.
Wyglądu korony wykonanej na koronację Bolesława Szczodrego w roku 1076 również nie znamy. Przechowywana na Wawelu została wywieziona przez Przemysła II i użyta podczas jego koronacji w Gnieźnie w roku 1295. W roku 1300 koronowano nią Wacława II, który wywiózł ją do Czech, gdzie także zaginęła. Polska jest bodaj jedynym z krajów Europy, którego historyczne regalia nie zachowały się.
Niestety podobny los spotkał także korony późniejszych polskich władców. W roku 1795 zostały wykradzione ze Skarbca Koronnego na Wawelu na rozkaz króla Prus Fryderyka Wilhelma II i zniszczone w roku 1809 przez jego następcę — Fryderyka III Hohenzollerna. Polskie insygnia koronacyjne przetopiono w Królewcu dla wybicia monet, natomiast wyjęte z nich kamienie szlachetne spieniężono.
Z historyczno-kulturowego punktu widzenia to oczywiście dla Polski ogromna strata. Jednak w kontekście przypadającego w roku 2025 innego jubileuszu, czyli ogłoszonego w Kościele Katolickim Roku Świętego, warto pamiętać, że silną tożsamość narodową nie tworzą historyczne zabytki — tyleż cenne co martwe — lecz żywy Duch.
Tagi: Rok 2025; koronacje królewskie; Bolesław Chrobry; Mieszko II; Przemysł II; korona, Orzeł Biały
[P] 01.01.2025
Rok Jubileuszowy 2025
Dextera Domini fecit virtutem,
dextera Domini exaltavit me:
non moriar, sed vivam,
et narrabo opera Domini.*
Tagi: Nowy Rok; Rok Święty; Rok Jubileuszowy; bulla papieska; Psalm pochwalny
[P] 01.01.2025