AKTUALNOŚCI 2020 (1)
Spis treści
Niedługo świąteczna Majówka — a zatem…
2 maja — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej
3 maja — Święto Narodowe Trzeciego Maja
Już w najbliższy weekend okazja do świątecznego cieszenia się polskimi symbolami. W sobotę Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, a w niedzielę Święto 3 Maja. Z tej okazji warto zatem przygotować sobie Kokardę Narodową w kanonicznej formie oraz właściwym układzie barw. Dla zainteresowanych poniżej prosta instrukcja wykonania polskiej kokardy.
A dla tych milusińskich „co w domu się nudzą” — polskie symbole narodowe w kolorowance dla dzieci w pliku do pobrania:
Uwaga! Opracowanie udostępnione zostaje na potrzeby użytku prywatnego na następujących zasadach:
dozwolone jest wykorzystanie jedynie w oryginalnej postaci, bez możliwości tworzenia tzw. utworów zależnych — przerabiania lub częściowego wykorzystywania grafik;
niedozwolone jest rozpowszechnianie publiczne — w szczególności w internecie — bez uprzedniego uzyskania zgody autora;
bezwzględnie zakazane jest użycie opracowania w całości lub częściowe dla celów komercyjnych.
[P] 27.04.2020
Historia zatoczyła koło…
W czerwcu 2020 roku minie dziewięć lat od upublicznienia portalu jakiznaktwoj.pl. Wiele zmieniło się przez ten czas się — jak widać — ale muszę przyznać, że mimo różnorakich doświadczeń podsumowanie tego okresu wychodzi na plus.
Tytułem podsumowania krótka chronologia wydarzeń — niejako ab ovo, czyli od kiedy to się zaczęło:
1993
27 lat temu miało miejsce moje pierwsze zetknięcie się „oko w oko” z realną postacią tzw. «wizerunku orła ustalonego dla godła», gdy byłem zmuszony do opracowania wzoru orła na podstawie zwektoryzowanego skanu konturowej wersji herbu RP, dostarczonego przez ówczesne Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa, dla potrzeb oznakowania jego stoiska na Wystawie Gospodarczej Związku Miast Polskich INVESTCIY 1993
2008
12 lat temu, w ramach konkursowego projektu znaku Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, przedstawiłem postulat opracowania identyfikacji wizualnej rządu, motywując przedstawicieli ministerstwa hasłem: Odwagi!
Założenia ideowe udostępniłem w internecie w artykule: Wywijanie orła — orzeł jaki jest nie każdy minister widzi
2009
11 lat temu wysłałem do Kancelarii Prezydenta pierwsze uwagi dotyczące stosowania symboli państwowych i tworzonej wówczas nowej odsłony strony internetowej prezydent.pl
w odpowiedzi na wezwanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego do budowania „nowego patriotyzmu”, na okoliczność Święta Niepodległości 11 Listopada, wysłałem Czterem Najważniejszym Osobom* w państwie projekt Standaryzacji graficznej herbu Rzeczypospolitej Polskiej
2010
10 lat temu wniesiona została do Senatu moja Petycja w sprawie standaryzacji wizerunku graficznego godła państwowego
2011
9 lat temu, 6 czerwca, oficjalnie uruchomiłem portal jakiznaktwoj.pl
Z okazji Święta Niepodległości 11 Listopada przesłałem Czterem Najważniejszym Osobom w państwie wzór Kokardy Narodowej we właściwym układzie barw
2013
7 lat temu na Targach Wiedzy Graficznej, organizowanych przez Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej, zaprezentowałem problematykę dotyczącą głównego symbolu państwa — herbu RP — pod tytułem: Orzeł Biały między sacrum a profanum
2014
6 lat temu przekazałem Czterem Najważniejszym Osobom w państwie publikację Orzeł Biały — Herb Rzeczypospolitej Polskiej — Wprowadzenie do standaryzacji godła państwowego
2015
To samo opracowanie złożyłem na ręce Andrzeja Dudy — ówczesnego kandydata na prezydenta — podczas jego marcowej wizyty w Poznaniu
Po oficjalnym zaprzysiężeniu Andrzeja Dudy na Prezydenta RP przedmiotowe opracowanie, opatrzone szerokim wyjaśnieniem, przesłałem drogą elektroniczną Szefowi Gabinetu Prezydenta — ministrowi Adamowi Kwiatkowskiemu
2016
4 lata temu przedstawiłem swoje opracowanie Andrzejowi Heidrichowi — autorowi poprawek wzoru godła w roku 1990
W lipcu zaprezentowałem szefowi Zespołu do spraw identyfikacji wizualnej administracji rządowej przy Kancelarii Premiera założenia standaryzacji godła państwowego w ramach Repozytorium Herbu Rzeczypospolitej Polskiej
2017
3 lata temu, pod hasłem Dokończmy dzieło Zygmunta Kamińskiego, wskazałem potrzebę ponownego opracowania wzoru herbu państwowego, nie tylko w zakresie wprowadzenia „poprawek” uzasadnionych heraldycznie, estetycznie, czy też użytkowo, gdyż dotychczas stosowany kształt — wbrew pozorom — nie jest zgodny z założeniami jego pierwotnego projektanta
2018
2 lata temu, na podstawie odnalezionego przeze mnie dokumentu, wykazałem nierzetelność skandalicznego zarzutu popełnienia plagiatu przy projekcie godła państwowego, postawionego wobec profesora Zygmunta Kamińskiego
2019
w zeszłym roku wykonałem opracowanie załączników graficznych do projektu Ustawy o symbolach państwowych RP
Historia zatoczyła koło. Muszę jednak przyznać, że jestem przeświadczony, iż «koło» to wcale się nie zamknęło. Dlaczego? Ponieważ wychodzę z założenia, że Polska wymaga ponownego zdefiniowania wizji swojej państwowości. Rzeczpospolita zdecydowanie potrzebuje nowej Konstytucji. A to oznacza, że polski symbol tożsamościowy — Orzeł Biały — wymaga opracowania nowej formy.
Jaki to będzie Znak? Wszystko w swoim czasie — nie będę ukrywał, że odpowiednie prace trwają.
Czy wiesz, komu możesz dziś dobrze życzyć?
Na pewno nie — ale dowiesz się tego na blogu :)
Orzeł Medalowy
Powszechna Wystawa Krajowa
Poznań, 1929
Treść § 2 Rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie rodzaju i formy odznaczeń państwowych, nadawanych na wystawach gospodarczych: 1
Odznaka Wielkiej Nagrody w formie krzyża zawierać ma na jednej stronie stylizowany wizerunek orła państwowego i napis „Rzeczpospolita Polska”, a na stronie zaś odwrotnej wieniec laurowy z napisem „za chlubne wyniki pracy”
Odznaki medali zawierać mają na jednej stronie stylizowany wizerunek orła państwowego, wieniec laurowy i litery „R. P.”, na stronie zaś odwrotnej postać symboliczną oraz napis „za chlubne wyniki pracy”.
Z treści § 1 Rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie specjalnych odznaczeń państwowych, nadawanych na Powszechnej Wystawie Krajowej w 1929 r. w Poznaniu: 2
Odznaka Wielkiej Nagrody (Grand Prix) w formie krzyża zawierać ma na jednej stronie stylizowany wizerunek orła państwowego i napis „Powszechna Wystawa Krajowa 1929 Poznań”, na stronie zaś odwrotnej — wizerunek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz napis „za chlubne wyniki pracy”
Odznaki Medali: Złotego, Srebrnego i Bronzowego zawierać mają na jednej stronie stylizowany wizerunek orła państwowego i napis „Powszechna Wystawa Krajowa”, „Poznań” i „1929”, na stronie zaś odwrotnej — wizerunek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz napis „za chlubne wyniki pracy”.
Oba rozporządzenia przewidywały także nadanie Dyplomu Honorowego przez właściwego Ministra
Ilustracje:• Orzeł Biały — medal odznaki państwowej, projekt Mieczysław Kotarbiński, foto © WCN• Krzyż Wielkiej Nagrody — odznaczenie państwowe, projekt Mieczysław Kotarbiński, foto © WCN• Medal — odznaczenie państwowe, projekt Mieczysław Kotarbiński, foto © WCN• Dyplom Honorowy — projekt Mieczysław Kotarbiński
[P] 26.04.2020
Orzeł P.W.K.
Powszechna Wystawa Krajowa
Poznań, 1929
W toku prac organizacyjnych zauważyć się dał dotkliwie brak znaku symbolicznego Wystawy. Wobec tego ogłosił Wydział Propagandy jeszcze w czerwcu 1927 r. konkurs publiczny na taki znak. […] Nagrodę w wysokości 500 zł otrzymał artysta malarz p. Edmund John z Warszawy. Projekt p. Johna przedstawia polskiego orła stylizowanego, unoszącego się nad rzymską X.*
Znak ten w przeróbce artysty malarza p. Gronowskiego z Warszawy, który pogrubił ramiona X i tem samem podkreślił okres dziesięciolecia, jakie odzwierciedlić miała Wystawa, stał się istotnie znakiem Wystawy w najróżnorodniejszych kombinacjach.*
Ilustracje:• Znak P.W.K. Poznań 1929 — Edmund John / modyfikacja Tadeusz Gronowski 1929 • Znak P.W.K. Poznań 1929 — projekt konkursowy — Edmund John 1927• Plakat Powszechnej Wystawy Krajowej Poznań 1929 — Tadeusz Gronowski 1929 • Nalepki propagandowe — Tadeusz Gronowski / znak P.W.K. na dyplomie medalu — Edmund John• Dyplom Działu Sztuki P.W.K. — projekt Edmund John 1929 © artinfo.pl• Wieża ze znakiem P.W.K. — wejście do westybulu reprezentacyjnego — Ilustrowany Kurier Codzienny
[P] 25.04.2020
Orzeł Promocyjny
Powszechna Wystawa Krajowa
Poznań, 1929
Ze wstępu wydawnictwa P.W.K: Państwo Polskie, wznowione na gruzach powojennych, jest przeznaczone do odegrania wielkiej roli w historii środkowej Europy. Położone na granicy dwu światów i dwu kultur, ma doprowadzić do zwycięstwa idee Zachodu, idee kultury łacińskiej. Gospodarczo Państwo Polskie ma być łącznikiem między Zachodem a Wschodem. Dostęp do morza daje mu możliwość komunikowania się z szerokim światem. Politycznie wolna Polska jest koniecznością dziejową, jako czynnik równowagi i pokoju na świecie. […]
W październiku 1927 roku, ogłoszono konkurs na pierwszy plakat Wystawy. […] Prac konkursowych, odpowiadających powyższym warunkom, wpłynęło 137, Posiedzenie Sądu Konkursowego odbyło się 10 stycznia 1928 r. Zakwalifikowani: do I nagrody projekt p. prof. Jastrzębowskiego z Warszawy (2.500 zł), do II nagrody projekt p. Edmunda Johna z Warszawy (1.500 zł), do III nagrody projekt p. Zygmunta Loreca z Warszawy (1.000 zł).*
Ilustracje:• Orzeł Biały — Wojciech Jastrzębowski 1929 • Plakat Powszechnej Wystawy Krajowej Poznań 1929 — Wojciech Jastrzębowski 1929 • Echo PWK — okładka informatora PWK, Wojciech Jastrzębowski 1929
[P] 24.04.2020
Skoro dziś Jerzego i Wojciecha to…
Świętych Jerzego i Wojciecha
23 kwietnia
— orły w zwrocie heraldycznym na tarczy rycerskiej na fresku z przedstawieniem świętego Jerzego jako krzyżowca w oznakowaniu rodowym de Montmorency i orzeł czuwający przy marach z ciałem świętego Wojciecha na Drzwiach Gnieźnieńskich.
[P] 23.04.2020
Orzeł Wystawy Rządowej
Wystawa Rządowa Na Powszechnej Wystawie Krajowej
Powszechna Wystawa Krajowa
Poznań, 1929
Z treści wpisu ministra Eugeniusza Kwiatkowskiego:
Kto umie i zechce czytać w obrazie cyfr, wykresów i eksponatów zgromadzonych na pierwszej polskiej Powszechnej Wystawie w Poznaniu, ten zrozumie i odczuje ile żywotnych sił, ile realnej zdolności twórczej; ile zorganizowanej pracy i dzielności, ile zapowiedzi przyszłego postępu i rozwoju; ile umiłowania pracy gospodarczej w atmosferze pokoju reprezentuje państwo i społeczeństwo nasze pod zewnętrzną i cienką przesłoną hałaśliwej, lecz nieistotnej walki elementów politycznych.*
W dniu 17 maja P. Prezydent Rzeczypospolitej dokonał otwarcia gmachów rządowych na PWK. W obszernym hallu zebrali się ministrowie z premierem Świtalskim na czele. Prócz nich w powitaniu Głowy Państwa wzięli udział: wojewoda pozna. hr. Dunin-Borkowski, b. min. Bertoni oraz prezydent m. Poznania C. Ratajski.**
Ilustracje:• Orzeł Biały — Wystawa Rządowa na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu 1929, Wydawnictwa Komisarjatu Wystawy Rządowej P.W.K. 1929• Otwarcie Wystawy Rządowej — Echo P.W.K. Nr 10
[P] 23.04.2020
Orzeł Państwowy
Na Powszechnej Wystawie Krajowej
Powszechna Wystawa Krajowa
Poznań, 1929
Z treści katalogu:
Wojsko na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu złożyło narodowi raport, zawierający historję walk o niepodległość i dziesięcioletniej twórczej pracy pokojowej. Czy ocena wypadnie dodatnio? Niezależnie od takiej, czy innej odpowiedzi na to pytanie, stwierdzić już dziś można z całą pewnością, że wojsko jest gotowe do odparcia każdego zamachu na całość i istnienie Państwa. […]
Sala honorowa wojska, jako skończone, pełne wyrazu dzieło sztuki, wprost onieśmiela bijącą powagą i majestatem. Oświetlona białem, łagodnem światłem, które od stropu niewidocznie spływa, strojna w przepiękne płaskorzeźby, pełna zda się pogwaru chorągwi bojowych, otaczających płaskorzeźbę Pana Prezydenta i popiersie marszałka Piłsudskiego, sugestjonuje uroczystym nastrojem, nakazując skupienie i ciszę.
Nawprost wejścia, w samym środku ściany znajduje się portret-plakieta prezydenta Rzeczypospolitej, profesora Ignacego Mościckiego. Pod nią stylizowany orzeł państwowy.*
Ilustracje:• Orzeł Biały — Antoni Miszewski, płaskorzeźba — Sala Honorowa Wojska, P.W.K. 1929• Sala Honorowa Wojska, P.W.K. 1929
[P] 22.04.2020
Orzeł Sztuk Pięknych
Katalog Działu Sztuki
Powszechna Wystawa Krajowa
Poznań, 1929
Z treści wstępu do katalogu:
Idealne zadania Działu Sztuki byłyby wtedy spełnione, gdyby dział ten, odpowiednio zorganizowany, mógł donieść całemu światu,
primo: że nie jesteśmy sztucznym jakimś tworem, dziesięć lat temu wskutek takiej właśnie a nie innej, korzystnej dla nas koniunktury powołanym do życia, lecz że mamy za sobą ciągłość dziejowego rozwoju i posiadamy określoną narodową fizjonomię,
oraz secundo: że w dziedzinie duchowej kultury nie tylko podążamy w ślad za innemi narodami, ale że wiele z nich wyprzedzamy i że w dziale artystycznej produkcji zdobywamy się na własny swój wyraz, skrystalizowany w naszej plastyce.*
Ilustracja:• Orzeł Sztuk Pięknych — Stanisław Ostoja Chrostowski, okładka Katalogu Działu Sztuki, P.W.K. 1929
[P] 21.04.2020
Pierwowykluty A.D. 2020
Bielik (Haliaeetus albicilla)
gniazdo na Łotwie
Zgodnie z biologicznym kalendarzem w gnieździe bielika pojawił się ten „pierworodny”. Od początku mały głodomór domaga się solidnego karmienia. Gdy jedno z rodziców pielęgnuje maleństwo w gnieździe, drugie zapewnia dostawy świeżego karpia. I tak na zmianę. A po pracy popołudniowa drzemka.
Podobnie jak w zeszłorocznym lęgu na wyklucie czekają kolejne dwa. Czy tak się stanie, będzie wiadomo już niedługo. Transmisję z gniazda można oglądać tu: Orli dom na żywo
Uzupełnienie 1
20 kwietnia wykluło się kolejne pisklę. Pytanie, czy uda się to także trzeciemu. W zeszłorocznym lęgu ze złożonych trzech jaj wykuły się tylko dwa bieliki.
Uzupełnienie 2
22 kwietnia wykluło się ostatnie pisklę. Zapowiadają się zatem pracowite 3 miesiące…
[P] 19.04.2020
Moneta cesarza Misiconi (Primi)?
Denar Misico
srebro
18,5 mm
1,61 g
W kontekście rocznicy chrztu Mieszka I poruszany jest bardzo często temat jego własnej monety. Wielu władców ówczesnego kręgu cywilizacyjnego zaznaczało zaistnienie na firmamencie politycznym biciem własnej monety.
Szczególnie dla upamiętnienia znaczącego wydarzenia. Częściej bowiem emisja pieniądza służyła manifestacji politycznej lub ideowej, aniżeli potrzebom ekonomicznym.
Źródła nazwy «moneta» upatruje się w łacińskim czasowniku moneo — czyli: «przypominać», lub «ostrzegać» (choć przywoływane jest także greckie: μονός — mónos, czyli: pojedynczy — w znaczeniu policzalny).
Bezpośredni związek z taką wykładnią ma istnienie rzymskiej mennicy przy świątyni Junony — Juno Monēta. Świątynie były bowiem w starożytności nie tylko miejscem składania ofiar pieniężnych, ale służyły przechowywaniu, wymianie i pożyczaniu, a także wybijaniu monet.
Sanktuarium na Wzgórzu Kapitolińskim zostało poświęcone bogini Juno Monēta na znak wdzięczności za uratowanie Rzymu przed inwazją Galów z roku 390 r. To właśnie podniesionemu przez siebie alarmowi zawdzięczają wieczystą sławę chowane w nim gęsi.
Późniejsza produkcja monet w obrębie świątyni Junony doprowadziła do przeniesienia jej określenia Monēta na same mennice oraz pieniądze.
Drugie znaczenie czasownika moneo, czyli «zwiastować», «ogłaszać», pozwala domniemywać, iż moneta była traktowana także jako nośnik „opowieści” — komunikatu przewidzianego przez emitenta.
Tak przecież rozumiane są wizerunki oraz treści obecne na pieczęciach jako rodzaj programu ideowego. W przypadku monet byłaby to prezentacja określonego stanowiska w relacjach politycznych.
Pod koniec pierwszego tysiąclecia, na obszarze zbliżonym do współczesnej Polski, istniał już na tyle silny organizm polityczno-gospodarczy, że został odnotowany przez żydowskiego kupca Ibrahima ibn-Jakuba z iberyjskiej Tortosy.
Jako wysłannik kalifa Kordoby odwiedził w latach 965-966 kraje, z którymi islamski kalifat utrzymywał kontakty handlowe. Gościł także dworze cesarza Ottona I. Spisane później notatki z jego podróży przywołują szczegółowe informacje między innymi o państwie „króla Północy”.
Co ciekawe, wymieniając jego władcę z imienia, podkreślił także jego hojność:
Izraelita Ibrahim ibn Ja’qub powiada: Ziemie Saqaliba (Słowian) rozciągają się od morza pomiędzy ziemiami (Śródziemne) aż do oceanu na północy; […] Obecnie mają czterech władców władcę Bułgarów, Burisla (Bolesław) — króla Fra’ah (Praga) i Bumah (Bohemia) i Trkuwa (Kraków), Mshqah (Mieszko) — króla północy i Naqun na skraju zachodu (Obodrytów).
Jeśli zaś chodzi o ziemie kraju M[a]sh[a]qah] [Mesheqqo] to ten jest rozległym pośród ich krajów i jest bogaty w pszenicę, mięso, miód i rybę. Pobiera daniny w monecie targowej a ta daje utrzymanie jego ludzi; każdego miesiąca tamten otrzymuje zarządzoną ilość z nich. Ma on 3000 zbrojnych a to są wojownicy, których setka przeważa nad 10 000 innych wojowników. Daje ludziom szaty, rumaki, broń i wszystko czego potrzebują.
Jeżeli jednemu z nich urodzi się dziecko to nakazuje wydać mu utrzymanie, czy byłby płci męskiej czy żeńskiej, a gdy staje się dojrzały płciowo daje mu żonę i płaci za to dar ślubny ojcu dziewczyny; jeśli to jest dziewczyna wydaje ją za mąż i daje tym samym dar ojcu.1
Tak precyzyjny opis może dowodzić, iż w obiegu państwa Mieszka I musiała być jego własna moneta. Do pewnego momentu świat numizmatyki był tego pewien. Pewność ta przeszła nawet z obszaru czystej nauki do kieszeni obywateli.
W polskich portfelach pojawił się banknot z portretem Mieszka, na którego rewersie — wedle NBP — widnieje przypisywana mu moneta:
W środkowej części wizerunek denara — monety srebrnej z okresu panowania Mieszka I. Po bokach denara fragmenty kolumn romańskich.
Jest jednak inaczej. Współczesne badania archeologiczne nie wykazały obecności tych monet w okresie ściśle związanym z panowaniem Mieszka I. Datowania znalezisk archeologicznych dowodzą, że przypisywany mu denar pojawił się dopiero w latach 1013-14. Zdaniem profesora Stanisława Suchodolskiego moneta Misico jest w rzeczywistości monetą jego wnuka — Mieszka II Lamberta.
Przywołana przez prof. Suchodolskiego metrologia znalezisk wskazuje dodatkowo, że moneta wybita została przed rokiem 1025. Czyli przed rokiem koronacji Bolesława Chrobrego oraz Mieszka II po śmierci ojca.
Fakt bicia własnej monety przez młodego księcia jeszcze za życia poprzednika musiał wynikać z uzyskania samodzielnego statusu. Sugerowane jest objęcie z nadania ojca rządów na ziemi krakowskiej. Jednakże na podstawie lokalizacji znalezisk Kraków wykluczony został jako miejsce emisji monet.
Zdaniem prof. Suchodolskiego mennica znajdować się mogła w Gieczu. Był to jeden z najstarszych grodów piastowskich, a jednocześnie jedna z ich głównych rezydencji.
O ile datowanie i miejsce emisji monety wydaje się potwierdzone „twardymi” dowodami z badań archeologicznych to już nie do końca pewne jest odczytanie umieszczonych na niej przedstawień.
Najbardziej zrozumiały — bo często pojawiający się na ówcześnie emitowanych monetach — jest wizerunek na rewersie. To równoramienny krzyż z poprzeczkami na zakończeniach oraz czterema punktami w jego ramionach.
Na jego przedłużeniach w otoku umieszczone są 4 swastyki lub — w zależności od typu monety — formy podobne do litery E.
Przedstawienie krzyża stanowić może rodzaj szerzej rozumianej identyfikacji tożsamościowej — emitenta lub jego władztwa — jako członka ówczesnej wspólnoty chrześcijańskiej.
Krzyż w tej postaci jest obecny na monetach saskich, będących wówczas „obiegowym” środkiem płatniczym. Najprostszym porównaniem byłaby analogia z dzisiejszym euro, na którym awers definiuje kraj, a rewers jest stroną „wspólnotową”.
Obecność swastyki na monecie bywa niekiedy przywoływana jako argument nie tylko za jej bicie przez Mieszka I, ale także za równorzędnością symboliki „starej wiary” po mieszkowym chrzcie. Słowiańska swarga / swarzyca miała by być pierwotnym znakiem Piastów, wręcz polskim pra-symbolem — pierwotniejszym od orła.
Jednak wydaje się, że na podstawie analizy praktyki mincerskiej, obecność swastyki na rewersie uznać można raczej za zaznaczenie miejsce emisji lub znak samej mennicy.
Natomiast przedstawienie umieszczone na awersie nie zostało nadal jednoznacznie zinterpretowane. W literaturze przedmiotu rozważane są trzy alternatywne wyjaśnienia:
korona
zwieńczenie świątyni
wzgórze z krzyżem
Można założyć, że awers identyfikował personalnie emitenta. Stąd w legendzie umieszczono jego imię, a przedstawienie symboliczne określało jego status. Obecność korony byłaby zatem zaznaczeniem pozycji Mieszka II jako następcy tronu, być może właśnie po objęciu we władanie ośrodka krakowskiego.
Jako że był jedynie pretendentem do tronu, na monecie zamieszczono wizerunek samej korony, a nie koronowanego portretu. Koronowane przedstawienia władców były bowiem przynależne jedynie „pełnoprawnym” królom po ich oficjalnej koronacji. To przemawia także za tym, że moneta Misico nie należała do Mieszka I, gdyż ten, jak wiadomo, królem nie był.
Jednak przeciw tezie o książęcej koronie świadczyć może fakt, że wśród monet współczesnych zarówno Mieszkowi I jaki Mieszkowi II, nie znajdziemy przedstawienia samej „koronopodobnej” mitry.
Mitra książęca miałaby raczej formę prostego diademu, a nie obręczy zwieńczonej liliami i krzyżem. Istnieje jednak moneta, współczesna Chrobremu, na której widnieje sama korona zwieńczona liliami. Jest to moneta Henryka II z przedstawieniem korony cesarskiej.
Jeśli zatem środowisko naukowe przyjmuje zasadność hipotezy o koronie na monecie to dlaczego nie pójść za ciosem? Jakkolwiek by to nie „pachniało” kontrowersją można założyć, że moneta Misico stanowiła demonstrację Mieszka Bolesławowica (a może prowokację samego Bolesława).
Korona na monecie byłaby podniesieniem roszczenia do… korony cesarskiej po zmarłym Ottonie III. Warunkiem wejścia Sclavinii, wraz z Germanią, Gallią i Romą, w skład Unitas tworzonego przez Ottona III, miało być zapewnienie Piastom równoprawności — łącznie z prawem do ubiegania się o najwyższy tytuł.
Nie bez przyczyny chyba młody cesarz ofiarował słowiańskiemu władcy tron z grobu Karola Wielkiego.
Trudno bowiem nie dostrzegać w wieloletnich działaniach Chrobrego ambicji, opartych na przyznanej mu przez Ottona III pozycji nie tylko „współpracownika cesarstwa”, ale wręcz „brata cesarskiego”.
Cała historia późniejszej krnąbrności Bolesława, okazywanej kolejnemu cesarzowi Henrykowi II, wynikać może właśnie z faktu niezgody Piasta na obniżenie uzyskanego lub uzurpowanego statusu. Można powiedzieć, że nowy niemiecki cesarz stworzył Europę „dwóch prędkości”. Nie tak miało być.
Jedenaście lat po śmierci cesarza Ottona III, dzięki upartym zabiegom Bolesława doszło do ślubu Mieszka II z siostrzenicą cesarza — Rychezą. Tym sposobem pozwolono Piastom włożyć stopę w drzwi do ówczesnego politycznego Olimpu. Chrobry nie byłby sobą, gdyby nie chciał tego w pełni wykorzystać.
W obliczu wakatu na cesarskim tronie po śmierci Ottona III jawiła się szansa, że zasiądzie na nim piastowski Misico Primus. Moneta z „koroną” byłaby zatem okazjonalnym przypomnieniem roszczeń. Jej emisja musiałaby w takim przypadku przypaść na okres przed koronacją Henryka II na cesarza w 1014 roku. Oczywiście jest to hipoteza w wersji maximum.
Wersja medium — choć też w stylu „bolesławowym” — może odnosić się do negocjacji pokojowych z cesarzem, prowadzonych przez Mieszka II w roku 1013. Wedle niemieckiego kronikarza Thietmara, miał on przybyć wtedy do Magdeburga z wielkimi darami, by złożyć przyrzeczenie pokoju, jako następca Chrobrego.
Moneta Misico mogła być specjalnie przygotowanym darem z dodatkowym „przesłaniem”. Alternatywną okazją może być hołd lenny z Milska i Łużyc złożony już wspólnie przez Bolesława Chrobrego i Mieszka II w Merseburgu w maju tego samego roku.
Warto pamiętać, że to właśnie Henryk II skutecznie blokował oficjalną koronację Chrobrego. Wybicie korony na monecie mogło wynikać z kalkulacji, że jeśli już miał zostać uznany za wasala to „koronowanego”.
Wersja minimum może zakładać, iż moneta wybita została z okazji ślubu Mieszka z Rychezą. To właśnie podczas spotkania w Merseburgu miały zapaść ostateczne decyzje co do małżeństwa, zawartego niedługo potem. Jakkolwiek rangować przedstawione wersje wszystkie niewątpliwie mogą zostać zaszeregowane do gatunku historical fiction.
Trudno się zatem dziwić, że w oficjalnej literaturze przedmiotu dominuje opcja „najbezpieczniejsza”— czyli wynikająca z tzw. naukowej ostrożności. Sugeruje ona obecność na monecie formy architektonicznej — zwieńczenia świątyni lub też umownie przedstawionego wzgórza świątynnego.
Zastanawiające jest jednak, zważając na ówczesne możliwości mennicze, jej nad wyraz uproszczone wykonanie. Może to świadczyć o tym, że odtwarzane przedstawienie było na tyle powszechnie rozpoznawalne dla odbiorców monety, że nie wymagało uszczegółowienia.
Jeśli bowiem przyjąć, że symbol „kapliczki” nie wynika z menniczego naśladownictwa, można wówczas domniemywać, iż umowny symbol przedstawia miejsce związane z objętym we władanie Krakowem. Takim ogólnie znanym miejscem byłoby zatem wzgórze wawelskie, z istniejącą na nim świątynią.
Przywołane ustalenia badawcze, choć wcale nie najnowsze, bo sięgające lat końca 90 ubiegłego wieku, nadal jednak nie przeniknęły do powszechnej świadomości. Także w Wikipedii, pomimo zdawkowego przywołania stanowiska prof. Suchodolskiego, „dominuje” pogląd o monecie Misico jako denarze Mieszka I.
I choć na portalach aukcyjnych opisy monety uwzględniają już nowe ustalenia, nieaktualny stan wiedzy utrwalany jest w przestrzeni publicznej przez kolejne cytowania.
A tak już na koniec — czyż „korono-kapliczka” na monecie Misico nie może mieć wręcz antycznej proweniencji? ;)
Ilustracje:• Denar Misico — denar Mieszka Bolesławowica, typ II — foto © WCN• Denar Carisius, 46 pne — Ancient Coins Market, foto © 2020 RMG Labs• Banknot obiegowy o nominale 10 zł — foto © NBP, nbp.pl• Denary Mieszka II – foto © Jerzy Jarek • Denar Henryka II — foto © WCN • Evangeliars Ottona IIII © Bayerische Staatsbibliothek • Świątynia na Wawelu — wystawa Wawel Zaginiony © Zamek Królewski na Wawelu• Denar Cassius Longinus, 55 pne — Ancient Coins Market, foto © 2020 RMG Labs
Źródła:• Moneta polska i obca w średniowieczu, Stanisław Suchodolski, Instytut Archeologii i Etnologii Pan, 2018• Charakter i znaczenie hołdu magdeburskiego Mieszka Bolesławowica z roku 1313, Tadeusz Grudziński, Przegląd Historyczny 1975• Bolesław Chrobry — lew ryczący, Przemysław Urbańczyk, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, 2017• Czy moneta polska ma ju¿ tysiąc lat? Stanisław Suchodolski, Studia nad historią Polski, Muzeum Początków Państwa Polskiego 2009• Denary, Dzieje grosza i złotego, Jerzy Jarek 2018
[P] 17.04.2020
Chrzest polańskiego księcia Mysko
Święto Chrztu Polski *
14 kwietnia
Chrzest Mieszka I
Poznań
Wielka Sobota 966 r.
Najstarszy zachowany ślad pisany, dotyczący chrztu pierwszego odnotowanego w źródłach władcy polańskiego, widnieje w powstałym około roku 1112 Roczniku świętokrzyskim — tzw. Roczniku Dawnym.
Stanowi go kalendarium dopisane na wolnych kartach kodeksu, będącego kopią Listów kanonicznych z komentarzem Anzelma z Laon. Trzystronicowe annały zawierają notki o historycznych wydarzeniach od roku 948 do 1122.
Rocznik rozpoczyna data CCCC XL VIII (948) informacją o odnalezieniu szczątków świętego Szczepana. Wpis pod rokiem CCCC LXVI (966) odnotowuje przybycie Dobrawy do Mieszka (Dubrouka uenit ad Miskonem).
Wreszcie przy dacie CCCC LXVII (967) widnieje zapis o chrzcie Mieszka:
Mysko dux baptizatur.
Nie wnikając w naukową dyskusję o zawiłych źródłach polskiej annalistyki można zaryzykować stwierdzenie, że przyczyną zapisu daty chrztu pod rokiem 967 była pomyłka skryby, przy przepisywaniu zapisów z wcześniejszego rocznika.
Rok 966, jako datę chrztu księcia Mieszka, zamieszcza późniejszy Rocznik Kapituły krakowskiej z XIII wieku. Niestety do naszych czasów nie dotrwały najstarsze annały — ani Rocznik Jordana (X/XI w.), ani też Rocznik Rychezy (XI/XIII w.).
Podobnie kwestią sporną wśród specjalistów jest samo miejsce chrztu. Z koncepcją chrztu krajowego konkuruje zagraniczna, wskazująca na Magdeburg (965) lub Kwedlinburg (966).
Domniemywać jednak można, że miejscem chrztu Mieszka mógł być jego gród książęcy w Poznaniu. Dowodzić tego może odkryte na terenie przykatedralnym pozostałości po kamiennym budynku z baptysterium z II połowy X wieku.
Dla porządku należy odnotować, że o miano Mieszkowej chrzcielnicy walczy także baptysterium na Ostrowiu Lednickim.
Wedle wczesnochrześcijańskiej tradycji sadzawki chrzcielne miały być na tyle głębokie, żeby katechumeni mogli zanurzyć się lub też uklęknąć, aby udzielający chrztu mógł zanurzyć ich głowę. Ten rytuał najpełniej symbolizował ponowne narodzenie z wody i z Ducha.
Późniejsza liturgia przewidywała już chrzest przez polanie wodą — symbol odrodzenia przez obmycie z grzechów. Jako że katechumen przyjmował chrzest nagi, ceremonia odbywała się pod osłoną baldachimu. Po chrzcie następowało namaszczenie krzyżmem i nałożenie białej szaty.
Za sprawą chrztu Mieszka, zarządzane przez niego władztwo weszło w roku 966 na arenę polityczną ówczesnej Europy. Chrzest traktować zatem można nie tylko jako fakt religijny, ale także — a może przede wszystkim — jako akt polityczny, sygnał skierowany do Cesarstwa Rzymskiego, a w szczególności do Marchii Wschodniej, agresywnie i konsekwentnie dążącej do podboju „pogańskich” Słowian.
Można zatem stwierdzić, że chrzest uratował nie tylko ówczesną — polańską teraźniejszość, ale w konsekwencji przyszłość rodzącego się państwa Piastów i dzisiejszej Polski.
Parafrazując klasyka — Kto w naszych czasach jeszcze mówi o eksterminacji Słowian Połabskich?
Ilustracje:• Rocznik świętokrzyski dawny, 1112-1236 © Biblioteka Narodowa w Warszawie• Chrzest — Chanson d’Aspremont, 1240 © British Library• Baptysterium — Bazylika w Stobi, Macedonia, V w. (cc) Tomisti / Wikipedia
[P] 13.04.2020
Dwa słowa o orle w Lany Poniedziałek
Co ma Lany Poniedziałek do orła? To zależy jak się spojrzy — w ludowej tradycji wielkanocnej orła faktycznie brak. Jednak, gdy sięgnie się do przekazów z czasów antycznych, odnaleźć można treści, które połączą symbolikę wody i orła ze Zmartwychwstaniem.
Orzeł już w starożytności uznawany był nie tylko za jedyne stworzenie, które mogło patrzeć w słońce, ale także — na podobieństwo feniksa — za nieśmiertelne. O ile jednak feniks u kresu życia odlatywał w odległe miejsce, gdzie na przygotowanym stosie spalał się na popiół, by odrodzić się na nowo, o tyle starzejący się orzeł wylatywał ku słońcu, by opalić stare pióra, a następnie zanurzał się w wodzie, odzyskując swoją młodość.
[P] 12.04.2020
Jaki znak Twój — Chrześcijaninie?
Odpowiedź jutro na blogu :)
[P] 11.04.2020
Komu Orzeł Biały towarzyszył w modlitwie?
Zajrzyj dziś o godzinie 15:00 na blog :)
--
[P] 10.04.2020
Co Rej miał do Orła Białego?
Tego dowiesz się w Wielki Czwartek na blogu :)
Co ma Orzeł Biały do Wujka?
Tego dowiesz się wkrótce na blogu :)
Hosanna!
Niedziela Palmowa
2020
Kto wstąpi na górę Pana,
kto stanie w Jego świętym miejscu?
Ten, kto nie skalał rąk i serce ma czyste,
który nie zwrócił swej duszy ku nicości
i nie przysięgał fałszywie.
Taki otrzyma błogosławieństwo od Pana
i sprawiedliwość od Boga, swego Zbawcy.
Oto pokolenie tych, co Go szukają,
którzy szukają oblicza twego Boga, Jakubie.
Bramy, podnieście swe szczyty,
unieście się prastare wrota,
aby mógł wejść Król chwały.*
Ilustracja: Wjazd do Jerozolimy, Theodore Psalter © British Library
[P] 05.04.2020
Czy wiesz, jakiego ptaka to oko?
Na pewno nie — ale już w niedzielę dowiesz się na blogu :)
100 polów — czyli: tak mógł wyglądać pierwszy banknot Niepodległej
100 Polów
Banknot Banku Polskiego
Projekt: Zygmunt Kamiński
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku podjęte zostały działania, mające uporządkować sytuację na rynku pieniężnym w Polsce, a w szczególności wprowadzenie jednego pieniądza obiegowego.
W kasach firm i portfelach prywatnych obecne były bowiem nadal waluty z czasów wojennych — austriackie korony, rosyjskie ruble i marki niemieckie, o lokalnych pieniądzach zastępczych nie wspominając.
Doraźne działania podjęto w oparciu o markę polską, walutę przejętą po niemieckiej administracji okupacyjnej wraz z Polską Krajową Kasą Pożyczkową. Nowa emisja marki polskiej, za którą odpowiedzialność brało już Państwo Polskie, wprowadzona została dekretem Naczelnika Państwa z dnia 7 grudnia 1918 roku.
Można zatem powiedzieć, że pierwszym banknotem, używanym po odzyskaniu niepodległości, było 500 marek polskich, wprowadzone do obiegu 11 lutego 1919 (emisja PKKP z 9 grudnia 1916 r.). Banknot był zaprojektowany na bazie wzoru 100 marek polskich z roku 1916.
Równolegle podjęto prace nad powołaniem nowej instytucji finansowej — Banku Polskiego — oraz wprowadzeniem narodowego pieniądza. Rozważanymi nazwami dla polskiej waluty były Kościuszko, Lech, Piast, Polonia, Pol, a nawet Sarmata. Opracowany przez Zygmunta Kamińskiego projekt banknotu 100 złotowego dowodzi, że całkiem poważnie brano pod uwagę wprowadzenie nazwy «Pol».
O tym, że wybór nie był taki oczywisty świadczy, fakt iż nazwę «Lech», wprowadzoną dekretem Naczelnika Państwa z dnia 5 lutego 1919 roku,1 jeszcze w tym samym miesiącu zmieniono. I tak na mocy ustawy z 28 lutego od walutą oficjalnie obowiązującą 5 maja 1919 roku w odrodzonej Polsce został «Złoty».2
Jeszcze w 1919 roku zlecono zagranicznym firmom wykonanie nowych banknotów z datą emisji 28 lutego 1919 r. — dla nominałów do 50 złotych we Francji, a dla nominałów wyższych w Anglii. Opracowanie ich wzorów pozostawiono projektantom drukarni Banku Francji oraz londyńskiej firmie Werlow & Sons Ltd, dostarczając zdjęcia portretowe Kościuszki i Poniatowskiego. Jednakże banknoty te wprowadzone zostały do obiegu dopiero w roku 1924 w ramach reformy Grabskiego.
Ciekawostką jest, że niewiele brakowało, aby banknoty te zostały wycofane. Przyczyną było widniejąca na ich wizerunkach nie tylko pierwotna data emisyjna roku 1919, ale także podpisy byłych prezesów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej pod napisem «Dyrekcja Banku Polskiego». Można powiedzieć, że reformę Grabskiego uratowało trzech prawników Komisji Kodyfikacyjnej, którzy orzekli iż nie stanowi to przeszkody prawnej.
Wprowadzone do obiegu banknoty były jednak tymczasowe także z uwagi na ich słabe zabezpieczenia. Jeszcze w 1924 roku przeprowadzono konkurs na projekt nowych banknotów 20 i 100 złotowych. Jego wynik nie był jednak zadowalający. Dopiero drugi konkurs z roku 1925 przyniósł właściwy efekt. Pierwszą nagrodę otrzymał Józef Mehoffer, drugą Zygmunt Kamiński, a trzecią Edmund Bartłomiejczyk.
Interesujące jest, że wdrożenie wybranego w konkursie banknotu 100 złotowego nastąpiło dopiero w roku 1934 (emisja z 2 czerwca 1932 r.) i to nie w pierwotnej postaci konkursowej. Ostateczny wzór banknotu stanowi bowiem swego rodzaju kompilację projektów Mehoffera i Kamińskiego. Na rewersie połączono wizerunek dębu z projektu Mehoffera oraz postaci Hermesa i Fortuny z projektu Kamińskiego.
Źródła: Dzieje złotego — Centrum Pieniądza 2018Moneta i banknot w latach 1924-1925 — Jacek Strzałkowski 1990
Ilustracje:• 100 polów — projekt Zygmunt Kamiński, foto © Aleksander Bąk / Pixabay• 500 marek polskich — foto © Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak / gndm.pl• Sąd konkursowy na projekt wzorów banknotów — foto © Ilustrowany Kurier Codzienny / NAC• Rewers 100 złotych — projekt Józef Mehoffer 1925 — archiwum własne• Awers 100 złotych — projekt Zygmunt Kamiński 1925 — archiwum własne• Rewers 100 złotych — foto © Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak / gndm.pl
[P] 04.04.2020
Nowy herb państwowy
Orzeł Biały
Herb państwowy Rzeczypospolitej Polskiej
Projekt: Aleksander Bąk
Z uwagi na fakt, iż w przestrzeni publicznej zaczęto już formalnie stosować wizerunek „nowego godła”, czuję się uprawniony do oficjalnego potwierdzenia, że jest to wzór mojego autorstwa.
Wzór herbu użyty został przez Urząd ds Kombatantów i Osób Represjonowanych dla potrzeb wykonania tablicy upamiętniającego gen. Bronisława Wilhelma Pierackiego. Tablicę zawieszono na budynku przy ul. Foksal 16 w Warszawie.
Na tablicy umieszczona jest wersja monochromatyczna w kontrze, obowiązująca dla zastosowań jednobarwnych na tłach ciemnych.
Nowy wzór orła — zgodnie z wyznaczonymi założeniami — ma poprawioną symetrię skrzydeł, zakończenia przepaski zyskały formę trójlistną, a w koronie zaznaczono wyraziste liliowe zwieńczenia.
Wprowadzono wyzłocenie przepaski oraz całych łap. Prawie bez zmian natomiast pozostała barwa czerwieni pola tarczy herbowej — przybliżona do cynobru. Jest to spełnienie postulatów zgłaszanych przez ekspertów Komisji Heraldycznej, hołdujących tradycjom heraldycznym.
Normy barwne ustalone zostały we współpracy z Pantone Color Institute. Barwa czerwieni otrzymała własną nazwę Polski Szkarłat.
Dla potrzeb oznakowania budynków administracji publicznej przewidziano także nowy wzór tablicy z orłem. Jej kształt będzie odmienny od dotychczasowego. Zamiast owalu tablica będzie miał kształt regularnego okręgu, z uwagi na wymóg zastosowania przedstawienia sylwetki orła wpisanego w koło.
Dotychczasowe błękitno-szare wypełnienie pola zostało zamienione na czerwone, z wewnętrzną obwódką tworzącą biało-czerwone obrzeże. W komplecie przewidziana jest także tablica prostokątna z nazwą własną urzędu.
W tym celu ustalone zostało dedykowane liternictwo pod nazwą Administral, przygotowane we współpracy z brytyjskim studiem typograficznym Device.
[P] 01.04.2020
Wieczorny śpiew
Bielik (Haliaeetus albicilla)
gniazdo na Łotwie
Pomimo pandemii ogłoszonej w „cywilizowanym” świecie w naturze trwa w najlepsze wiosna. Zamiast spacerów można via internet obserwować życie w gnieździe bielików na Łotwie. Szczególnie wieczorem, gdy rozlega się śpiew ptasiego drobiazgu — z krzykiem żurawi w tle.
Dla tych wszystkich, którzy na żywo chcą obserwować bieliki bezpośrednia transmisja tu: Orli dom na żywo
TOKowanie o poranku…
Jakie kolory ma flaga Polski?
Weekendowy Poranek – Maciej Zakrocki
Andrzej Ludwik Włoszczyński
Radio TOK FM
emisja 28 marca 2020 r. — 7:20
Dlaczego nie należy o zbyt wczesnej porze zabierać się za tematy, bądź co bądź poważne, przeczytasz na blogu :)
Marszałkowi się nie odmawia — czyli: Piłsudski zmienił orła Kamińskiego.
Godło Państwa
Rozporządzenie Prezydenta RP
13 grudnia 1927 r.
29 marca 1928 roku, weszło w życie Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o godłach i barwach państwowych. Tym samym oficjalnie wprowadzono do użytkowania nowe symbole Rzeczypospolitej — w tym nowy wzór orła.1
W Dzienniku Ustaw po raz pierwszy zamieszczono wizerunek herbu. Nie było go w ustawie z roku 1919. Nie zamieszczała go też broszura Godło i barwy Rzeczypospolitej Polskiej, wydana przez Ministerstwo Spraw Wojskowych w roku 1921.
W odróżnieniu od roku 1919 nowe znaki państwa nie zostały wprowadzone ustawą, ale rozporządzeniem Prezydenta RP. Prezydencki akt prawny (z mocą ustawy) ustanawiał dla Rzeczypospolitej dwa godła państwowe — herb państwowy i chorągiew Rzeczypospolitej. Określono także barwy państwowe, w których kolor czerwony odpowiadał barwie cynobru.
Projekt wykonany został przez Zygmunta Kamińskiego — profesora Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, jego współzałożyciela i wieloletniego nauczyciela rysunku, a przede wszystkim wybitnego profesjonalistę w zakresie projektowania graficznego.
Na podstawie jego autorskich projektów opracowany został niejako „z urzędu” wzór zaaplikowany następnie dla potrzeb herbu, chorągwi, flagi, bandery, sztandaru i proporca wojskowego oraz pieczęci urzędowych.
Przy tej okazji pozwolę sobie przedstawić próbę znalezienia odpowiedzi na nurtujące nie tylko historyków pytanie — dlaczego przedstawienie orła z rozporządzenia jest tak różne od wzoru znanego z finalnych projektów Kamińskiego?
Brałem pod uwagę dwie możliwości:
pierwsza — wpływ miała żona Kamińskiego
druga — wpływ miał marszałek Piłsudski.
Sugerując w roku 2015 w majowym wywiadzie dla Polskiego Radia, iż wzór orła ma nie tylko ojca, ale także matkę, opierałem się na znanej mi głębokiej komplementarności twórczej małżeństwa Kamińskich.
Wzajemne uzupełnianie się artystów w ramach osobistych kompetencji — koncepcyjno-rysunkowych Zygmunta oraz rzeźbiarskich Zofii — odnaleźć można w ich dziełach.
Kwestia zmiany wzoru orła, która dokonała się na pomiędzy jego lipcowym zatwierdzeniem przez Radę Ministrów a grudniową publikacją prezydenckiego rozporządzenia, mogłaby wynikać z chęci przygotowania przez Zofię wzorcowej matrycy rzeźbiarskiej dla potrzeb wykonania orła dla pieczęci urzędowej.
Mankamentem tego domniemania jest fakt, iż projekt Kamińskiego, określony jako finalny, przekazany został do Mennicy Państwowej. Wedle zachowanych dokumentów to jednak Mennica odpowiadała za wykonanie ostatecznej płaskorzeźby pod wykonanie pieczęci.
Pozostaje mi więc odrzucić wpływ Zofii Trzcińskiej-Kamińskiej na kształt „urzędowego” orła. Pośrednim dowodem może być też znajomość jej temperamentu. Gdyby bowiem autorem wzoru była sama pani Zofia mielibyśmy w prasie ówczesnej gorące artykuły o awanturze, którą niechybnie urządziłaby decydentowi odpowiedzialnemu za „maczanie” palców w jej projekcie.
Dowód — policjant, który „szpiegował” jej pracownię z uwagi na obecność w niej gen. Hallera, pogoniony został szmatą.2
Druga możliwość wydaje się zatem bardziej prawdopodobna. Brak potwierdzonych informacji o kulisach decyzji może wbrew pozorom wiele wyjaśniać. Parafrazując znaną sentencję, można zaryzykować twierdzenie, że w Polsce „sanacyjnej”, jeśli nie wiadomo było, o co chodzi to na pewno chodziło o Józefa Piłsudskiego.
Nie bez znaczenia jest bowiem kontekst polityczny wprowadzenia nowego wzoru symboli. Przewrót majowy 1926 roku otwierał nowy rozdział w dziejach młodego państwa. Sanacja miała uspokoić sytuację polityczną i wzmocnić państwo.
Od stycznia 1927 roku władzę w Polsce sprawował rząd, w którym Piłsudski pełnił urząd premiera. Najprawdopodobniej od razu zlecono wykonanie nowego wzoru znaków państwowych. Pierwsze zachowane projekty Kamińskiego pochodzą z lutego. Mijały jednak kolejne miesiące, a „sanowane” państwo nadal nie miało swojego znaku.
Przeciągające się dyskusje na temat wzoru orła nie mogły ujść uwadze Marszałka. Wysublimowane deliberacje ekspertów mogły zostać odebranie jako „mędrkowanie”. Na marzec 1928 roku planowane były kolejne wybory parlamentarne, a w kwestii godła nadal brakowało decyzji.
Co więcej — wprowadzenie nowych wzorów symboli państwowych trybem ustawowym wymagałoby przeprowadzenia dyskusji parlamentarnej. A ta bez wątpienia otworzyłaby przysłowiową puszkę Pandory. Do dyskusji „eksperckich” dołączyłaby aż nadto gorąca polemika polityczna.
Być może Piłsudski uznał, że wyznaczony czas się skończył. Marszałek podjął pragmatyczną i jedyną słuszną decyzję — poza obiegiem dokumentów — w prostych, żołnierskich słowach: Wykonać!
Tertium non datur est. Dlaczego? Choć sam Kamiński był osobą niezwykłej kultury i bez wątpienia nikogo publicznie by nie piętnował to trudno mi przypuszczać, żeby nie zareagował, gdy ktoś podjął decyzję tak brzemienną w skutkach bez konsultacji.
Dowodzi tego wypowiedź, w której krytycznie, aczkolwiek z wielką delikatnością, odniósł się do faktu użycia jednego wzoru orła (przewidzianego do pieczęci) do wszystkich pozostałych zastosowań.3
Profesor musiał zatem wiedzieć, kto podjął decyzję o wdrożeniu zmienionego wzoru orła, jednak przyjął zaistniałą sytuację zgodnie z zasadą:
— Marszałkowi się nie odmawia.
Ilustracja:• Godło państwowe — wzór nr 1, załącznik do Rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 grudnia 1927 r. o godłach i barwach państwowych oraz o oznakach, chorągwiach i pieczęciach, Dz.U. 1928 nr 115 poz. 980• Projekt pieczęci RP — Zygmunt Kamiński 1927, Orzeł Biały 700 lat herbu państwa polskiego © Zamek Królewski w Warszawie 1995• Pieczęć państwowa — wzór nr 9, załącznik do Rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 grudnia 1927 r. o godłach i barwach państwowych oraz o oznakach, chorągwiach i pieczęciach, Dz.U. 1928 nr 115 poz. 980• Józef Piłsudski z żoną, V Zjazd Legionów, Kielce 1926 © NAC
[P] 27.03.2020
Znaczek Poczty Polskiej z orłem państwowym
Utworzenie państwowego przedsiębiorstwa
Polska Poczta, Telegraf i Telefon
Rozporządzenie Prezydenta RP
22 marca 1928 r.
Wszelkie prawa do ilustracji zastrzeżone © Aleksander Bąk
26 marca 1928 roku, na mocy rozporządzenia Prezydenta RP, rozpoczęło działalność państwowe przedsiębiorstwo Polska Poczta, Telegraf i Telefon.1 Dla potrzeb Poczty przygotowana została nowa edycja znaczków pocztowych. Ich projekt opracował już w roku 1927 Zygmunt Kamiński — profesor Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej.
Na znaczkach umieszczony został wizerunek nowego godła państwowego. Jego zastosowanie na znaczkach umożliwiało Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 grudnia 1927 r. o godłach i barwach państwowych oraz o oznakach, chorągwiach i pieczęciach, które weszło w życie 29 marca 1928 roku.
Nowe znaczki pocztowe o nominałach 5, 10 i 25 groszy wprowadzone zostały do obiegu w listopadzie 1928 roku. Ich opis przywołuje § 2 rozporządzenia:
Rysunek tych znaczków o wymiarze 18x22 m/m, przedstawia w środkowej części, na tle ciemnego prostokąta, godło Państwa. W górnej części, na jasnem tle, znajduje się napis z ciemnych liter „Poczta Polska”. […] 2
Rzeczą wartą odnotowania jest to, że o ile znaczki z emisji 1928 zawierają kształt orła, zaprojektowany przez Zygmunta Kamińskiego do zastosowań w formacie prostokątnym to już wprowadzone w roku 1933 posiadają wzór oparty na projekcie przewidzianym do okręgu — przeznaczonym dla pieczęci państwowej.
Nad niewłaściwym „ujednoliceniem” użytkowego wzoru orła ubolewał sam projektant w jedynym udzielonym publicznie wywiadzie na temat projektu godła państwowego:
Jeżeli chodzi o moje stanowisko w tej sprawie „godła”, mam zastrzeżenia, ale innej — kto wie, czy nie bardziej rzeczowej — natury. Oto trzeba było przyjąć parę typów ustalonego już godła w celu zastosowania go w formacie okrągłym — do pieczęci, i prostokątnym, ujętym w tarcze, dla szyldów, wywieszek, na cele przemysłowo-państwowe, koleje i t. d. Inny jest bowiem charakter ujmowania godła, wyobrażającego orła w płaszczyźnie zamkniętej, jak koło, inny w prostokącie, gdzie sama kompozycja układa się nieco inaczej. Inne też wymagania stawia materiał, w którym zostanie wykonany i lak, plastycznie uwypuklający ornamentalność, a emalia, czy zwykłe płaskie namalowanie, to są różnice dla mnie, jako artysty, zbyt dobitne, dlatego jedynem mojem zastrzeżeniem jest niestosowność utrzymania jednego i tego samego rysunku godła dla wszystkich celów i technik plastycznych. Różnice są coprawda niewielkie i być może dla laików byłyby wręcz niedostrzegalne, a przecież mnie, jako projektodawcę, — one rażą i trochę bolą…3
Tym samym wszelkie współczesne „narzekania” na profesora Zygmunta Kamińskiego oraz jego projekt z roku 1927, przypisywanie mu braku umiejętności warsztatowych — a już w szczególności „nikłej znajomości heraldycznej” 4 — jeśli nie wynikają wyłącznie z własnej ignorancji krytyków to już niewątpliwie z braku rzetelnej pracy nad źródłami.
Podobnie jak noszące znamiona ewidentnego pomówienia postawienie Zygmuntowi Kamińskiemu zarzutu „plagiatu” wzoru orła z plakiety Mennicy Paryskiej z roku 1934.5 Po raz kolejny potwierdza się prawdziwość powiedzenia:
— widzisz tyle, ile wiesz.
Ilustracje: • Znaczek pocztowy 20 gr — projekt Zygmunt Kamiński 1927, foto © Aleksander Bąk / Pixabay• Znaczki Poczty Polskiej z godłem Państwa — emisja 1928, seria nr 242, 243, 244, archiwum własne Aleksander Bąk• Znaczki Poczty Polskiej z godłem Państwa — emisja 1933, seria nr 252, 252, 253, 254, 255, 256, archiwum własne Aleksander Bąk• Wzór herbu i pieczęci Rzeczypospolitej Polskiej — projekt Zygmunt Kamiński 1927, Orzeł Biały 700 lat herbu państwa polskiego © Zamek Królewski w Warszawie 1995
[P] 26.03.2020
Chrześcijańska ofiara z życia
Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką
24 marca 2018 r.
Z wypowiedzi denuncjatora rodziny Ulmów:
Oni sami są sobie winni, bo kto naraża dzieci na takie niebezpieczeństwo, kto tak ryzykuje? 1
6 marca 2018 r. ustanowiony został Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.2 Wybrana na dzień obchodów data — 24 marca, jest symboliczna. Tego dnia w 1944 roku w Markowej pod Łańcutem (ówczesne województwo lwowskie) dokonano egzekucji na rodzinie Ulmów oraz ukrywanych przez nich Żydach.
W marcu 2017 roku otwarto w Markowej pod Łańcutem Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej. Patronem muzeum jest rodzina Józefa i Wiktorii Ulmów, którzy za pomoc udzieloną dwóm żydowskim rodzinom zostali zabici wraz z szóstką swoich dzieci: Stasią, Basią, Władziem, Franusiem, Antosiem i Marysią.
Wiktoria Ulma była w chwili śmierci w 9 miesiącu ciąży. Wraz z nimi zabito wszystkich ukrywanych Żydów: Gołdę Grünfeld, Leę Didner z córeczką oraz Saula Goldmana i jego czterech synów.
W odnalezionej w domu Ulmów Biblii czerwonym ołówkiem zakreślony był fragment przypowieści o Samarytaninie:
Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go.3
Było mi dane dołożyć drobną cegiełkę w budowaniu pomnika pamięci oraz pozytywnego wizerunku Polski w postaci autorskiego projektu znaku graficznego, opracowanego dla Muzeum w 2015 roku. Koncept ideowy znaku bazował na wytycznych, wskazujących jako podstawę projektowania spójność z wizualizacją obiektu.
Zaprojektowana przez Nizio Design International forma architektoniczna stanowi minimalistyczną figurę opartą na kształcie wyprowadzonym z budynku wiejskiego domostwa. Fasada budynku muzeum zaprojektowana została w oparciu o charakterystyczny kształt ściany szczytowej, zwieńczonego spadzistym dachem.
Sylwetka domu była ideową podstawą przyjętą dla wywiedzenia wizerunku znaku graficznego. Symbol przedstawia dwa splecione ze sobą kontury domów, z których jeden jest odwrócony. Ich połączenie na podobieństwo ogniwa łańcucha, tworzy wyraźnie zaznaczoną przestrzeń wspólną.
Znak graficzny nawiązuje w swojej wymowie bezpośrednio do tragicznych wydarzeń związanych z losami Polaków i Żydów podczas II wojny światowej. W autorskim uzasadnieniu napisałem:
«Narzucona przemocą zmiana reguł obowiązujących w codziennym życiu spowodowała zmiany w relacjach społecznych. Dotknęło to nie tylko społeczności w skali globalnej, ale także relacji lokalnych — sąsiedzkich. W wyniku realnego zagrożenia pękły więzi kształtowane przez pokolenia. Dorobek życia został zniszczony — domy wywrócone do góry nogami.
Były jednak domy sąsiedzkie otwarte na tych, dla których świat się skończył. Te domy stały się ukrytym światem, dającym szansę przetrwania, pomoc i ochronę dla ludzi ze zburzonego świata. Ofiarowały wspólną przestrzeń dla życia.
Ta uwspólniona sfera jaśniała światłem nadziei. Dom stawał się enklawą rodzinną na dobre i na złe. W przypadku rodziny Ulmów ofiarowana przez nich domowa przestrzeń stała się rzeczywistą ofiarą z życia.»4
Ilustracje: • Rodzina Ulmów — foto © Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej• Znak graficzny Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej © 2015 Aleksander Bąk
[P] 24.03.2020
100-lecie Marszałka
Pierwszy Marszałek Polski
Józef Piłsudski
Warszawa
19 marca 1920 r.
19 marca 1920 roku, w dzień św. Józefa, Naczelnik Państwa Józef Piłsudski przyjął i jednocześnie zatwierdził Najwyższą Godność Wojskową — stopień Pierwszego Marszałka Polski. Ranga ustalona została przez Ogólną Komisję Weryfikacyjną w dniu 26 lutego, a wzór oznak stopnia marszałka wprowadzony został 12 kwietnia 1920 r.
Postać Józefa Piłsudskiego już za jego życia stała się przedmiotem bezprzykładnej fascynacji. Budowanie mitu Marszałka wpisało się niejako w podstawy tworzonej od podstaw państwowości.
Przywódca Legionów stawał się żywą legendą nie tylko dla dotychczasowych towarzyszy broni, ale także dla tych, którzy zachłysnęli się odzyskaną niepodległością. Wizerunek brygadiera bardzo szybko przerodził się z powszedniego w heroiczny.
Siłą rzeczy w kreowanie „kultu” włączyli się także przedstawiciele środowiska artystycznego. Z prostej przyczyny — wielu z nich osobiście uczestniczyło w czynie legionowym na froncie.
Wzorcowym przykładem może być młoda malarka i rzeźbiarka — prywatnie matka 5 letniej córeczki i żona profesora na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej — która obciąwszy włosy i zakupiwszy za swoje pieniądze pełen ekwipunek ułański, pod męskim nazwiskiem wyruszyła na front wołyński.
Podobnie jak wielu innych artystów Zofia Trzcińska-Kamińska oraz jej mąż Zygmunt Kamiński, uwieczniali postać marszałka — każde w przynależnej swoim kompetencjom technice. Zygmunt grafiką, a Zofia rzeźbą.
Oboje stanowili parę twórców, którzy znakomicie uzupełniali się swoimi umiejętnościami. To, czego dla formy przestrzennej potrzebowała Zofia — rysował dla niej Zygmunt, a w tym, co ze szkicu Zygmunt chciał przenieść na rzeźbę — pomagała Zofia.
Ilustracje: • Józef Piłsudski — szkic, Zygmunt Kamiński, foto © Aleksander Bąk / Pixabay• Józef Piłsudski — rzeźba, Zofia Trzcińska-Kamińska 1936 © Ilustrowany Kurier Codzienny / NAC
[P] 19.03.2020
Czy wiesz, co to jest?
Na pewno nie — ale dowiesz się na blogu :)
[P] 18.03.2020
Prusacka moneta bita z korony polskich królów
Rozbiór polskich regaliów królewskich
Fryderyk Wilhelm III
Król Prus
Królewiec
17 marca 1809 r.
Z listu ministra Wilhelma Ludwiga Sayn-Wittgensteina:
[…] Sprawa była — jak to również wykazują owe akty — traktowana w największej tajemnicy; pewien urzędnik dawnego Śląskiego Archiwum przypomniał sobie jednakże, że sprowadzone z Krakowa polskie insygnia państwowe, o których mowa, zostały później z Wrocławia przekazane do skarbca w Berlinie. Zostaje to także potwierdzone przez akta skarbca. Wedle nich bowiem znajdowało się w skarbcu sześć koron. Jedna z nich była bez wątpienia koroną carską, co do której uczyniłem wzmiankę w załączniku mojego pisma z dnia 7 b. m.; pięć innych koron — a oprócz tego mam na myśli jeden polski miecz — są domniemanymi, owymi z Krakowa przywiezionymi insygniami państwowymi, przekazanymi do skarbca w czasie, którego nie dało się dotąd oznaczyć. Wszystkie sześć koron, w następstwie królewskiego rozkazu, udzielonego Skarbnikowi — Tajnemu Radcy Wojennemu, Zenkerowi, zostały dnia 17 marca 1809 r. przez Tajnego Ministra Stanu v. Altensteina rozebrane; a następnie — gdy J. Kr. Mość przyjąć raczył do wiadomości rozporządzeniem z dnia 18 czerwca 1811 r. owo zniszczenie dokonane w Królewcu, na podstawie ustnego rozkazu […] 1
Polska nie posiada dziś oryginalnych klejnotów koronnych. Najstarsze insygnia Bolesława Chrobrego wywiozła do Niemiec królowa Rycheza — żona Mieszka II. Nie odzyskał ich już jej syn Kazimierz Odnowiciel — wsparty pomocą króla niemieckiego Henryka III otrzymał jedynie włócznię św. Maurycego.
Nowe regalia wykonane zostały w roku 1076 dla Bolesława II Szczodrego (Śmiałego). W roku 1290 wywiózł je z Krakowa do Gniezna Przemysł II. Posłużyły do jego koronacji w roku 1295.
W roku 1300 przejął je czeski Wacław II i wywiózł do Pragi. W 1310 roku piastowskie insygnia zostały wywiezione wraz z insygniami Przemyślidów przez zdetronizowanego króla Czech Henryka Karynckiego do Tyrolu i zaginęły.
W roku 1320 wykonano nowe insygnia na koronację Władysława Łokietka. To właśnie tę koronę nazwano „Koroną Chrobrego”. Przez kolejne wieki stanowiła insygnium koronacyjne polskich władców — poza Władysławem Jagiełłą — aż do Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Jej rabunku dokonali w 1795 roku Prusacy tuż przed przekazaniem Krakowa Austriakom na mocy traktatu III rozbioru Rzeczypospolitej. Na osobisty rozkaz króla Prus Fryderyka Wilhelma II dokonano włamania do Skarbca Królewskiego na Wawelu.
Zrabowane precjoza po oszacowaniu w Berlinie przekazano do Królewca, gdzie 17 marca 1809 roku zostały rozebrane, a w czerwcu 1811 roku przetopione.
Gdy w roku 1525, podczas hołdu pruskiego w Krakowie, król Zygmunt I Stary pasował księcia Albrechta Fryderyka na rycerza, podarował mu wówczas złoty łańcuch 400 dukatowy:
Jak tylko książę uchwycił proporzec, uczynili to także posłowie, chwytając za narożnik górny, oraz elektorzy za dolny. Następnie książę wszedł po stopniach przed tron królewski, uklęknął tuż przed królem, który miał na kolanach położoną Ewangelię, i odczytał przysięgę lenną. Po tym król uderzył go królewskim mieczem, pasując na rycerza, i własną ręką zawiesił mu złoty łańcuch 400 dukatowy.2
200 lat później król Prus Fryderyk II Wielki „odwdzięczy się” Rzeczypospolitej niszczeniem polskiej gospodarki przez wprowadzanie do obrotu sfałszowanej polskiej monety na masową skalę.
W 1772 roku, wespół z cesarzem Austrii oraz imperatorową Rosji, dokona rozbioru Polski i będzie chciał oswajać „polskich irokezów” z cywilizacją europejską. Kolejny władca Prus Fryderyk Wilhelm II dokona w 1795 roku rabunku polskich regaliów koronnych.
Jego następca Fryderyk Wilhelm III, dla spłacenia napoleońskich kontrybucji, wyda w roku 1809 rozkaz ich rozbicia i przetopienia na złote monety. Kamienie szlachetne zostały spieniężone lub stały się ozdobami biżuterii pruskich księżniczek.
W 2003 dzięki prywatnej inicjatywie Andrzeja Orzechowskiego — antykwariusza z Nowego Sącza — odtworzone zostały zniszczone regalia. Na podstawie zachowanych rysunków Krzysztofa Wernera, oraz portretów Marcello Bacciarellego, zaangażowani wykonawcy wykonali kopię polskich insygniów.
Do ich rekonstrukcji użyto także złotych monet pruskich, które mogły być wybite z przetopionej Korony Chrobrego.
Warto jednak przy tej okazji wspomnieć, że Korona Chrobrego — czyli tak naprawdę „Łokietkowa” z roku 1320 — nie była koroną zamkniętą. Obłęki i zwieńczenie krzyżem dodano dopiero w czasach późniejszych.
Swoje najstarsze regalia nadal posiadają m.in.: Niemcy/Austriacy — cesarską Koronę Rzeszy (XII w.), Czesi — Koronę św. Wacława (XIV w.), Węgrzy — Koronę św. Stefana (XI w.), Włosi — Koronę Żelazną (VIII w.), a także Rosjanie — Czapkę Monomacha (XIII w.).
Brytyjczycy także stracili swoje insygnium koronacyjne z XIII wieku — Koronę św. Edwarda — podczas wojny domowej w XVII wieku. Odtworzono je jednak dość szybko dla potrzeb koronacji Karola II w roku 1661.
Natomiast Brytyjska Korona Państwowa — insygnium ceremonialne — wykonane zostało w roku 1937 na koronację Jerzego VI.
Ilustracje: • złoty medal, Fryderyk Wilhelm III, mennica w Berlinie, 1812 r. © sixbid.com• replika Korony Chrobrego — foto © Piotr Droździk / replikiregaliow.pl.com• Korona Rzeszy (Reichskrone) — foto © (Gryffindor) CSvBibra / Wikipedia• Korona św. Wacława (Svatováclavská koruna) — foto © K. Pacovsky / Wikipedia• Korona św. Stefana (Szent Korona) — foto © Tolfavi / CSvBibra / Wikipedia• Korona Żelazna (Corona ferrera) — foto © James Steakley / Wikipedia• Czapka Monomacha (Шапка Мономаха) — foto © Shako / Wikipedia• replika Korony św. Edwarda (St Edward's Crown) — foto Royal Collection Trust / © Her Majesty Queen Elizabeth II 2020• Korona Imperialna (Imperial State Crown) — foto Royal Collection Trust / © Her Majesty Queen Elizabeth II 2020
[P] 17.03.2020
Polak — Węgier…
Powstanie węgierskie
15 marca 1848 r.
15 marca obchodzony jest na Węgrzech jako Święto Narodowe — pamiątka zrywu niepodległościowego z roku 1848. Polski ślad pozostawili w nim generałowie Józef Bem i Henryk Dembiński.
Warto przypomnieć, że symbolem narodowego odrodzenia z czasów rewolucji 1848 roku węgierska jest trójkolorowa Kokarda Narodowa. Kokarda noszona przez przywódców młodzieży peszteńskiej, stała się przyczynkiem do przywrócenia węgierskich symboli narodowych, ustanowionych artykułem XXI Ustawy Kwietniowej z 1848 roku.
Oryginalna kokarda, którą nosił Petőfi Sandor (Alexander Petrovics) — poeta, autor pieśni «Powstań, Węgrze, Ojczyzna Cię woła!», ideowy przywódca młodzieży węgierskiej, adiutant generała Józefa Bema, poległy w bitwie pod Segesvárem w 1849 roku — przechowywana jest w Węgierskim Muzeum Narodowym w Budapeszcie.
Przy okazji pamiątka ze znacznie wcześniejszych związków polsko-węgierskich — ozdobne zapinki i klamra (formale) do kapy królewskiej (cappa pluvialis) — przechowywane w skarbcu katedralnym w Aachen.
Ozdoby ołtarza, przypisywane królowej wdowie Elżbiecie Łokietkównie, stanowiły najprawdopodobniej część daru wotywnego jej syna króla Ludwika Węgierskiego — a jednocześnie wnuka Władysława Łokietka.
Syn Karola Roberta i Elżbiety Łokietkówny był bowiem fundatorem Kaplicy Węgierskiej ówczesnej katedry w Akwizgranie. Katedra pod wezwaniem św. Marii stanowiła centrum pielgrzymkowe z uwagi na przechowywany tam relikwiarz Najświętszej Marii Panny (Wielkie Relikwie Akwizgrańskie).
Wotum królewskie mogło być zatem związane z córką Ludwika i Elżbiety Bośniaczki — Marią Andegaweńską (siostrą Jadwigi).
Na zapince z lewej herb węgierskich Andegawenów z hełmem zdobionym koroną i głową strusia. Na zapince z prawej piastowski Orzeł Biały z hełmem zwieńczonym klejnotem z koronowanym orłem.
Na klamrze widocznej pośrodku, w jej górnej części widoczny po prawej hełm z klejnotem ziemi Dobrzyńskiej.
[P] 15.03.2020
Omne vivum ex ovo
Bielik (Haliaeetus albicilla)
Gniazdo, Łotwa
W przyprószonym śniegiem gnieździe bielika pojawiło się pierwsze jajo. Jeśli natura będzie sprzyjać pierwsze pisklę powinno wykluć się za około 40 dni. Warto zatem śledzić codzienność życia w gnieździe tu: Orli dom na żywo.
[P] 14.03.2020
Vir coronatus
Zjazd Gnieźnieński
Pielgrzymka cesarza Ottona III do grobu św. Wojciecha
Gniezno, marzec 1000 r.
1020 lat temu, podczas marcowej pielgrzymki do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie, cesarz Otto III włożył na głowę księcia Bolesława Chrobrego swój diadem. Kroniki wspominają, że uczynił tak będąc oszołomiony nie tylko gościnnością, ale przede wszystkim nadzwyczajnym przepychem przyjęcia. Bez względu na to, czy był to emocjonalny odruch młodego władcy, czy też chłodna kalkulacja jednoczyciela chrześcijańskiej Europy pod „niemieckim” berłem, faktem jest, że na skroniach polskiego władcy spoczęło cesarskie insygnium.
W roku 1025, po latach starań, korzystając z przejściowego kryzysu w Niemczech i zdjęcia cesarskiej „blokady” oraz objęciu tronu przez nowego papieża, Bolesław Chrobry został koronowany i oficjalnie uznany za polskiego króla. Państwo Piastów uzyskało formalną rangę królestwa. Choć istnieją przypuszczenia, że cesarski diadem z roku 1000 mógł być wykorzystany do koronacji Chrobrego w roku 1025 to tak naprawdę wygląd insygnium koronacyjnego Chrobrego pozostaje w sferze domniemań.
Diadem cesarski mógł być złotą obręczą, ozdobioną szlachetnymi kamieniami i perłami — podobną do Corona ferrea, która służyła do intronizacji ówczesnych władców niemieckich na króla Italii, przed ich koronacją cesarską w Rzymie.
Uprawnione może być także przekonanie, iż koronacyjne insygnium Chrobrego mogło mieć formę typową dla koron bizantyńskich. Korony takie widoczne są na współczesnych koronacji Chrobrego monetach cesarza Bazyla II. Podobną konstrukcję posiada trochę późniejsza korona węgierska — tzw. Korona św. Stefana — będąca tak naprawdę darem bizantyńskiego cesarza Michała VII Ducasa dla węgierskiego króla Gejzy I z roku 1075. Charakterystyczne są dla nich zwieszające się z obręczy pendilia.
Trzecią możliwością jest podobieństwo korony Chrobrego do insygnium cesarskiego, którego wizerunek widnieje na ilustracji koronacyjnej Ottona III z roku 1000. O ile na artefaktach pochodzących z epoki brak jest stricte koronowanych przedstawień Bolesława Chrobrego to zachował się (choć niestety już tylko w odrysie) wizerunek jego syna — Mieszka II Lamberta. Można domniemywać, że koronacja Mieszka II, przeprowadzona w niedługim czasie po śmierci ojca, dokonana została także jego koroną.
Choć co do faktycznego wyglądu oryginalnej korony Bolesława Chrobrego możemy snuć tylko przypuszczenia to pewne jest, że nie miała nic wspólnego z Corona Privilegiata — insygnium używanym od XIV wieku do koronacji polskich władców, zwanym „Koroną Chrobrego”. Wbrew bowiem swojej nazwie była to korona wykonana dopiero na okazję koronacji Władysława Łokietka w 1320 roku. Jej wizerunek przywołują XVIII-wieczne obrazy Bolesława Chrobrego oraz Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Historia polskiego państwa, jako suwerennego królestwa, skończyła się tak naprawdę formalnie wraz z abdykacją Stanisława Augusta w roku 1795. Jej symbolicznym końcem było zniszczenie przez Prusaków polskich regaliów w roku 1811. Konstytucja marcowa z roku 1921 przyjęła dla odrodzonego państwa polskiego status Rzeczypospolitej — czyli republiki.
Także współczesna Rzeczpospolita Polska nie jest monarchią — ani konstytucyjną, ani też parlamentarną. Znakiem państwa jest herb «Orzeł Biały», przedstawiający w czerwonym polu tarczy wizerunek ukoronowanego orła białego. Dla jasności — ukoronowanego koroną otwartą. To właśnie w znaku białego orła, zwieńczonego heraldyczną corona aperta, zawiera się cała historyczna tradycja polskiej państwowości. Podkreślam — nie w koronie, lecz w koronowanym orle.
Swego rodzaju „dublowaniem bytów” wydaje się być zatem propozycja Komisji Heraldycznej, dołożenia nad tarczą herbową znaku państwowego dodatkowej korony zamkniętej — właśnie tzw. Korony Chrobrego. Herb z tym wizerunkiem korony miałby być „oryginalnym i niepowtarzalnym przedstawieniem ciekawego państwa z ciekawą koncepcją ustrojową”. Stanowić ją miał ustrój państwa z suwerenną władzą narodu stanu szlacheckiego. Korona Chrobrego miałaby zatem stanowić symbol przynależny Narodowi jako suwerenowi.**
Jednocześnie, wedle komisji Heraldycznej, korona zamknięta nad tarczą symbolizowałaby „suwerenność Rzeczypospolitej i zobrazowanie tradycji dynastycznych oraz określenie nowej rangi państwa polskiego w stosunku do cesarstwa i innych państw europejskich”. Zaiste kuriozalny rebus: szlachta — król, Chrobry — Jagiellonowie, unia — naród, dynastia — res publica…
Dlatego powtórzę jeszcze raz — to Orzeł Biały, a nie Korona Chrobrego stanowi symbol przynależny Narodowi jako suwerenowi. I jest tak przynajmniej od roku 1295. Tożsamościowy status najstarszego i «zwycięskiego znaku Polaków» głosi sentencja umieszczona w legendzie otokowej pieczęci majestatowej Przemysła II:
+ REDDIDIT IPSE PRONIS VICTRICIA SIGNA POLONIS
Ilustracje:• Koronacja królewska — Perikopenbuch Heinrichs II © Bawarska Biblioteka Państwowa• Corona ferrea — Korona Żelazna © emeralds.com• Histamenon — moneta Bazyla II © Dumbarton Oaks / thehistoryofbyzantium.com• Szent Korona — Korona św. Stefana © shanghaimuseum.net• Cesarz Otto III — koronacja cesarska, Ewangeliarz Ottona III © Bawarska Biblioteka Państwowa• Król Mieszko II — Liber de divinis officiis © Universitäts- und Landesbibliothek Düsseldorf• Król Bolesław Chrobry — Marcello Bacciarelli 1760 © Muzeum Zamek Królewski w Warszawie• Król Stanisław August Poniatowski — Krzysztof Werner 1768 © Muzeum Zamek Królewski w Warszawie• Orzeł Biały — pieczęć majestatowa Przemysła II (rewers), Archiwum Diecezji Pelplińskiej; fot. P. Dąbkowski / msu.mnp.art.pl
[P] 12.03.2020
30 lat samorządu, czyli: pojedynek o… herby
Ustawa o samorządzie terytorialnym
8 marca 1990 r.
Wprowadzona 8 marca 1990 roku zmiana w Konstytucji RP oraz uchwalona ustawa przywróciły do życia w Polsce samorząd terytorialny. Rolę podstawowej jednostki samorządu terytorialnego pełnić miały odtąd gminy (samorząd powiatowy powołany został dopiero w roku 1998). Artykuł 18 ustawy stanowił, iż do właściwości rady gminy należeć miało między innymi podejmowanie uchwał w sprawach jej herbu. Tym samym gminy uzyskały możliwość ustawiania symboli przynależnych dotychczas miastom i województwom.
Ustawa jednak nie została „uzbrojona” w akty wykonawcze, które wskazywałyby zasady tworzenia symboli oraz sposób ich merytorycznej weryfikacji. Stworzyło to pole do nieskrępowanej „twórczości” w zakresie projektowania heraldyki samorządowej. Trzeba było kolejnych ośmiu lat, aby zaczęto porządkować kwestie formalne. Dopiero ustawa z grudnia 1998 roku o zmianie niektórych ustaw w związku z wdrożeniem reformy ustrojowej państwa przyniosła rozwiązania praktyczne. Wyłoniony został organ, do którego kompetencji należało opiniowanie wzorów symboli samorządowych — Komisja Heraldyczna przy Ministrze właściwym do spraw administracji publicznej.
Trzeba było jeszcze kolejnych 2 lat, aby uchwalone prawo zaczęło funkcjonować w praktyce. Jednak w międzyczasie rozpoczęła się już „wojna” o nowy rynek usług — projektowanie symboli samorządowych. Na ubitym polu stanęło między innymi dwóch pretendentów do miana głównego projektanta polskich herbów samorządowych: Andrzej Kulikowski oraz Alfred Znamierowski. Kulikowski w roku 1995 powołał Centrum Heraldyki Polskiej. Znamierowski założył w 1997 roku Instytut Heraldyczno-Weksylologiczny. Oba podmioty chwytały się wszelkich sposobów, dla zdobycia intratnego rynku zleceń.
Kulikowski, będąc od roku 1988 członkiem Polskiego Towarzystwa Heraldycznego, wydawał w latach 90. własny dwujęzyczny Magazyn Heraldyczny. Założone przez niego Centrum Heraldyki Polskiej reklamowane było jako placówka naukowo-badawcza. Jednocześnie zarzucił szeroko sieci w celu pozyskiwania zleceń w ramach ogólnopolskiej akcji Herb dla Gminy, prowadzonej we współpracy z tygodnikiem samorządowym Wspólnota.
W 1998 roku pozyskał wreszcie przychylność Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji dla powołanej przez swoją fundację Kapituły Herbu Samorządowego i otrzymał prawo do oficjalnego konsultowania herbów. Prowadząc zainstalowany w lokalu przy ministerstwie Zespół Konsultacyjny opiniował wzory symboli zgłaszane przez samorządy oraz przygotowywane wcześniej przez prowadzoną przez siebie fundację lub Centrum Heraldyki Polskiej.
Znamierowski swoją pozycję umacniał członkostwem w Polskim Towarzystwie Heraldycznym od 1991 roku oraz od 1998 prezesurą Polskiego Towarzystwa Weksylologicznego. Dodatkowymi referencjami miało być wieloletnie doświadczenie przy projektowaniu flag oraz współpraca z amerykańskim weksylologiem Withney Smithem, a także praca ilustracyjna dla wydawnictw niemieckiego heraldyka Otto Neubeckera.
W ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej podjął także działalność wydawniczą, publikując dwumiesięcznik Flagi polskich miast. W 1999 roku zgłosił swoją firmę do międzynarodowej organizacji weksylologicznej FIAV jako instytut (afiliowany w 2001). Dla uwiarygodnienia jego naukowego charakteru umieścił w zgłoszeniu nazwiska pracowników uniwersyteckich na stanowiskach scientific advisor oraz researcher (wpisani tam naukowcy dowiedzieli się o tym fakcie dopiero po 20 latach — i to nie od Alfreda Znamierowskiego).
Z powołaniem w roku 2000 do Komisji Heraldycznej stał się jednocześnie projektantem wzorów symboli oraz członkiem opiniującego je organu administracyjnego. Efekt zmagań obu „herosów” na polu heraldyki samorządowej widoczny jest do dziś. O obarczonej wtórnością „twórczości” Centrum Heraldyki Polskiej co nieco już wiadomo — choć nie wszystkim. O kreatywności à rebours Instytutu Heraldyczno-Weksylologicznego dużo mniej — jak na razie.
Jak się jednak okazuje, obaj znaleźli godnych siebie naśladowców.
Cdn.
[P] 08.03.2020
Czy wiecie, że…
— już 130.000 lat temu noszono „biżuterię” z orlich szponów?
W 1899 roku na stanowisku archeologicznym w okolicy Krapiny (północna Chorwacja) znaleziono wśród szczątków neandertalczyka także orle szpony. Jednak dopiero w roku 2015, po ponownym ich przeanalizowaniu, okazało się, że wszystkie wykazują oznaki obróbki.
Dało to podstawy do uznania, iż mogły być częścią kompozycji biżuterii — być może naszyjnika. Szpony datowane są na okres sprzed 130 000 lat.
[P] 02.03.2020
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
1 marca — Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Święto państwowe
Ustanowienie: 3 lutego 2011 r.
Zaplanowany przez „Wielką Trójkę” nowy porządek w Europie skazał kraje Europy środkowo-wschodniej na rosyjską dominację. Powojenny podział Niemiec między państwa sojusznicze nie przewidywał w nim polskiego udziału.
Polska, przesunięta terytorialnie arbitralną zmianą granic, pozostawiona została na „zapleczu” rosyjskiej strefy okupacyjnej. Nie było to tylko zabiegiem administracyjnym, lecz zrodziło określone konsekwencje — w ślad za narzuconymi rozstrzygnięciami politycznymi poszły machina propagandowa oraz aparat terroru.
Wycofanie przez aliantów międzynarodowego uznania dla Rządu RP na emigracji skazało wszystkich zaangażowanych w polityczne i militarne działania niepodległościowe na terenie kraju, na represje ze strony rosyjskich władz wojskowych.
Zainstalowana w Lublinie komunistyczna agentura wraz z nadzorującymi ją władzami rosyjskimi, wydały wojnę wszelkim próbom odrodzenia „dawnego porządku”. Zerwana została prawna ciągłość państwowa Rzeczypospolitej, dokonano zamachu na konstytucyjne podstawy państwa, powołując rząd bez demokratycznej legitymacji, a następnie sfałszowano referendum oraz wybory.
Dokonywano morderstw, aresztowań, porwań i wywózek do Rosji. Represjom poddane zostały warstwy społeczne uznane za „wrogie” dla tworzonej nowej rzeczywistości. Równocześnie dokonywano prowokacji mających na celu zdyskredytowanie przedstawicieli konkurencyjnych opcji politycznych w opinii krajowej oraz międzynarodowej.
Największą zbrodnią były jednak działania w sferze aksjologicznej. W propagandowej obróbce społecznej przeinaczano znaczenie podstawowych wartości. Napiętnowane zostały postawy obywatelskie zakorzenione w przedwojennym etosie państwowym, a także kulturowym.
Wszystkich, którzy pozostali im wierni skazano nie tylko na prześladowania lub śmierć, lecz przede wszystkim na infamię. Koniec końców — patriotyzm określony został mianem faszyzmu.*
Po upływie ponad 75 lat od tamtych wydarzeń i po 31 latach „odzyskanej wolności”, wpisanie w wyszukiwarce Google frazy „patriotyzm to” generuje najwyżej pozycjonowane wyniki:
głupota
ostatnie schronienie łajdaków
idiotyzm
faszyzm
1 marca 1951 r. wykonano wyrok śmierci na siedmiu członkach IV Zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Zamordowani zostali:
ppłk. Łukasz Ciepliński, ps. „Pług”;
mjr. Adam Lazarowicz, ps. „Klamra”;
mjr. Mieczysław Kawalec, ps. „Żbik”;
kpt. Józef Rzepka, ps. „Krzysztof”;
por. Franciszek Błażej, ps. „Tadeusz”;
kpt. Józef Batory, ps. „Argus”;
por. Karol Chmiel, ps. „Grom”.
Cześć i chwała bohaterom!
[P] 1.03.2020
Edykt tesaloński
Cunctos populos
Edykt tesaloński
Gracjan, Walentynian II, Teodozjusz I
Tessaloniki
28 lutego 380 r.
28 lutego 380 roku w Tessalonikach wydany został edykt trzech cesarzy — Gracjana, Walentyniana II i Teodozjusza I — ustanawiający chrześcijaństwo katolickie jako religię państwową w Cesarstwie Rzymskim:
Naszym pragnieniem jest, aby wszystkie narody, podlegające naszemu miłosierdziu i umiarowi, nadal wierzyły, że religia podana Rzymianom przez Boskiego Apostoła Piotra, zachowana przez Boską tradycję, jest teraz uznana przez papieża Damazego i Piotra biskupa Aleksandrii, męża apostolskiej świętości.
Zgodnie z nauczaniem apostolskim i nauczaniem Ewangelii wierzmy w bóstwo Ojca, Syna i Ducha Świętego, o równej wielkości w Świętej Trójcy. Umożliwiamy wyznawcom tego prawa noszenie tytułu katolickiego chrześcijanina.
Ale dla innych, ponieważ naszym zdaniem są głupcami, nakazujemy, aby zostali oznaczeni bezbożnym imieniem heretyków i nie odważali się nazywać kościołem swoich wspólnot. Będą cierpieć najpierw karę Boskiego potępienia, a następnie karę naszego autorytetu, którą nałożymy zgodnie z wolą Nieba.
Edykt stanowił kolejny krok w formowaniu doktryny kościoła katolickiego, której porządkowanie zapoczątkowane zostało w roku 325 na pierwszym soborze powszechnym w Nicei.
W 381 roku cesarz Teodozjusz zwołał w Konstantynopolu kolejny sobór, na którym ustalony został Symbol Wiary, stanowiący podstawę współczesnego Credo.
Na rewersie monety, przypisywanej Teodozjuszowi I, umieszczona jest uskrzydlona Victoria Augustorum trzymająca w lewej dłoni sferę zwieńczoną krzyżem. W kolejnych latach znak z wizji cesarza Konstantyna zastąpił na cesarskich monetach uskrzydloną postać z wieńcem laurowym w ręce, umieszczaną na globusie.
Cesarstwo Rzymskie otwierało się na chrześcijaństwo. Symbol haniebnej śmierci zaprzęgnięty został do ideologicznej służby na rzecz władzy. I tak profanum sięgnęło po sacrum dla swojego uwiarygodnienia.
Warto o tym pamiętać, gdy przywołuje się „religijne” argumenty dla stosowania krzyża w symbolice państwowej.
[P] 28.02.2020
Jeśli dziś jest 26 lutego…
— to znaczy, że… więcej dowiesz się na blogu :)
[P] 26.02.2020
Wiosna tuż, tuż…
Bielik (Haliaeetus albicilla)
Gniazdo, Łotwa
W gnieździe bielików trwają ostatnie przygotowania do wyprowadzenia tegorocznego lęgu. W październikowym wpisie „Orły robią swoje” zilustrowałem ich pracę nad odbudową gniazda przed zimą. W ciągu dwóch tygodni — gałązka po gałązce — zbudowana została solidna podstawa pod nowe gniazdo.
Przez całą zimę trwało powiększanie gniazda oraz jego moszczenie. Zgodnie z biologicznym kalendarzem pierwsze jajo w orlim gnieździe powinno pojawić się za miesiąc. Pozostaje zatem czekać na wiosnę, śledząc codzienność życia w gnieździe bielików tu: Orli dom na żywo.
Przy okazji garść niusów o tym, co wróble ćwierkają. Okazuje się, że kwestia odbudowywania orlego gniazda nadal budzi w ptasim światku spory rejwach.
Rok po otwartym proteście krukowatych — że za tanio i na pewno z błędami — swoje niezadowolenie upublicznił także przedstawiciel kurowatych — bażant. Prywatnie właściciel Instytutu Gniazdowniczo-Jajcologicznego (a jednocześnie członek Ptasiej Komisji Gniazdowniczej), stwierdził kategorycznie, że budowę orlego gniazda podjęto bez konsultacji z odpowiednio wypierzonymi ekspertami.
Dodatkowo jego oburzenie wzbudził fakt, że honorarium za wykonanie gniazda było horrendalnie wysokie w relacji do zwyczajowo oferowanych przez kurowate, zajmujące się profesjonalnie grzebaniem dołków lęgowych.
Natomiast kukułka krążąca z jajkami po cudzych gniazdach wciąż kuka, iż na jej oko układ gałęzi w konstrukcji orlego gniazda jest plagiatem grzędy z francuskiego kurnika. O trelach pozostałych wypierzonych przy innej okazji.
PS. Wszelkie podobieństwo do realnych postaci, a także zaistniałych zdarzeń, jest absolutnie nieprzypadkowe i — co gorsza — zamierzone.
[P] 24.02.2020
Brytyjski paszport od Francuzów z Tczewa
Paszport Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Wielkiej Brytanii
luty 2020
Jak podało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Wielkiej Brytanii, obywatele Zjednoczonego Królestwa otrzymają od marca nowe paszporty. Nowe, ponieważ z uwagi na wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej po 30 latach przywrócony został na okładkach paszportów niebieski kolor.*
Brytyjczycy postawili zatem na „ikoniczny” morski granat. Dodatkowo, na odwrotnej stronie okładki mają być wytłoczone roślinne symbole Anglii (róża), Walii (por), Szkocji (oset) oraz Irlandii Północnej (koniczyna).
Ich piękne przedstawienie pojawiło się w 2017 roku na na monecie jednofuntowej, wyemitowanej z okazji 65 lecia objęcia tronu przez Elżbietę II.
Polski paszport od momentu wejścia do UE ma barwę zdefiniowaną jako «burgundy red». Na wzorze okładki paszportu w wersji 2001-2006 wytłoczono złotą folią wizerunek orła. Niestety w takim zestawieniu — jasny kontur na ciemniejszym tle — przedstawienie orła staje się jego obrazem w negatywie.
Wzór orła bazował na wersji „pieczętnej” przygotowanej w roku 1990 przez Andrzeja Heidricha. Jednakże już w wersji paszportu wprowadzonego w roku 2007 pojawił się… przedwojenny wzór orła z pieczęci państwowej II RP.
Z uwagi na to, że folia się błyszczy nie wszyscy zauważają różnice w przedstawieniu korony oraz płatków wieńczących przepaskę. Wizerunek ten przeniesiony został także na paszporty „biometryczne”.
Zmiana koloru brytyjskich paszportów, z „buraczkowo unijnego” na niebieski, określona została przez panią Priti Patel — minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii — jako efekt BREXIT'u, który umożliwił Wielkiej Brytanii powrót do kultowego niebiesko-złotego wzoru, a paszport po raz kolejny zostanie spleciony z tożsamością narodową.
W kontekście informacji o wygraniu przetargu na produkcję brytyjskich paszportów przez firmę francuską brzmi to trochę kuriozalnie. Tym bardziej, że niepotwierdzone oficjalnie informacje wskazują, iż brytyjskie paszporty, wyprodukowane zostały we francuskiej drukarni w Tczewie.
Czy istnieje szansa, aby polski paszport porzucił „buraczkową” barwę? Wydaje się, iż taka możliwość istnieje, a zmiana kolorystyki niekoniecznie musiałaby odbywać się w ramach POLEXIT'u.
Przy odpowiednio asertywnej interpretacji unijnej rezolucji można przyjąć, że okładka polskiego paszportu w barwach właściwych dla czerwieni przynależnej polskim barwom narodowym, jest specyficzną odmianą „burgundy red”.
Obligatoryjnie natomiast należy dokonać zmian nie tylko w obrębie przedstawienia znaku państwowego, ale także układu graficznego. Liczę na to, że tym razem uda się uporządkować przedmiotowe kwestie nie z pozycji „pasjonata”, ale całkiem formalnie — w trybie nadzoru autorskiego :)
Ilustracje: • Blue Passports © Home Office / Youtube• The new UK £1 coin design revealed © The Royal Mint / Youtube• Nowy paszport Rzeczypospolitej Polskiej © 2014 Aleksander Bąk
[P] 23.02.2020
Jak młody lew
Zygmunt II August
Koronacja królewska vivente rege
Prymas Polski Jan Łaski
Katedra na Wawelu, Kraków
20 lutego 1530
20 lutego, w krakowskiej katedrze na Wawelu, ówczesny prymas Polski Jan Łaski koronował na króla Polski 9 letniego Zygmunta II Augusta. Koronacja następcy za życia ojca była możliwa dzięki elekcji dokonanej dwa dni wcześniej przez senatorów i posłów podczas sejmu walnego w Piotrkowie Trybunalskim.
Na stronie odwrotnej medalu, wybitego dwa lata później, widnieje przedstawienie kroczącego lwa z opisem «IUSTUS SICUT LEO». Słowa te są skrótem cytatu z biblijnej Księgi Przysłów: «Ucieka występny, choć go nikt nie goni, lecz prawy jest ufny jak młody lew.»1
Całość otacza legenda, której treść zaczerpnięta została z poematu Wirgiliusza:
PARCERE SUBIECTIS ER DEBELLARE SUPERBOS (OSZCZĘDZAĆ ZWYCIĘŻONYCH, A PYSZNYCH POSKRAMIAĆ).2
Sentencja ta stanowi przywołanie idei pax Romana — programu politycznego cesarstwa rzymskiego, które swoją potęgą łamać miało wszelki opór, ale wspaniałomyślnie oszczędzało tych, którzy się przed nim ukorzyli.
Rzeczpospolita na początku XVI wieku jest u szczytu swojej potęgi, jednakże mszczą się niewykorzystane przez Władysława Jagiełłę i jego następców okazje do wycięcia z korzeniami państwa Zakonu Krzyżackiego.
Kolejny Mistrz zwleka z oddaniem hołdu lennego, co oznacza jawne nieposłuszeństwo. Dodatkowo Zakon zawiązuje sojusz z Habsburgami oraz Moskwą. Jagiellonowie podejmują ofensywę dyplomatyczną, której efektem jest Zjazd Wiedeński w 1515 roku.
Podjęte na cesarskim dworze ustalenia skutkują co prawda przejściem Habsburgów na stronę Jagiellonów, ale ceną był planowany mariaż habsburskich arcyksiążąt Fryderyka lub Karola V z królewną Anną Jagiellonką, który otwierał im drogę do tronu Czech i Węgier.
Nadzieję na cesarską koronę dla tronującego w Polsce, Czechach, na Litwie i Węgrzech rodu mogło natomiast budzić usynowienie przez cesarza Maksymiliana syna Władysława Jagiellończyka (króla Czech i Węgier) Ludwika II Jagiellończyka.
Czy wymuszona 15 lat później przez Zygmunta Starego koronacja syna miała przygotować młodemu królewiczowi drogę do tronu cesarskiego? Kto wie — nie można odrzucić istnienia takich kalkulacji.
Nie bez powodu na pieczęci królewskiej Zygmunta Starego widniał „macierzyński” symbol Babenbergów — herb Elżbiety Habsburskiej vel Rakuszanki. Cztery jagiellońskie trony w Europie Środkowej zasługiwały na własnego cesarza.
Wydaje się zatem, że ten właśnie kontekst polityczny pozwala inaczej zinterpretować akcentowanie korony zamkniętej, która pojawiła się w sfragistyce Jagiellonów za Jana Olbrachta (1492-1501).
W szczególności za panowania Zygmunta I Starego stanowić to mogło nie tylko manifestację, skierowaną przede wszystkim do krnąbrnego lennika oraz tych z panujących w regionie, którzy rościliby sobie sobie jakiekolwiek pretensje do Rzeczypospolitej, ale także wyraz „cesarskich” aspiracji Jagiellonów.
Warto wspomnieć, że w 1547 roku tytuł cara „Wszechrusi” przyjął wielki książę moskiewski — Iwan Groźny — powołując się na prawa do tytułu, jako spadkobierca cesarskiej dynastii bizantyńskich Paleologów.
Pojawienie się korony zamkniętej nad tarczą z polskim godłem heraldycznym oznaczałoby zatem coś więcej niż tylko wyraz niezależności władcy — wedle zasady: rex in regno suo est imperator (król jest cesarzem w swoim królestwie).
Warto jednak zaznaczyć, że orzeł na pieczęciach królewskich pozostawał nadal koronowany koroną otwartą. Nie było bowiem potrzeby umieszczania korony zamkniętej na głowie orła, gdyż korona otwarta stanowiła jednoznaczny znak państwa o statusie królestwa.
To pozycja samego władcy miała uzyskać wyższą rangę dzięki koronie zamkniętej. I tak przed królem Polski, ozdobionym właśnie koroną zamkniętą, musiał wreszcie złożyć hołd krnąbrny lennik — książę Albrecht Hohenzollern w roku 1525.
Pozwolę sobie na stwierdzenie, że korona zamknięta, umieszczana nad tarczą heraldyczną Królestwa Polskiego lub też Rzeczypospolitej Obojga Narodów (a później Trojga Narodów), jest raczej znakiem władcy, rozumianego jako zwornik konstrukcji państwa, a nie symbolem samego państwa.
Wydaje się, że warto o tym powiedzieć w kontekście artykułowanych sugestii (o dziwo także w kręgu części heraldyków skupionych w Komisji Heraldycznej), postulujących umieszczenie korony zamkniętej nad tarczą herbu Rzeczypospolitej, która byłaby:
symbolem suwerenności Rzeczypospolitej i zobrazowaniem koncepcji państwa z XV w., jako w wyrazu tradycji dynastycznych oraz określenia nowej rangi państwa polskiego w stosunku do cesarstwa i innych państw europejskich. 3
Rzecz w tym, że proponowana koncepcja, mająca stanowić odwołanie do czasów świetności Rzeczypospolitej — złotego wieku jagiellońskiego — przewiduje umieszczenie tzw. Korony Chrobrego.
Podobnie wątpliwą merytorycznie są pojawiające się w przestrzeni publicznej propozycje wykorzystania XVIII-wiecznej korony z okresu stanisławowskiego.
Zważając na i tak obecny w przedstawieniu godła roku 1927 w swoisty „eklektyzm”, wydaje się, że postulaty te chcą zafundować polskiemu symbolowi dodatkowy „kwiatek”.
Nie da się też ukryć, że ustrój współczesnego państwa polskiego nie ma nic wspólnego z monarchią. Kolokwialnie ujmując: korona nad tarczą sygnalizuje jedno — Mamy króla! — lub też, że prawowita dynastia nie wymarła.
O ile mi wiadomo, w przypadku Polski taka sytuacja nie ma miejsca, a pojawiających się „pretendentów” do tronu można eufemistycznie nazwać samozwańcami.
Za manipulację — szczególnie w obszarze polskiej symboliki państwowej — można też uznać wiązanie korony zamkniętej z pojęciem pełnej suwerenności i na tej podstawie dowodzenia jej „nadrzędności” w stosunku do heraldycznej korony otwartej.
Historia uczy bowiem, że zwieńczenie głowy orła koroną zamkniętą, wcale nie stanowiło potwierdzenia suwerenności państwa. Wystarczy przywołać herb Królestwa Polskiego z orłem w koronie zamkniętej, osadzony na piersiach imperialnego orła carskiej Rosji.
Inną — aczkolwiek być może poważniejsza kwestią — jest dowodzenie „wyższości” korony zamkniętej z uwagi na wieńczący ją krzyż. W istocie korona zamknięta posiada tzw. sferę z krzyżem, umieszczoną na pałąkach łączących jej obręcz. Kulisty globus, niekiedy zwieńczony uskrzydlonym geniuszem (aniołem), pojawiał się jako symbol władzy już w antyku.
Od momentu umieszczenia na niej krzyża przez cesarzy bizantyńskich stał się — jako „królewskie jabłko” — jedną z oznak władzy w królestwach chrześcijańskich, m.in. poza koroną i berłem. W zmniejszonej formie przeniesiony został na szczyt korony zamkniętej.
Pomimo zaistnienia korony zamkniętej już w średniowieczu, do polskiej symboliki przeniknęła dopiero w renesansie, a jej stylizacyjny „rozkwit” przypadł na czasy oświeceniowe.
Zachowane zabytki sfragistyczne dowodzą, iż ukoronowanie samego orła koroną zamkniętą na polskich pieczęciach królewskich miało miejsce dopiero za króla Stanisława II Augusta.
W pozostałej przestrzeni publicznej Orzeł Biały, zwieńczony koroną w takim właśnie kształcie, obecny był już od baroku. Odnajdziemy go zatem już za Wiśniowieckiego, w czasach Sasów, Stanisława Augusta, w okresie zaborów oraz powstań narodowych.
Po odzyskaniu niepodległości powrócił w państwowych znakach Rzeczypospolitej w roku 1919. Klasycystyczna stylizacja na trwałe przyjęła się w symbolice wojskowej. Stąd weszła też do powojennej tradycji niepodległościowej oraz opozycyjnej w czasach komunizmu. Orzeł w koronie z krzyżem uznany został tym samym za symbol stricte tożsamościowy.
Z takiego też założenia wyszli inicjatorzy petycji w sprawie przywrócenia Krzyża w Godle Polski. Obecność w koronie krzyża, rozumianego jako symbol uniwersalny i charakterystyczny dla Polaków, miałaby nawiązywać nie tylko do chrześcijańskiej wiary, ale również być symbolem polskiej kultury, tradycji, historii i tożsamości narodowej.
I jakkolwiek jej autorzy mają bez wątpienia dobre intencje, a przedstawiona argumentacja ma głęboki sens, to trzeba wyraźnie powiedzieć, że choć źródło takiego postrzegania krzyża ma oparcie w tradycji to wywodzi się ze sfery profanum.
Oczywistym jest, że krzyż jako religijny symbol ofiary, zbawienia i miłosierdzia, jak najbardziej ma prawo i powinien być obecny w sferze publicznej, nawet gdy część społeczeństwa postuluje światopoglądową „neutralność” państwa. Jednakże zrozumienie istoty tego znaku nie pozwala na „zaprzęgnięcie” go do funkcji, do których nie był przeznaczony.
Warto bowiem wziąć pod uwagę fakt, iż „urzędowe” posiłkowanie się krzyżem, jako symbolem przynależnym i odwołującym się do sfery sacrum, jest niejako obce Chrystusowego przesłaniu — Królestwo moje nie jest z tego świata.4
„Sakralizacja” władzy, której źródło ma początek w specyfice cesarstwa bizantyńskiego, połączona z późniejszym wciągnięciem Kościoła w sferę feudalnej polityki, odcisnęła swoje piętno także w symbolice.
I to właśnie stało się przyczyną, iż krzyż zawędrował na koronę, wypaczając jego pierwotne znaczenie. Jedyną bowiem koroną, która immanentnie związana jest z krzyżem — i pokazuje jego prawdziwy sens — jest tak naprawdę korona cierniowa.
W nieodległej historii istniały „królestwa tego świata” z godłami, których koronę wieńczył krzyż — w przypadku niektórych nawet trzech. Jedno z nich jest dziś spadkobiercą państwa określonego jako «Imperium Zła».5
Źródła:1. Eneida VI — Publiusz Wergilliusz Maro2. Prz 28,1 — Biblia Tysiąclecia3. Referat Komisji Heraldycznej na konferencji: Orzeł Biały, ale jaki? Stylistyka godła Polski na przestrzeni wieków, Muzeum w Rybniku / PTHer 20184. J 18,36 — Biblia Tysiąclecia5. Imperium Zła — patrz: Doktryna Reagana
[P] 19.02.2020
Cudzego nie chcemy, swego nie oddamy!
Powstanie Wielkopolskie
27 grudnia 1918 — 16 lutego 1919
100 lat temu zakończyło się Powstanie wielkopolskie. To jeden z niewielu politycznie udanych zrywów wolnościowych w historii Polski. Nie miały takiego szczęścia insurekcja kościuszkowska, ani powstania listopadowe, krakowskie i styczniowe.
Wielowiekowa germanizacja ziem Pomorza, czy też Warmii i Mazur skutecznie wyjałowiła zagrabione ziemie Rzeczypospolitej z polskiego żywiołu. Częściowy powrót Śląska do Macierzy przyniosło dopiero III powstanie w 1921 roku.
Warto przypomnieć, że w dniach 3-5 grudnia 1918 roku odbył się w Poznaniu Polski Sejm Dzielnicowy, który zgromadził ponad 1000 posłów z Wielkopolski, Pomorza, Śląska oraz Warmii i Mazur. Jego wynikiem było powołanie Naczelnej Rady Ludowej — uznanej przez Polaków za ich jedyną legalną władzę na terenach podległych państwu niemieckiemu.
W imię hasła Cudzego nie chcemy, swego nie oddamy! polscy mieszkańcy wszystkich historycznych ziem byłej Rzeczypospolitej walczyli z taką samą determinacją o tożsamość swoją i zamieszkałej przez nich ziemi, choć uwarunkowania lokalne były różne.
Wielkopolsce się udało — militarnie, politycznie, a także gospodarczo — ale pracowały na to pokolenia. Trzeba bowiem wiedzieć, że powstanie nie było wyłącznie skutkiem „zbrojnego ekscesu”, lecz wynikiem długotrwałej pracy, prowadzonej przez Wielkopolan na obszarze zaboru pruskiego.
Celem był nie własny interes, ani też interes lokalnej wspólnoty, ale celem była odbudowa wspólnego państwa. Państwa, którego tradycja rzeczypospolitej nie zaczęła się wraz z oświeceniowymi hasłami liberałów, ale które posiadało 1000 letnie korzenie. Taki etos.
Trzeba więc ten propaństwowy etos przypominać przy okazji pojawiających się lokalnie „samorządowych” głosów, spod hasła «Wolne Miasto» (Freie Stadt), nie tylko w stolicy Wielkopolski, czy też w stolicy Dolnego Śląska oraz Pomorza, ale także w stolicy polskiego państwa (Pakt Wolnych Miast).
Pod tą „wolnościową” fasadą skrywa się bowiem powrót do decentralizacyjnej idei Europy Regionów, czyli de facto rozbicia struktury państwa.
Należy ten patriotyczny etos przypominać także w kontekście „przestróg” przed zgłaszaniem w stosunku do Niemiec żądań reparacji, które miałoby skutkować odebraniem „ziem odzyskanych”.
Być może dla niektórych jest to novum, ale historycznie te ziemie nie były niemieckie, lecz wyłącznie słowiańskie — wielkopolskie, lubuskie, śląskie, pomorskie. Także warmińskie oraz mazurskie nie było niemieckie, ale pruskie (nie mylić z prusackim).
Narracja medialna, prowadzona w ramach współczesnej polityki historycznej państwa niemieckiego, miała na celu nie tylko umniejszenie jego roli w wywołaniu II wojny światowej, ale przede wszystkim uniknięcie pełnej odpowiedzialności. Nie tylko moralnej, politycznej czy też historycznej, ale przede wszystkim finansowej.
Służy temu między innymi, prowadzona od lat 70. ubiegłego wieku, popularno-naukowa dokumentalistyka, dotycząca tragedii tzw. „wypędzonych”, która podkreśla emocjonalny wymiar osobisty w oderwaniu od historycznych związków przyczynowo-skutkowych (patrz artykuły: Polska.pl — najwyższy czas na polski docutainment, Aktualności2015 oraz „Schulzerei” — czyli: niemiecki bezwstyd, Aktualnosci2015-2).
Dziwi zatem, że w czasach globalnej komunikacji, tak słabo obecna jest nie tylko w świadomości europejskiej, ale nawet polskiej, historia słowiańszczyzny zachodniej na ziemiach między Odrą a Łabą i Soławą — ochrzczonej na wszelki wypadek naukowym terminem Germania Slavica.
A przecież można już dziś bez żadnych wątpliwości potwierdzić — i to na podstawie badań prowadzonych przez naukowców niemieckich — że owe ziemie „od zawsze niemieckie” oraz grody „od zawsze” znaczone czerwonymi orłami, były słowiańskie do czasów niemieckiego Drang nach Osten, rozpoczętego w średniowieczu i kontynuowanego do czasów współczesnych.
Historia miast i ziem, na których pojawiał się znak niemiecki — czy to askański, czy to krzyżacki — wynikał wyłącznie z militarnego zaboru, połączonego często ze zniszczeniem istniejącego od wieków grodu (pomorskiego, piastowskiego, pruskiego, etc.) oraz wzniesieniu nowego wraz z nadaniem mu znaku właściciela.
Zachowane zabytki sfragistyczne potwierdzają, że praktykowano zmianę dotychczasowego znaku przez dołożenie godła nowego właściciela — np. lwa lub orła, albo też tarczy z zakonnym krzyżem.
Tym bardziej jako kuriozalne — jeśli nie wręcz skandaliczne — traktować należy ustanawiania symboli współczesnych polskich jednostek samorządowych z użyciem historycznych znaków agresorów, w szczególności dla powiatów ziemskich, które dotychczas swoich symboli nie posiadały.
Takim przykładem może być herb powiatu słubickiego, autorstwa Alfreda Znamierowskiego, ustanowiony przez Radę Powiatu w roku 100 lecia odzyskania niepodległości przez Polskę (sic!).
Znamiona ignorancji lub celowej manipulacji obliczonej na niewiedzę odbiorców, nosi podsumowanie uzasadnienia projektu nowego herbu powiatu słubickiego, w którym autor wskazuje, iż umieszczenie w herbie polskiego powiatu czerwonego orła z chorągwi zdobytej pod Grunwaldem, podkreśla… pokonanie wojsk pod nią walczących:
W herbie udało mi się symbolicznie utrwalić fakt pokonania wojsk brandenburskich pod Grunwaldem w 1410 roku. Bowiem kształt orła brandenburskiego w herbie powiatu słubickiego nawiązuje do kształtu tego orła z chorągwi brandenburskiej, zdobytej przez nasze wojska w tej bitwie.*
Rzecz bowiem w tym, że w bitwie pod Grunwaldem nie uczestniczyły wojska brandenburskie, lecz rycerze krzyżackiej komturii Brandenburg z Prus Dolnych nad Zalewem Wiślanym (obecne Uszakowo, historyczne Pokarben / Pokarmin / Pokarvia).
Jedyne co z Brandenburgią miał wspólnego konwent zbudowany przez Krzyżaków w sąsiedztwie pruskiej wsi, było nadanie założonej osadzie nazwy Brandenburg przez askańskiego margrabię Ottona III Pobożnego w roku 1266.
Wyjątkowym zatem nadużyciem wydaje się wywodzenie współczesnego znaku ziemskiego dla polskiego powiatu, leżącego w regionie historycznej ziemi Lubuskiej, ze zdobycznej chorągwi komandorii ulokowanej na ziemiach Prus, podbitych przez państwo Zakonu Krzyżackiego. Gdzie Rzym, gdzie Krym, gdzie karczmy babińskie…
Kuriozalności uzasadnienia projektowego, oddającego po wiekach cześć brandenburskim agresorom, dopełnia fakt, że ziemia lubuska, nie była „od zawsze” brandenburska, lecz po okresie niezależności plemiennej Lubuszan należała już do piastowskiego państwa Mieszka I.
Podobnie za Bolesława Krzywoustego ziemia lubuska stanowiła w XII wieku część państwa polskiego. W XIII wieku przekazywana była sobie wzajemnie przez książąt wielkopolskich i śląskich.
I to właśnie ów przywołany wcześniej brandenburczyk Otto III został pobity przez śląskiego Henryka Pobożnego w bitwie pod Lubuszem, podczas próby opanowania ziemi lubuskiej w roku 1239.
Dlatego w kontekście wielowiekowej polityki Drang nach Osten, wspartej polityką XIX-wiecznego Kulturkampfu — o zbrodniach XX wieku nie wspominając — wedle której na nie tylko na ziemiach nadodrzańskich, ale także Pomorza, Wielkopolski, Śląska, Prus Zachodnich nie miało pozostać śladu słowiańskiej, czy też polskiej bytności, należy uznać za przejaw nie tylko źle rozumianej wierności tradycji heraldycznej, ale także braku świadomości znaczenia symboli w kształtowaniu pamięci historycznej, wypowiedź pasjonata heraldyki, idącego w sukurs swojemu nauczycielowi i mentorowi, wedle którego orzeł
w okolicach Słubic zawsze był czerwony**
Warto bowiem pamiętać, że nie tylko w średniowieczu, ale także w całkiem nieodległej historii, przedstawiciele Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego, Królestwa Prus, czy też Rzeszy Niemieckiej, nie mieli żadnych oporów przed używaniem swoich znaków, służących zafałszowaniu lokalnej historii zagrabionych ziem.
Czy 123 lata zaborów miałoby stanowić jakikolwiek argument dla rezygnacji przez Polskę z symbolu Orła Białego? A może błędem było zburzenie Soboru św. Aleksandra w Warszawie po odzyskaniu niepodległości?
Niech ktoś spróbuje powiedzieć Żydom, że prawie 2000 lat obecności obcych na terenach historycznego Erec Jisrael pozbawia dzisiejsze państwo Izrael prawa do używania symbolu Gwiazdy Dawida lub też Menory.
Profesjonalizm heraldyka polega na tym, że nie idzie na skróty, po szerokich ścieżkach wyznaczonych w historii polityką faktów dokonanych przez państwa nie tylko obce, ale jawnie wrogie, a nawet zbrodnicze.
Rzetelność prac heraldycznych oparta jest bowiem na pogłębionej kwerendzie, celem odnalezienia i wykorzystania wszystkich historycznych źródeł, a w szczególności związanych z tożsamością historyczną własnego państwa.
Heraldyka to nie martwa inwentaryzacja historycznych znaków, ale taka umiejętność kreowania nowych symboli w oparciu o dostępne źrodła historyczne, która będzie służyła budowaniu żywej tożsamości obywateli, tak całego Państwa, jak i Małych Ojczyzn.
Źródła:* Dlaczego orzeł brandenburski? Autor nowego herbu powiatu uzasadnia swoją decyzję — A. Znamierowski, 05.01.2018** Robert Fidura: W okolicach Słubic orzeł zawsze był czerwony — A. Gniadkowski, Wspólnota, 06.01.2018 ©
[P] 16.02.2020
Witaj Roku 2020!
Rzeczpospolita Polska
Anno Domini 2020
Nim wojnę prawdy Polska wygra w sobie,
Nim przed oblicze miecz przyniesiem Boże,
A On odpowie: „Dość jest. Resztę zrobię…” *
Jaki będzie ten kolejny rok — trudno powiedzieć. Miejmy nadzieję, że nie będzie gorszy od poprzedniego. Osobiście wierzę, że budowanie przyszłości ma sens wyłącznie wtedy, gdy fundamentem teraźniejszości jest Skała. Skała przez duże „S” — jak Soter. Oby zatem rok 2020 był rokiem pokoju — Bożego Pokoju.
Wierzmy też, że kolejny rok w Polsce będzie mijał bez okazjonalnych prowokacji. Choć doświadczenie ubiegłych lat uczy, że obawy nie są bezzasadne, gdyż przedsmak możliwości wywoływania antypolskich skandali o zasięgu międzynarodowym mieliśmy już przy tegorocznych obchodach rocznicy „wyzwolenia” KZ Auschwitz w styczniu.
A okazji będzie w tym roku parę — ot choćby rocznica smoleńska, zakończenie II wojny światowej, czy też Bitwa Warszawska. Niestety tradycyjnie macza w tym swoje palce Rosja, a ma w tym wręcz wielowiekowe doświadczenie. Przyprawianie Polsce gęby zatem trwa.
Przy okazji słowo w kwestii Smoleńska — osobiście jestem przeciw wyjazdowi kogokolwiek z najwyższych władz Polski do Rosji. Wkładanie głowy w paszczę lwa być może dobre jest w cyrku, gdzie lew latami był odpowiednio bodźcowany na okoliczność niezamykania paszczy, a dodatkowo na wszelki wypadek wyrywano mu też kły lub odpowiednio tępiono uzębienie i pazury.
Być może Rosja to i cyrk, ale symbolizujący ją niedźwiedź na pewno nie był tresowany do tańca przy melodii polskich mazurków. Wręcz odwrotnie, na dźwięk Ещё Польша не погибла! wyzwala się bezwarunkowe — Польшу долой!
Cytując zatem cara Aleksandra II: Żadnych złudzeń Panowie — żadnych złudzeń! To bestia, której warunkiem przetrwania było i jest zabijanie.
W najbardziej zatem pesymistycznej wizji wydarzeń AD 2020 obawiać się można prowokacji służącej za pretekst do „wyzwoleńczej” ingerencji Rosji w Europie. «III Rzym» chętnie wyzwoli bogatą Europę Zachodnią od wszelkiego zagrożenia — zielonego, czarnego, a nawet tęczowego — najlepiej w odpowiedzi na wezwanie o braterską pomoc.
A że przy okazji trzeba będzie „przemaszerować” przez parę państw po drodze, no cóż: Курица — не птица, Польша — не заграница. Musi znaleźć się tylko odpowiednie uzasadnienie, ale o tym przy innej okazji.
Co nas zatem czeka, trudno wyrokować, pewne jest jednak to, że w Polsce rok 2020 będzie nie tylko rokiem historycznych rocznic, ale także rokiem aktualnej walki politycznej. Po 100-leciu odzyskania niepodległości przychodzi 100-lecie jej zwycięskiego obronienia przed bolszewickim najazdem, a po roku wyborów parlamentarnych przychodzi rok wyborów prezydenckich.
Przy okazji okrągłych jubileuszy oraz wydarzeń politycznych pojawiają się także głosy dotyczące polskich symboli. Co jakiś czas media starają się podnieść ciśnienie, wrzucając temat — Jaki orzeł w polskim herbie państwowym?
W podgrzewanym medialnie garnku kotłują się idee mniej lub bardziej patriotyczne, racje historyczne i heraldyczne, interesy polityczne oraz prywatne ambicje — o emocjach niesionych na skrzydłach ignorancji nie wspominając. I tak oto różne środowiska próbują przeforsować swoją wizję narodowego symbolu tożsamościowego.
A ja ponownie zapytam się — tak jak pytam się zawsze w rozmowach z decydentami lub „żywotnie” zainteresowanymi przedstawicielami środowisk historyków, czy też heraldyków:
Jaką wizję państwa ma reprezentować ów symbol?
Polskie godło, jako symbol tożsamościowy — myślę tu nie tyle o całym herbie, lecz o samym orle — to nie wyłącznie znak graficzny (popularnie logo), jakich wiele w przestrzeni komunikacji wizualnej. Nie jest to także urzędowy znak, któremu należy tylko nadać odpowiednią dla epoki stylizację, z zachowaniem tradycji historycznej oraz norm heraldycznych. Symbol to emanacja rzeczywistości, w której on sam uczestniczy i do której odsyła. Tą rzeczywistością jest obszar świata duchowego — Transcendencji przez duże „T”.
Czy w dyskusjach o koronie (otwarta vs zamknięta), o układzie skrzydeł (uniesione vs opuszczone), kształcie zwieńczenia przepaski (gwiazdki vs trójliść), czy też złotej barwie łap, jest w ogóle obecna świadomość, jaka rzeczywistość aksjologiczna stoi za tym symbolem? Odnieść można wrażenie, że „duch” dotychczasowej dyskusji daleki jest od świadomości, iż godło państwa bliższe jest transcendentalnemu symbolowi z obszaru sacrum niż identyfikacyjnemu znakowi z obszaru profanum. Ale o tym także przy innej okazji.
Do siego roku!